Źródło: David Landau, The Source of the Gothic Month Name jiuleis and its Cognates
Natknąłem się na ten tekst już jakiś czas temu. Jest bardzo ciekawy, odwraca naszą perspektywę, prowokuje. Według Davida Landau z Uniwersytetu w Tampere (Finlandia) germańskie określenie zimowego święta przesilenia, tzw. śród-zimia (ang. mid-winter) – ang. Yule 'Christmas', stang. gēol, stisl. jól – wywodzi się... z chrześcijańskiej tradycji gockiego przekładu Biblii przez biskupa Wulfilę. Przecież 'Jul' to przedchrześcijańskie (pogańskie*) święto przesilenia zimowego! Nawet Tolkien był przekonany o przedchrześcijańskiej genezie nazwy Yule! U Profesora zanim pojawił się Father Christmas 'duch Bożego Narodzenia', na świecie żył Grandfather Yule!
Przede wszystkim warto wiedzieć, że nie ma satysfakcjonującej etymologii indoeuropejskiej germańskiego słowa, które w angielskim brzmi Yule. Najczęściej łączy się to słowo z rdzeniami, które występują np. w angielskim wheel 'koło', ale w większości wypadków źródła mówią:
The etymological pedigree of the word, however, remains uncertain, though numerous speculative attempts have been made to find Indo-European cognates outside the Germanic group, too. (Wikipedia)
Najstarszy przykład takiego słowa w dostępnych nam źródłach to gocka nazwa miesiąca listopada - fruma jiuleis (IV w.). Dobrze też wiedzieć, że w anglosaskim kalendarzu Bedy Czcigodnego (do którego nawiązał w swoim Kalendarzu Shire Profesor Tolkien) miesiące listopad i grudzień noszą nazwę giuli i tak samo w języku staroislandzkim, gdzie ylir to miesiąc przed Bożym Narodzeniem.
Tymczasem David Landau wszystko odwraca. Według niego germańskie terminy mają źródło biblijne – od słowa jubileusz! Wg niego jiuleis (czytane mniej więcej jak jivlis] to nomen sacrum, a jako takie pisarski skrót. Bezpośrednim poprzednikiem tego słowa miałoby być greckie biblijne Ιωβηλαιος i/lub łacińskie biblijne jobelei – oba mające znaczenie biblijnego jubileuszu. Według Landaua w tym wypadku Wulfila przyjął, że słowo to będzie u niego oznaczało 'Zbawiciela', a tym samym jest synonimem słowa Chrystus czyli Mesjasz!
Byłby to jeden z tych terminów, które znalazły się jako zapożyczenia z greki albo łaciny w języku gockim Wulfili, a potem dotarły na Północ, na przedchrześcijańską Północ, wraz z wędrówkami misjonarzy, kupców etc. Jeden z takich terminów, który przychodzi mi na myśl, to określenie church, kirkja, Kirche (odpowiednik etymologiczny słowiańskiej cerkwi) – od greckiego κυριακόν (kyriakón) 'należący do Pana. Podobnym rzymskich wpływem na pogaństwo jest np. kształt Valhalli w Eddzie Poetyckiej, która wygląda tam jak... Koloseum.
Niezależnie od naszego stosunku do tej teorii warto poznać sens biblijnego jubileuszu w kontekście Chrystusa. Odczytywanie Starego Testamentu w świetle Nowego Testamentu to źródło zbawienia, radości, nieustających inspiracji!
Tymczasem chcę Was jeszcze zapytać, jak to jest z tym początkiem zimy (21.12) i środkiem zimy – Mid-winter – tego samego dnia? O jaką perspektywę tu chodzi? To samo zjawisko istnieje w germańskich określeniach przesilenia letniego jako Midsummer.
I jeszcze jedno. Dziś na Facebooku mojego przyjaciela Maćka Pietraszczyka znalazłem fajny dowód na to, że Jezus Chrystus naprawdę urodził się w w środku zimy (czy też na jej początku – zależy od języka i kontekstu):
Kalendarium w oparciu o chronologię św. Łukasza:
– Simhat Torah, (przełom września i października) koniec kapłańskiej służby Zachariasza i jego powrót do domu.
+ 6 miesięcy
– Pascha, (przełom marca i kwietnia) Zwiastowanie oraz spotkanie Marii i Elżbietą.
+ 3 miesiące
– Szawuot, (przełom czerwca i lipca) narodziny Jana Chrzciciela,
+6 miesięcy
– Chanuka, (przełom grudnia i stycznia) Narodziny Jezusa.
Każde wydarzenie ma paralelę w judaistycznym święcie. Tekst biblijny nie mówi, że zwierzęta były na pastwiskach [czołowy argument zwolenników wiosennego Bożego Narodzenia]. Mowa tylko o strzegących ich pasterzach. W tamtym czasie w Izraelu zwierzęta gospodarskie trzymano poza osiedlami, w grotach.
____________________________
Tymczasem David Landau wszystko odwraca. Według niego germańskie terminy mają źródło biblijne – od słowa jubileusz! Wg niego jiuleis (czytane mniej więcej jak jivlis] to nomen sacrum, a jako takie pisarski skrót. Bezpośrednim poprzednikiem tego słowa miałoby być greckie biblijne Ιωβηλαιος i/lub łacińskie biblijne jobelei – oba mające znaczenie biblijnego jubileuszu. Według Landaua w tym wypadku Wulfila przyjął, że słowo to będzie u niego oznaczało 'Zbawiciela', a tym samym jest synonimem słowa Chrystus czyli Mesjasz!
Byłby to jeden z tych terminów, które znalazły się jako zapożyczenia z greki albo łaciny w języku gockim Wulfili, a potem dotarły na Północ, na przedchrześcijańską Północ, wraz z wędrówkami misjonarzy, kupców etc. Jeden z takich terminów, który przychodzi mi na myśl, to określenie church, kirkja, Kirche (odpowiednik etymologiczny słowiańskiej cerkwi) – od greckiego κυριακόν (kyriakón) 'należący do Pana. Podobnym rzymskich wpływem na pogaństwo jest np. kształt Valhalli w Eddzie Poetyckiej, która wygląda tam jak... Koloseum.
Niezależnie od naszego stosunku do tej teorii warto poznać sens biblijnego jubileuszu w kontekście Chrystusa. Odczytywanie Starego Testamentu w świetle Nowego Testamentu to źródło zbawienia, radości, nieustających inspiracji!
Tymczasem chcę Was jeszcze zapytać, jak to jest z tym początkiem zimy (21.12) i środkiem zimy – Mid-winter – tego samego dnia? O jaką perspektywę tu chodzi? To samo zjawisko istnieje w germańskich określeniach przesilenia letniego jako Midsummer.
I jeszcze jedno. Dziś na Facebooku mojego przyjaciela Maćka Pietraszczyka znalazłem fajny dowód na to, że Jezus Chrystus naprawdę urodził się w w środku zimy (czy też na jej początku – zależy od języka i kontekstu):
Kalendarium w oparciu o chronologię św. Łukasza:
– Simhat Torah, (przełom września i października) koniec kapłańskiej służby Zachariasza i jego powrót do domu.
+ 6 miesięcy
– Pascha, (przełom marca i kwietnia) Zwiastowanie oraz spotkanie Marii i Elżbietą.
+ 3 miesiące
– Szawuot, (przełom czerwca i lipca) narodziny Jana Chrzciciela,
+6 miesięcy
– Chanuka, (przełom grudnia i stycznia) Narodziny Jezusa.
Każde wydarzenie ma paralelę w judaistycznym święcie. Tekst biblijny nie mówi, że zwierzęta były na pastwiskach [czołowy argument zwolenników wiosennego Bożego Narodzenia]. Mowa tylko o strzegących ich pasterzach. W tamtym czasie w Izraelu zwierzęta gospodarskie trzymano poza osiedlami, w grotach.
* O moim stosunku do współczesnego neopoganizmu przeczytasz tutaj.
Teza, nie dowód ;)
OdpowiedzUsuńJa czytałem, że bibliści określili termin służby Zachariasza na połowę czerwca mniej więcej, co daje nam narodziny Jana pod koniec marca, a co za tym idzie Jezusa we września i października. Tak sugeruje ks. Remigiusz Popowski. Wg niego „zamieszkało między nami” może nie być literackim, poetyckiem zwrotem a całkiem twardą wskazówką mówiącą o Święcie Namiotów.
Tekst biblijny nie mówi o pastwiskach, fakt, ale z drugiej strony tak na logikę - normalnie wypasano od od wiosny do października, potem jest zimno i deszczowo. Raczej siedzieli by więc w jednej z wielu grot pod miastem.
Spisów ludności też raczej nie organizuje się, gdy pogoda nie sprzyja długim wyprawom.
Astronomowie z kolei proponują datę 17 czerwca - dzień bardzo jasnej koniunkcji Jowisza i Wenus, lub - i tu znowu mamy termin jesienny Jowisza i Saturna.
Ba, z powodu w ogóle różnych kalendarzowych perturbacji (wg. niektóry „wyparowały” nam trzy wieki...) Jezus urodził się jeszcze w ogóle wcześniej, jeśli chodzi o lata. Niektórzy podają datę urodzić Chrystusa na rok siódmy przez Chrystusem :), ale są i teorie, które mówią o Jego narodzeniu... 200 lat wcześniej!!!