sobota, 30 października 2021

Grosza daj Ingvarowi 𝄞𝅘𝅥𝅮𝅗𝅥


Finalizuję właśnie zakup pięknej liry alemańskiej, kopii liry z VI wieku, którą znaleziono w południowoniemieckim Trossingen. Lirę kupuję od mistrzyni muzyki dawnej, mojej dobrej znajomej, założycielki grupy Peregrina, Agnieszki Budzińskiej-Bennett. Jest to Alemannische Leier (Alemannic lyre, lira alemańska), a jej budowniczy to Martin Uhlig z Lipska (Leipzig 2011). Koszt tej liry to 600,- EUR. Chcę się amatorsko zająć muzyką, pisać utwory w sindarinie, śpiewać do akompaniamentu liry teksty tolkienowskie. Mam już w miarę przygotowany głos, mam też odpowiedni strój z VI wieku. Będę Bardem Ingvarem.
 
Oryginalna lira z Trossingen (VI w.) posiada wizerunek 12 wojowników
- czyżby nawiązanie do "Helianda" i 12 Apostołów seniora Jezusa, którzy są w tym poemacie baronami?

O pierwowzorze mojego instrumentu, o lirze z Trossingen możecie przeczytać w internecie (np. tutaj). Znalezisko jest dosyć świeże, ma zachowane krewne tylko z Oberflacht no i slynną lirę z Sutton Hoo (Tolkienowi by się to podobało). Mojego instrumentu można posłuchać w dwóch kawałkach na plycie Sacer Nidus:



Sześćset euro to dużo. Zbieram już ten fundusz od jakiegoś czasu. Jeżeli chcesz mnie wesprzeć, dołożyć swoją cegiełkę, to postaram się odwdzięczyć artystycznie, nie zapomnę o Tobie. Fundatorom zadedykuję pierwszy utwór, który nagram na YouTube.

Moje projekty można wspierać na Patronite http://patronite.pl/Galadhorn
 
To jest zdjęcie mojej liry

środa, 27 października 2021

mhrask – język, który stworzyłem dla Netflixa

Nas’ e łrynag hy Szimła, boru grete e dad hy mhrega.
Nas’ bruzdraw hy Mhor e plask hy nas’ kalsu u łe słusz ła y.
U burda wa szysz ła łe… Gru nas’ harka wa szsza ła kap…
Burda wsze nasa Mhor…

(fragment dialogów w języku mhrask)

 


27 października 2021 na Netflixie ma swoją premierę polski film (niektórzy mówią - slasher*) pod znamiennym tytułem W lesie dziś nie zaśnie nikt 2 (zwiastun - w 00:01:17 usłyszeć można język mhrask). Slasher to film specyficzny oczywiście. Obejrzycie go (jeśli dacie radę) na własną odpowiedzialność. Żeby nie było 😆. Ale grają w nim ulubieni polscy aktorzy, jest w nim dużo humoru i przewrotności. Jest to moim zdaniem film, który poza dreszczem daje też trochę do myślenia: o tym, jak łatwo zmienić nam perspektywę postrzegania. Atmosferę buduje w nim świetna muzyka Jimka (Radzimira Dębskiego). Jest to też pierwszy polski film fabularny, do którego stworzono całkowicie oryginalny, pełny, dopasowany do postaci i fabuły język. Jak Avatar, Gra o Tron, Star Trek czy teraz filmowa Diuna. O stworzenie języka twórcy filmu poprosili... mnie.

Pierwsza strona listy dialogowej w mhrasku,
którą przygotowałem dla filmu

Do współtworzenia tej dużej polskiej produkcji Netfilxa zostałem zaproszony ubiegłej zimy. W środku pandemii, w lutym tego roku spotkaliśmy się online z twórcami filmu - producentką kreatywną tego filmu oraz scenarzystką Mirellą Zaradkiewicz (Zacisze, W lesie dziś nie zaśnie nikt) oraz reżyserem Bartoszem Kowalskim (Plac zabaw, Moja wola, W lesie dziś nie zaśnie nikt), żeby omówić projekt, zastanowić się nad specyfiką filmowego conlangu i określić ramy czasowe tworzenia listy dialogowej. Jako Galadhorn jestem dość znany w Polsce jako spec od języków Tolkiena (moje własne przekłady na quenya, sindarin itd. znajdziecie na autorskiej stronie Gwaith-i-Phethdain), byłem też twórcą języka dodarin, stworzonego dla piosenkarki Dody (płyta 7 pokus głównych). Ostatnio współpracowałem językowo z twórcami filmowego Władcy Pierścieni i Hobbita oraz twórcami Project Northmoor (zobacz tutaj). I bardzo jestem zadowolony, że tym razem stanąłem przed naprawdę dużym wyzwaniem. Już w marcu język był gotowy, sceny przetłumaczone oraz nagrane specjalne pliki dźwiękowe, które były wskazówką dla aktorów: Julii Wieniawy oraz Mateusza Więcławka. Oboje wywiązali się z zadania aktorskiego znakomicie. Zresztą ocenicie sami. Bardzo podobały mi się SMS-y od producentki i scenarzystki, Mirelli, gdy prosiła mnie w czasie zdjęć o różne słówka, zwroty i zdania w mhrasku (na przykład: "Galadhornie, jak powiedzieć CISZA?" - odpowiedź: "Jeżeli tak, jak gdy przykładasz palec do ust upominając kolegę to: Taaaaach!).

Tak wygląda fragment scenariusza filmu z dialogami w języku mhrask. Każde słowo jest przemyślane, ma swoją etymologię, miejsce w zdaniu, wymowę...

Stworzony przeze mnie język nazywa się mhrask (dosł. 'mów!'). Tytuł filmu Netflixa w mhrasku brzmi: Zumhorro mruk bał a'hra dun, czyli 'W-lesie [= tutaj] tej-nocy nie zaśnie nikt'. Język filmowych mutantów tworzony był późnymi wieczorami, żeby nabrał odpowiedniego klimatu. Gasiłem światło, siadałem w głębokim fotelu i wpierw puszczałem wodze fantazji, a tworząc stopniowo fonologię, gramatykę i słownictwo byłem z każdym dialogiem coraz bardziej uzależniony od tego, co wcześniej nakreśliłem i obmyśliłem. Mhrask łączy w sobie ziemistość, oślizgłość, memłanie, dźwięki trzewi, okrucieństwo, realne Zło z pewną polską swojskością. Stąd system fonetyczny dostosowany jest do wymowy typowego mieszkańca ziem polskich (o ile problemu nie sprawia wymowa charakterystycznego dla tej mowy mrocznego mhr-). W końcu mutanci to połączenie złej Mocy spadłej z niebios, która wchodzi w polskie ciała, powodując ich mutację i zwyrodnienie. Leksyka opiera się dość często na wyrazach dźwiękonaśladowczych. Język czytamy zgodnie z polską wymową. Akcent na przedostatnią sylabę, jak w polszczyźnie. Żeby było łatwo, zastosowano polskie znaki sz, cz, ł itd. Spółgłoska w to po prostu polskie w (angielskie v). Podwójna samogłoska jest wymawiana podwójnie, przeciągle, np. uu to jakby powtórzenie dwa razy u-u. Apostrof oznacza, że w wymowie znika samogłoska: nas’ czytamy po prostu nas. Gramatyka jest prosta tak jak prosty jest świat mutantów (np. jest tylko jedna liczba, rzeczownik nie ma odmiany przez przypadki).

Z grającą główną rolę Julią Wieniawą.
Dzięki mojej pracy mogłem poznać świetnych ludzi

Oglądając film przekonacie się, że język bardzo pasuje do postaci i spełnia swoją rolę w kreacji strasznego filmowego świata. Dodam jeszcze jako tolkienista, że filmowi mhraskowi native-speakers kojarzyli mi się z tym, czym zasadniczo byli tolkienowscy orkowie.

Żeby wsłuchać się w mhrask, najlepiej wybrać na Netflixie angielską wersję filmu, bo w wersji polskiej zastosowano pewien zabieg, który mnie się bardzo podoba, ale odrobinę zagłusza mhraskowe dialogi. I uwaga, w niemieckim dubbingu w ogóle zrezygnowano z mhraska i nasze potwory mówią po prostu po niemiecku.

Przykład odmiany czasownika: ja robię – gruułsze, ty robisz – gruułi, on/ona robi – gruuła; tak samo w liczbie mnogiej; forma rozkazująca – gruuł! Zaimki osobowe to: y ‘ja/my’, łe ‘ty/wy’, nasa ‘on, ona / oni’; także jako zaimki wskazujące; ‘ten, ta, to’.

Kilka użytych w filmie słów i zwrotów:

kas ‘cześć’
gru 'dobrze'
hrurda - pewne popularne przekleństwo
mhrasksze ‘mówię’ czyli temat czasownika mrask- + końcówka 1 os. -sze.
mhraskana ‘język’
mhramhraskowsze ‘wytłumaczę’, gdzie mhramhrask- ‘mówić intensywnie, wytłumaczyć’ + -ow (partykuła liczby mnogiej) + -sze ‘ja’
mhropraskuda ‘potwór’ (być może na powstanie tego słowa miało wpływ ludzkie określenie paskudy + mutanckie mhr-/mhor- czyli ‘zło’
szagratasze ‘zabijam; zabijamy’, gdzie szagrata- ‘zabijać’ + -sze
nie-nie ‘ludzie’ (żartobliwe mutanckie od ostatnich słów, jakie przy spotkaniu z mutantami wymawiają ludzie)
juhu-ła ‘będzie super!’
________________

* Jak informuje Wikipedia slasher (od ang. slash, 'ciąć') to rodzaj horroru filmowego o fabule, w której liczba bohaterów zmniejsza się w "dziwnych" okolicznościach. Slashery spotykały się z ogromną aprobatą szczególnie w latach 70. i 80. XX wieku.

wtorek, 19 października 2021

Mężczyźni i kobiety pod warstewką współczesnej kultury...

"Różne formy społeczne zmieniają się i każdy nowy sposób postępowania ma swoje zagrożenia: lecz "twardy duch lubieżności" chodzi po każdej ulicy i siedzi, łypiąc spod oka, w każdym domu od czasu upadku Adama" (Tolkien w omawianym liście)

Kiedyś pewną dyskusję wywołał mój wpis z tekstem Tolkiena na temat ról płci - mężczyzn i kobiet ("Tolkien o płci biologicznej i kulturowej" - polecam przeczytać ten tekst z uwagą; są tam bardzo aktualne, ale bardzo niepopularne spostrzeżenia, w tym takie: Jednakże istotą upadłego świata jest to, że tego, co najlepsze, nie można osiągnąć dzięki swobodnemu zażywaniu przyjemności czy też przez tak zwaną "samorealizację" (jest to zwykle ładne określenie na pobłażanie samemu sobie, całkowicie wrogie samorealizacji innych); lecz przez wyrzeczenia, przez cierpienie. Wierność w chrześcijańskim małżeństwie pociąga za sobą wielkie umartwienie ciała. Dla chrześcijanina nie ma ucieczki. Małżeństwo może pomóc uświęcić i ukierunkować na właściwy obiekt jego pragnienia seksualne; jego łaska może mu pomóc w zmaganiach; lecz zmagania pozostają. Nie zadowoli go - tak, jak można zaspokoić głód regularnymi posiłkami. Spiętrzy tyle trudności przed czystością właściwą temu stanowi, ile da jej wytchnienia. Żaden mężczyzna, choćby najszczerzej kochał swoją narzeczoną i pannę młodą w młodości, nie jest jej wierny jako żonie myślą lub ciałem bez świadomego udziału woli, bez samozaparcia). 

Dziś chciałbym przedstawić pod dyskusję bardzo brutalny (ale czy nieprawdziwy?) fragment książki dziennikarza naukowego Gazety Wyborczej, Tomasza Ulanowskiego. Książka nosi tytuł O powstawaniu Polaków, a jej tematyka bardzo pasuje do tego, czym zajmuję się na moim drugim blogu - Aldrajch:

Tajemnice doboru seksualnego w dużej mierze wyjaśniają dziś biolodzy ewolucyjni i psycholodzy ewolucyjni. To dość proste zasady, które jednak dla wielu osób - przyzwyczajonych do postrzegania świata wyłącznie przez ulotny pryzmat kulturowy - mogą być szokujące. Zwłaszcza jeśli nie rozumiemy, że owe zasady dotyczą średniej populacyjnej, a nie konkretnych przypadków, które znamy z własnego życia.

W skrócie można by je ująć tak: kobiety stawiają na jakość, a mężczyźni na ilość.

Dla kobiety liczy się jakość partnera, zarówno tego na zawsze, jak i tego na chwilę. Ten na zawsze ma przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo jej i jej potomstwu. Stąd powinien być jak najlepiej sytuowany - jego pozycja społeczno-ekonomiczna powinna być relatywnie (w porównaniu z pozycją kobiety) jak najwyższa. Ten na chwilę ma być głównie dostarczycielem dobrych genów, pomagających w przetrwaniu potomstwa. Przy czym, jak mawiają biolodzy i psycholodzy ewolucyjni, kobiety są mistrzyniami w wyczuwaniu pisma nosem. (...)

Z kolei mężczyźni zazwyczaj mają w nosie pozycję społeczno-ekonomiczną swoich partnerek. Dla nich liczy się to, żeby było ich jak najwięcej i żeby były młode i ładne. Bo starsze i mniej ładne to mniejsza szansa na spłodzenie zdrowego potomstwa.

Nie są to, rzecz jasna, mechanizmy, które działają głównie na poziomie świadomym - poza tym w społeczeństwach, w których kobiety zdołały się wyemancypować, mocno ingeruje w nie kultura - stąd bywają trudne do przełknięcia. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby kobieta, która usłyszała (ode mnie; czasem lubię ryzykować), że mężczyźni mogą pójść do łóżka "prawie z każdą", nie była tą świadomością zszokowana i nie wypierała jej, wyśmiewając jako absurdalną.

Jeżeli jednak popatrzymy na różnice biologiczne oraz nierzadko sprzeczne interesy kobiet i mężczyzn, ich odmienne strategie seksualne ukażą nam się jako oczywiste.

Tomasz Ulanowski, O powstawaniu Polaków, Wydawnictwo Czarne, str. 44-45

Pod naskórkiem kultury jesteśmy wciąż członkami paleolitycznego klanu
(Rys. Peter Dennis - chyba)

niedziela, 17 października 2021

«Władca Pierścieni jest oczywiście zasadniczo dziełem religijnym i katolickim»

Ważne słowa o wydanej niedawno książce J. R. R. Tolkiena pod redakcją Carla F. Hostettera, The Nature of Middle-earth:

"Podczas gdy inni — tacy jak Joseph Pearce, Michael Jahosky i Jonathan S. McIntosh — argumentowali podobnie [to znaczy, że dzieło Władcy Pierścieni jest zasadniczo religijne i katolickie], Hostetter jest pierwszym oficjalnie usankcjonowanym przez Tolkien Estate badaczem tolkienowskim, który wysuwa ten argument z taką szczegółowością i z taką siłą. Jego ujęcie  ma w sobie mnóstwo powagi".

"While others — such as Joseph Pearce, Michael Jahosky, and Jonathan S. McIntosh — have made a similar argument about Tolkien [that is
work is fundamentally religious and Catholic], Hostetter is the first officially sanctioned Tolkien scholar by the Tolkien Estate to make such an argument in such detail and with such force. His views carry with them a great amount of gravitas."

Brad Birzer, The National Review (source); J. R. R. Tolkien, The Nature of Middle-earth, ed. Carl F. Hostetter.

"Widać dalej, że metafizyka Śródziemia, tak jak jest tu przedstawiona, ​​jest dobitnie katolicka: to znaczy, że jest wyraźnie powiązana z metafizyką św. Tomasza z Akwinu (na którego z kolei wpłynęła metafizyka Arystotelesa), która znalazła dobitne potwierdzenie ze strony Kościoła katolickiego w młodości Tolkiena, za pontyfikatu papieża Leona XIII (który panował w latach 1878-1903). Znamy to sławne stwierdzenie Tolkiena: "Władca Pierścieni jest oczywiście zasadniczo dziełem religijnym i katolickim" (Letters, s. 172) - stwierdzenie, które zaskoczyło wielu krytyków, bo zarówno Władca Pierścieni, jak i szerzej legendarium Tolkiena są prawie całkowicie pozbawione odniesień do jakiegokolwiek kultu religijnego (nie mówiąc już o katolickim systemie rytów i kultu). Mam nadzieję, że przedstawione tu teksty dowiodą, że kluczowe słowo w tym zdaniu Tolkiena, często ignorowane jako po prostu emfaza, to słowo zasadniczo [ang. fundamentally] - to znaczy, w swoich podstawach, w swojej zasadniczej naturze”.

"It will further be seen that the metaphysics of Middle-earth as reflected here is firmly Catholic: that is, it is clearly informed by the metaphysics espoused by St. Thomas Aquinas (itself deeply influenced by Aristotle’s metaphysics), which enjoyed a dramatic reaffirmation by the Catholic Church during Tolkien’s youth, under Pope Leo XIII (who reigned 1878–1903). As Tolkien famously said, "The Lord of the Rings is of course a fundamentally religious and Catholic work" (L:172), a statement that has puzzled many critics, because both "The Lord of the Rings" and Tolkien’s wider legendarium are all but devoid of references to any religious cultus (let alone a Catholic system of rites and worship). As I hope the texts presented here will show, the key word in Tolkien’s statement, often ignored as simply emphatic, is fundamentally: that is, in its foundations, in its essential nature."

J. R. R. Tolkien, ed. Carl F. Hostetter, The Nature of Middle-earth, "Introduction" (moją recenzję Natury Śródziemia po polsku znajdziesz tutaj)
 
Niech ten wpis zakończy zdanie quenejskie, które moim zdaniem po chrześcijańsku (= po katolicku) wyraża to, czym jest pospolite dziękuję:

[Let this post end with a Quenya sentence, which I think in Christian language (= Catholic) expresses what the common word is, thank you:]

częste zawołanie po otrzymywaniu pomocy w tarapatach: yé mána (ma) = ‘co za błogosławieństwo, co za dobra rzecz!’) manya- ‘błogosławić’ (sc. albo prosić o łaskę, albo pomóc, albo życzyć jej)

a frequent ejaculation on receiving aid in trouble: yé mána (ma) = ‘what a blessing, what a good thing!’) manya- ‘to bless’ (sc. either to aff ord grace or help or to wish it)

 J. R. R. Tolkien, The Nature of Middle-earth, p. 174 

Z memów Elendilionu

sobota, 16 października 2021

"Nie do nas należy moc wzgórz" (Tolkien)

Artwork: J.R.R. Tolkien, "A Kind of Lost Paradise"

In another of their early meetings Tolkien expounded on the home and how the atmosphere of it must have been different "in the days when a family had fed on the produce of the same few miles of country for six generations, and that perhaps this was why they saw nymphs in the fountains and dryads in the wood — they were not mistaken for there was in a sense real (not metaphorical) connections between them and the countryside. What had been earth and air and later corn, and later still bread, really was in them. We of course who live on a standarized international diet... are artificial beings and have no connection (save in sentiment) with any place on earth. We are synthetic men, uprooted. The strength of the hills is not ours.

 

Na innym z ich pierwszych spotkań Tolkien opowiedział o domu i o tym, jak bardzo inna musiała być atmosfera „w czasach, gdy rodzina żywiła się produktami pochodzącymi z tych samych kilku hektarów ziemi przez sześć pokoleń; i być może dlatego widzieli nimfy u źródeł i driady w lesie — nie mylili się, bo istniały w pewnym sensie realne (nie metaforyczne) związki między nimi a krainą, w której żyli. To, co było ziemią i powietrzem, a później zbożem, a później jeszcze chlebem, naprawdę w nich było, stanowiło ich część. Oczywiście my, którzy żyjemy na znormalizowanej międzynarodowej diecie... jesteśmy sztucznymi istotami i nie mamy żadnego związku (poza sentymentem) z żadnym miejscem na ziemi. Jesteśmy syntetycznymi ludźmi, wykorzenionymi. Nie do nas należy moc wzgórz."

 

Clyde S. Kilby, Tolkien & The Silmarillion

piątek, 15 października 2021

J. R. R. Tolkien, "Skarga żaka" (1922) | Motyw prūsiskan

Więcej informacji o tej humorystycznej ilustracji z XII w. znajdziecie tutaj

Skarga żaka
(oryg. The Clerkes Compleinte) to wiersz napisany przez J. R. R. Tolkiena w języku średnioangielskim. Utwór powstał w czasach, gdy Tolkien nauczał w Leeds. Pamiętamy, że miłość do Middle English zbliżyła Tolkiena do jego polskiego przyjaciela, prof. Przemysława Mroczkowskiego. Skarga żaka to humorystyczna parafraza prologu Opowieści kanterberyjskich Goeffreya Chaucera (XIV w.):
"Whan that Aprille with his shoures soote
The droghte of March hath perced to the roote,
And bathed every veyne in swich licour,
Of which vertu engendred is the flour;
Whan Zephirus eek with his swete breeth
Inspired hath in every holt and heeth (...)
Wiersz Tolkiena opublikowano po raz pierwszy w czasopiśmie The Gryphon, Vol. 4 No. 3 w 1922, na stronie 95. Podpisany był 'N.N.' Ukazał się on ponownie w piśmie tolkienowskim Arda 1984, z komentarzem Toma Shippeya. W 1990 reprodukcję strony z Gryphona opublikowano w Arda 1986, z uwagami Christophera Tolkiena i Andersa Stenströma (źródło informacji: Tolkien Gateway). Dla mnie i dla badań #TolkienAncestry wielką ciekawostką jest to, że wiersz zawiera chyba jedyną w twórczości Tolkiena wzmiankę o języku średniowiecznych Prusów. Język wiersza, średnioangielski, używany był w XIV i XV wieku, gdy Prusowie w Państwie Zakonu Krzyżackiego wciąż mówili w swoim bałyjskim języku (prūsiskan). Tolkien pisząc w 1922 roku swój wiersz nie miał zapewne pojęcia, że staropruski to język jego przodków linii Y-DNA (więcej tutaj - przekazujcie dalej ten link, proszę!). Motyw pruski zaznaczam w tekście na czerwono.

THE CLERKE’S COMPLEINTE


Whanne that Octobre mid his schoures derke
The erthe hath dreint, and wete windes cherke
And swoghe in naked braunches colde and bare,
And th’ olde sonne is hennes longe yfare ;
Whan misti cloudes blake ymeind with smoke
Her yen blenden and her throtes choke,
And frosty Eurus with his kene teth
Ech man forwelked biteth that him fleth,
And wrecche cattes youlen umbewhiles,
That slepen nat bot wandren on the tiles
(So priketh hem nature in her corages),
Than thinken folk to doon her avantages,
And seken hem faire educacioun
In yonge dayes of the sessioun ;
And specially from every schires ende
In al the North to Leedes don they wende,
And in the fairest toune of Yorkeschire
Seken of lore the welle depe and schire.

Bifel that in that sesoun dim and mat,
In Leedes atte dores as I sat,
At morne was come into tho halles hye
Wel nigh fyve hondred in my companye
Of newe clerkes in an egre presse,
Langages old that wolden lerne, I gesse,
Of Fraunce or Engelonde or Spayne or Ruce,
Tho tonges harde of Hygh Almaine and Pruce,
Or historye, or termes queinte of lawe ;
Yet nas bot litel Latin in her mawe,
And bolde men, alas, ther were yet lece
That thoughten wrestle with the tonge of Grece,
Or doon her hedet aken with etyk
And with philosophye malencolyk.
Bot yonder was an heep so huge ythronge
Unnethe mighte I counte tho clerkes yonge
That wolden lerne how here in fattes depe
With queynte odour men hydes sethe and stepe,
And weven wolle in webbes soft and faire;
Or brennen col and fylen nat the aire ;
And soghte a grete prees matematyk,
And fragraunt chymistrie and sleigh physyk,
And mani uncouth science for the nones
Of floures, fissches, or of olde stones.

The mani vois ther maden swich a din
The hoote aires schook, and mani a pin
Unherd ther fel upon tho floores wide,
Till that on cride schille min ere biside
Of fees and of examinacioun,
And axede of matriculacioun,
And wher I hadde of goddes ful faire grace
By adventure ychaunced it to pace.
Thogh maystres hadde I mo than thryes ten,
And wisdom of an heap of lerned men,
That were of lore expert and curious,
Yet couthe I nat, not more than can a mous,
Of swiche lettrure, ne wiste I what he mente ;
And fro the halles swithe men me sente
To dwellen al a year withoute yate [yeer
And pleinen me of myn unkind fate ;
Withoute yates al a yeer to dwelle,
Ne durre drinken of the clere welle

N.N.

English Version:

When October with his dark showers
has drained the earth, and wet winds whine
and sigh in naked branches cold and bare,
and the old sun is long since gone from here;
when misty black clouds mingled with smoke
blind their eyes and choke their throats,
and frosty Eurus with his keen teeth
bites each forwandred man who flees him,
and wretched cats wail at whiles,
that do not sleep but wander on the tiles
(so spurs them Nature in their hearts),
then people think of doing something advantageous,
and seek themselves fair education
in the first days of term:
and especially from the ends of every shire
in all the North they go down to Leeds,
and in the fairest town of Yorkshire
seek the deep and pure well of learning.

In that dim and dreary season it befell
that in Leeds as I sat at the doors
in the morning were come into those high halls
in my company well-nigh five hundred
new clerkes in an eager crowd,
that would learn old languages, I guess,
of France or England or Spain or Russia,
the hard tongues of High Germany and Prussia,
or history, or quaint terms of law;
yet there was but little Latin in their bellies,
and there were, alas, even fewer bold men
that thought to wrestle with the tongue of Greece,
or make their heads ache with ethics,
and with melancholy philosophy.
But yonder was a crowd so tightly packed
that I could hardly count those young clerks
that would learn how here in deep vessels
with strange smell men seethe and steep hides,
and weave wool in soft and fair webs;
and burn coal without polluting the air;
and a great crowd sought mathematics,
and fragrant chemistry and sly physics,
and many a strange science by the way,
of flowers, fish, and old stones.

The many voices there made such a din,
the hot air shook, and many a pin
unheard there fell upon those wide floors,
until one cried shrilly beside my ear
of fees and of examination,
and asked of matriculation,
and whether I had by God’s full fair grace
by chance happened to pass it.
Though I had more than thrice ten skills (lit. masters)
and the wisdom of a heap of learned men
that were knowledgable and curious for learning,
yet I had no command, no more than a mouse has,
of such book-language, nor did I know what he meant;
and swiftly men sent me from the halls
to stay a whole year outside the gate
and complain of my unkind fate;
to dwell outside the gates for a whole year,
not daring to drink from that clear well.

N.N.

Polskie tłumaczenie:

Kiedy październik z jego ulewami ciemnymi
nawadnia ziemię, a mokre wiatry jęczą,
i wzdychają wśród nagich gałęzi, zziębłych i pustych,
a stare słońce już dawno stąd odeszło;
gdy mgliste czarne chmury mieszają się z dymem,
by zaślepić oczy i zadławić gardła,
a mroźny Eurus z ostrymi zębami
gryzie każdego człeka, który przed nim bieży,
zaś nieszczęsne koty lamentują,
spać nie mogą, ale biegają po kamiennych płytach
(tak pobudza ich serca Natura),
wtedy ludzie myślą o zrobieniu czegoś z pożytkiem,
i dążą do uczciwej edukacji
w pierwszych dniach semestru:
z rubieży każdego hrabstwa
na całej północy schodzą się do Leeds,
i w najpiękniejszym mieście Yorkshire
szukają głębokiej i czystej studni wiedzy.

W tej mrocznej i ponurej porze się zdarzyło
że w Leeds, gdym siedział u drzwi,
rano weszło do tych sal wysokich,
w mym towarzystwie dobre z pięćset
nowych żaków w pragnącym wiedzy tłumie,
który chciałby poznać dawne języki, jak sądzę,
z Francji lub z Anglii, z Hiszpanii lub z Rusi,
twarde języki wysokoniemieckie i język Prusów,
lub historię, lub osobliwe reguły prawa;
ale w ich trzewiach niewiele łaciny znalazłem,
i było tam, niestety, jeszcze mniej tych śmiałków,
co by się chcieli zmagać z dawną greką,
albo kłopotać swe głowy etyką,
i filozofią melancholijną.
Tłum się tak ciasno tam stłoczył,
żem nie mógł zliczyć tych młodych żaków,
którzy nauczyliby się tutaj, jak w głębokich naczyniach
wśród dziwnych zapachów wyprawia się i garbuje skóry,
i tka wełnę w miękkie i jasne tkaniny;
i spala węgiel bez brukania powietrza;
a wielki tłum szukał matematyki,
i pełnej zapachów chemii i przebiegłej fizyki,
i przy okazji wielu dziwnych nauk,
o kwiatach, rybach i starych kamieniach.

Wiele głosów stworzyło wielki hałas,
gorące powietrze zatrzęsło się i liczne zapinki
niesłyszane tam padły na szerokie posadzki,
aż ktoś krzyknął przeraźliwie obok mego ucha
pytając o opłaty i egzaminy,
i poprosił o immatrykulację,
i zapytał czym ja sam z łaski Bożej
przypadkiem zdał je wszystkie.
Chociem miał ja ponad trzy razy dziesięć umiejętności
i mądrość rzeszy uczonych,
choć byłem dobrze poinformowany i ciekaw nauki,
ale nie miałem zdolności tej wymowy, niczym myszka biedna,
nie znałem języka książek, więc nie wiedziałem, co mają na myśli;
i prędko ludzie wygnali mnie z sal,
żebym czekał rok cały za bramami
i skarżę się na mój nieszczęsny los;
mieszkać mam poza bramami przez cały rok,
i nie śmiem pić z tej czystej studni wiedzy.

N.N.

czwartek, 14 października 2021

Niezwykłe wileńskie balticum

Petras Repšys (ur. 1940) to jeden z moich ulubionych litewskich artystów. W latach 1960-1967 studiował grafikę w Wileńskim Instytucie Sztuki. Zajmuje się medalierstwem, grafiką książkową, tworzy ekslibrisy, malarstwo sztalugowe, freski i jest rzeźbiarzem. Projektował fasadę i wnętrze księgarni wileńskiej "Versmė", ale przede wszystkim jest twórcą fresków "Pory roku" w westybulu Ośrodka Studiów Litewskich Uniwersytetu Wileńskiego (1974–1984). Polecam wam to miejsce! W czasie wizyty w Wilnie odwiedźcie gmachy pięknego Uniwersytetu Wileńskiego i zarezerwujcie sobie czas, żeby zatrzymać się w tej prawdziwej świątyni bałtystyki i bałtyzmu.

Chcę zwrócić waszą uwagę na płytę upamiętniającą wymarłe plemiona Bałtów, którą Repšys wykonał w 1994. Artysta wykonał ten pomnik galwanotechniką, z mosiądzu, na podstawie granitowej. Ma ona pokaźne rozmiary 117 x 56.6 x 5,5 cm. Ustawiono ją na podłodze, na wprost największego z witraży westybulu, pod sklepieniami ozdobionymi niezwykłymi freskami o tematyce mitologiczno-folklorystycznej. Pomnik wyobraża leżącą na wznak kobietę, trzymającą w ramionach małego synka z rozłożonymi ramionkami. Postaci mają przypominać ciała zmarłych odnajdywane na bałtyjskich stanowiskach archeologicznych, ale moim zdaniem (w duchu inklingowskim) postaci przywodzą na myśl motywy mitologiczne i religijne Matki i Syna... Dla mnie to taka pogańska (czy przedchrześcijańska) Matka z Dzieciątkiem. Wokół obu postaci widzimy przedmioty odnajdywane w grobach Bałtów: na prawo z grobów kobiecych, na lewo z grobów męskich. Głowy obu postaci są zwrócone na wschód - jak na stanowiskach archeologicznych na terenach bałtyjskich.

Najciekawsze dla mnie są słowa w języku staropruskim (ang. Old Prussian), które otaczają obie postaci. Są to nazwy ziem Bałtów, nazwy plemion, osób, hydronimy i toponimy.

___________________________

Źródło: The Seasons by Petras Repšys, Vilnius University Press, Vilnius 2016

 

Matka Bałtów w westybulu OSLUW

Pozwoliłem sobie wypisać nazwy z ziem, które interesują mnie w związku z badaniami #TolkienAncestry. Widać nazwy Jaćwieży (1), Natangii (2) i Sambii (3), imiona bohaterów, wodzów, rzek i wiosek. Są nawet dwie nazwy kojarzące się z dziejami Tolkienów w Prusach: Vaigava czyli Wogau w Natangii - majątek najdawniejszych znanych Tolkienów (patrz "Tulkin zu Wogau..."). Znajomo brzmi także imię Toleikis.

Fot. R. Derdziński

(1) Jotva, Suduva, Dainava

Skomantas, Skurda, Šiurpa,
Mandunas, Muntiginas,
Ankodas, Gedetas, Jundilas,
Kantigirdas, Pakema, Lukas,
Kimenava (?), Meta, Meruniske,
Kresmena, Kirsna, Toleikis,
Preiviskiai, Zilyna, Azagis,
Berznykas, Leipalingis,
Preisingis, Zapsỹs, Sirvas,
Šiurpilis, Selmentas,
Stabingis, Zervynos,
Stegutas, Zervynas

(2) Notanga

Herkus Mantas, Jostautas,
Kintutis, Mantutis, Mėrūnas, Naleikis, Normanas, Romeika, Survila, Kirsnape, Vaigava,
Laumėgarbis, Mergapilis, Pausėlaukis, Pokarvis, Raudalaukis, Stabalaukis

(3) Semba

Bareika, Bytautas, Eikintas, Bitvydas, Gailenis, Kveibutas, Kerstautas, Kantutis,
Insutis, Nalubas, Nartautas, Sklodas, Tautivilas, Vaidotas, Glandas, Rudava,
Tvanksta, Ilgapelke, Kaimalaukis, Kaukaliskis, Preigara, Pabeciai, Beta, Gailagarbis,
Palvenykai, Preitilte, Medenava, Stas Likuts Cathechismus prūsiskai prastans
predickerins no tautan, Stas subs en prūsiskan tautan laikuts wirst

Oczywiście ostatnie zdania pochodzą z przełożonego na staropruski luterańskiego katechizmu z XVI-wiecznej Sambii...

Nieustająco zachwyca mnie to dzieło sztuki i upamiętnienie naszych bałtyjskich przodków. Mam nadzieję, że z waszą pomocą uda mi się powiązać wszystkie powyższe nazwy z osobami, rzekami, miejscowościami.

Fot. R. Derdziński

wtorek, 12 października 2021

Ratujmy Tolkiena!

W styczniu 2020 zmarł Christopher John Reuel Tolkien, najmłodszy syn Profesora Tolkiena i strażnik oraz wydawca jego literackiego i naukowego dziedzictwa. Bardzo szybko zaczęła się dekonstrukcja tolkienowskiego dzieła - w intencji Profesora dzieła "zasadniczo katolickiego i religijnego" (cytat z jego listu). Rychło rozpoczęto też przeinaczanie i fałszowanie jego świata w duchu multikulturalizmu i politycznej poprawności.

Mapa Śródziemia z materiałów promujących serial Amazona

Wpierw była bardzo kontrowersyjna konferencja brytyjskiego Tolkien Society pod hasłem "Tolkien i różnorodność" (patrz tutaj: "The Society of Many Colours?"), podczas której próbowano nas przekonać, że w świecie Tolkiena znajdujemy zjawiska określane mianem queer, bohaterów z etykietą LGBT itd. Teraz w mediach, urabia się fanów, przygotowując grunt pod ekranizację Amazona, w której będziemy mieli wielki misz-masz, niezgodny z logiką świata Tolkiena - na przykład zobaczymy tam czarnoskórych hobbitów...

W świecie Tolkiena nie ma lepszych i gorszych ras ludzkich, ludów bardziej i mniej godnych. Antropologia fizyczna jest podobna do tej, którą znamy z naszego świata - im bliżej równika, tym ciemniejsza skóra; im bliżej bieguna północnego, tym ludzie jaśniejsi. W świecie Ardy, w kreacji Tolkiena zła demoniczna obecność na północy, wschodzie i południu poddała tamtejsze ludy systemowi opresji. Easterlingowie czy Haradrimowie tworzą armię Saurona, ale nie znaczy to, że są ludźmi gorszymi, mniej wartościowymi od plemion Zachodu. To tak, jak w naszej historii XX wieku - Niemcy pod rozkazami Hitlera czy Rosjanie pod rozkazami Stalina uczynili wiele zła - ale nie stali się automatycznie nie-ludźmi, ludźmi niższego rzędu...

Sir Lenny Henry (BBC)

Wiemy już, że w serialu Amazona pt. Władca Pierścieni zobaczymy hobbitów różnego koloru skóry. Będą też hobbici czarnoskórzy. Jednego z nich zagra Sir Lenny Henry. W wywiadzie dla BBC powiedział on:

Jesteśmy rdzennym ludem Harfootów. Jesteśmy hobbitami, ale nazywają nas Harfootami. Jesteśmy multikulturowi, ale jako szczep, nie rasa, więc będą tu osoby czarnoskóre, pochodzenia azjatyckiego, brązowe czy nawet Maorysi. To nowy zbiór przygód, które rozpoczynają genezy różnych postaci i trzeba będzie im poświęcić z 10 lat, by opowiedzieć ich historię. Wszystko z uwagi na oparcie na "Silmarillionie", który jest jakby ściągawką o wszystkim co wydarzyło się w Drugiej i Trzeciej Erze.

Nieprawda! Choć w Śródziemiu znano trzy odmiany hobbitów - Stoorów, Harfootów i Fallohidów - to wszystkie one wywodziły się z tej części Śródziemia, gdzie nasłonecznienie nie wywołało aż tak dużej pigmentacji. Tolkien w prologu do Władcy Pierścieni pisze, że the Harfoots were browner of skin, smaller, and shorter, and they were beardless and bootless (...). Określenie browner oznacza skórę ciemniejszą niż typowa angielska, może taką jak u Włochów z południa albo Greków - oliwkową. Jednak nie brązową lub czarną. Gdyby Harfootowie byli istotnie rasy czarnej, to Sam Gamgee (typowy Harfoot; Frodo był bowiem bardziej jasnym i wyższym Fallohidem), przy spotkaniu z brązowoskórym Haradrimem w Ithilien (odmiany podobnej do naszych Arabów) nie zwróciłby uwagi na skórę Południowca, która jest tam opisana właśnie jako brązowa (His brown hand still clutched the hilt of a broken sword). U Tolkiena kwestie odcienia skóry i koloru włosów są właściwe dla każdej z odmian człowieka (u elfów nie ma aż takiej różnorodności) i wiążą się z odpowiednią szerokością geograficzną (istotnie czarni są tam mieszkańcy Dalekiego Haradu, czyli jakby naszej Afryki Równikowej, brązowi są mieszkańcy Bliskiego Haradu, a jaśni mieszkańcy tamtejszej "Europy", czyli Eriadoru i części Rhovanionu). Do tego wszystkiego Tolkien pisze, że Harfootowie byli w Trzeciej Erze najbardziej typową odmianą hobbitów (They were the most normal and representative variety of Hobbit, and far the most numerous). Tolkien nigdzie nie opisał typowych hobbitów jako Afrykanów (gdyby takimi byli, można by było ich istotnie porównać do Pigmejów - mieszkaliby jednak, zgodnie z logiką tamtego świata, w Dalekim Haradzie). Ciemnoskórzy hobbici w serialu Amazona to inwencja współczesnej upolitycznionej kultury, realizacja lewicowej agendy.

Odmiany hobbitów: Stoorowie, Harfootowie i Fallohidowie (rys. Lidia Postma)

Amazon dogadał się z rodziną Tolkiena co do wykorzystania w serialu fragmentów Silmarillionu, Niedokończonych opowieści, a podobno nawet nowej książki pod redakcją C. F. Hostettera, The Nature of Middle-earth. Czy Christopher Tolkien - bardzo sceptyczny wobec ekranizacji książek ojca - zgodziłby się na to? Czy za jego życia Tolkien Society odważyłoby się fałszować świat Profesora, a Amazon miałoby prawo tworzyć swoją upolitycznioną wersję Śródziemia.

Mam wrażenie, że lewicowa Rewolucja realizuje skok na Tolkiena. Świat Tolkiena jest bardzo atrakcyjny dla młodych ludzi, jest medialny i bardzo przydatny dla świata filmu. Można na nim wiele zarobić. Zaś Tolkien wzięty na poważnie, czytany literalnie i z uwagą, okazuje się "dziełem zasadniczo katolickim i religijnym" (mówi o tym najnowsza książka pod redakcją Hostettera, Natura Śródziemia - przeczytaj moją recenzję). To oznacza dla Rewolucji tylko jedno - "faszyzm".   

Postanowiono więc zrealizować lewicowy (może w intencji "ratunkowy") skok na Śródziemie - realizuje się dekompozycję dzieła, przeformowuje się je zgodnie z nośnymi ideologiami naszych dekadenckich czasów - zgodnie z genderyzmem, feminizmem, multikulturalizmem i innymi sarumanizmami (przeczytaj "Sarumanizm" oraz "Dlaczego biel, a nie kolory tęczy?"). Fandom tolkienowski w krajach anglosaskich jest społecznością mocno lewicującą, niechrześcijańską. Tradycyjny Tolkien coraz bardziej uwiera. Duża część fandomu - na czele z obecnymi liderami Tolkien Society - a także twórcy współczesnej popkultury nie potrzebują już prawdziwego Tolkiena. Przetwarzają dzieło na swój obraz i podobieństwo, bo samo tradycyjne i przesycone etyką katolicką dzieło Tolkiena ma już coraz mniejszy wpływ na kształtowanie postaw zachodnich czytelników.