Moi najstarsi znani przodkowie w linii ojca to Wojciech Derdziński i jego żona, Salomea z d. Wąsowicz. Wiem, że mieszkali oni jako małżeństwo w Krysowicach k. Mościsk w Galicji (to jest Ruś Czerwona, między Przemyślem i Lwowem, dziś na Ukrainie), gdzie w 1852 urodził się ich syn, Franciszek Derdziński, mój pradziadek. Ale nie wiemy, skąd Wojciech i Salomea Derdzińscy przybyli. W każdym razie urodzili się w okolicach roku 1830. Nie znam miejsca i daty ich narodzin. I tu tworzy się miejsce na moje teorie sprzężone z wynikami badań genetycznych. Rodzina Derdzińskich genetycznie spokrewniona jest z rodzinami pochodzenia prusko-jaćwieskiego, a najdawniejszych Derdzińskich znajduję w źródłach genealogicznych z XVII w. Gniazdem tej rodziny ma być Turówka k. Augustowa. Derdzińscy zamieszkali ją po spustoszeniach Potopu Szwedzkiego.
Wpisałem sobie hasło: "Derdziński Wąsowicz" do Googla i tu też fajne wyniki. Na przykład taki:
Derdzińscy i Wąsowicze jednocześnie występują wciąż na tamtych terenach, na dawnej Jaćwieży, nad rzeką Ełk (Jaćwingów Polacy nazywali Połekszanami, mieszkańcami dorzecza Ełku).
Skąd zatem wzięli się w Galicji? Tutaj pomocna okazuje się ciekawa książka, którą ostatnio zdobyłem w Bibliotece Śląskiej: W blasku i cieniu Augustowa. Z dziejów obszaru gminy Augustów Jarosława Szlaszyńskiego (Augustów 2014). W indeksie tej książki znalazłem całą grupę Derdzińskich! I to Derdzińskich o takich samych imionach, jakie występują w mojej rodzinie.
Pierwsza wspaniała wiadomość jest na stronie 61:
W przypisie do tego akapitu czytamy:Większe zmiany ludnościowe miały natomiast miejsce w Turówce, gdzie nowych mieszkańców dostarczały przedmieścia (głównie Biernatki). I tu jednak od czasu "po potopie" (chodzi o Potop Szwedzki) mieszkali nieprzerwanie Sakowie i Derdowie-Derdzińscy.
Wymienione nazwiska mieszkańców przedmieść występują tu do dziś, a więc nie nastąpiła w nich zasadnicza wymiana ludności.A zatem Derdzińscy (to nazwisko występuje w tej formie od XVIII w., a jego wcześniejsza forma to Derda, z formą żeńską Derdzianka).
Na stronie 58 znajduję powstańca styczniowego z okolic Augustowa, Franciszka Derdzińskiego (tak samo nazywał się mój pradziadek – to oczywiście różne osoby, ale ciekawe dla mnie jest występowanie u Derdzińskich w okolicy Augustowa tego samego zestawu imion...). W dniach 18/19 maja 1863 r. dołączył on do oddziału płk. Konstantego Romotowskiego "Wawra". Wiemy, że po upadku powstania oddziały zostały rozbite. Ujętych powstańców zsyłano karnie w głąb Rosji, ale wielu osobom udało się zbiec za "kordon". Możliwe, że także zaangażowani w działania antyrosyjskie Derdzińscy wyemigrowali za granicę, do Galicji. Wysuwam taką teorię, że mój pradziadek, Wojciech Derdziński wyjechał uciekając przed branką do armii carskiej ze swoją żoną Salomeą do galicyjskich Krysowic, gdzie urodziły się ich dzieci, w tym Franciszek, mój pradziadek. Możliwe też, że ojciec Wojciecha (nieznany mi z imienia praprapradziadek) brał udział w powstaniu listopadowym i musiał po jego upadku uciekać do Galicji. Czytamy bowiem (str. 58):
Pierwszym sprawdzianem świadomości politycznej i patriotyzmu w okresie zaborów było powstanie listopadowe 1830 i 1831 roku. Niewielki udział, jako żołnierze regularnego wojska, wzięli w nim także mieszkańcy omawianego obszaru [ziemi augustowskiej], m.in. Ignacy Białobrzeski z Żarnowa, który służył w 4 Pułku Ułanów.
Inni Derdzińscy wymienieni w książce to Witold Derdziński z Białobrzeg k. Augustowa, który nie chciał poprzeć głosowania do Sejmu Ustawodawczego w 1947 (został za to zatrzymany na 24 godziny) oraz Edward Derdziński z Turówki (tak samo nazywał się mój dziadek, ojciec mojego ojca), który głośno krytykował ustrój Polski Ludowej w 1956.
czyli był ktoś przede mną kto wypozyczył tą książkę :) Pozdrawiam Łukasz Basałaj prawnuk Aleksandra z Mikołajówka
OdpowiedzUsuń