Zamiast puszyć się i chwalić, jacy to jako Polacy jesteśmy wielcy i wspaniali, zabierzmy się za rozwój czytelnictwa, bo jak widać na mapie naszej kultury nie obalą islamiści ani masoni, żadni Rosjanie czy cykliści - tylko my sami. I to nie jest naprawdę żaden spisek!
Ja teraz czytam Sprzedawcę broni Hugha Lauriego (ładnie mi się skomponuje z pobytem w Anglii i Walii, dokąd wyruszam jutro), Listy z Rzymu Zbigniewa Kadłubka (za granicą będzie mi cieplej na sercu czytając, że inny Ślązak też tęskni za ziemią ojczystą) oraz O baśniach J. R. R. Tolkiena (bo tę książkę warto sobie często przypominać).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz