W ramach wymiany lektur z moją dobrą znajomą, Majką, na tegoroczną siódemkę wybrałem Sprzedawcę broni Hugha Lauriego (ten autor to jednocześnie aktor, znany jako Dr House. Napisał jedną książkę, ale jaka to książka!). Już kiedyś Maja pożyczyła mi Maga Johna Fowlesa. Ufam jej gustowi. I nie zawiodłem się. Piszę z mojego smartfona, więc recenzja będzie krótka (laptop w serwisie - jego los jest nieznany). Mamy oto inteligentny kryminał z wielką polityką w tle. Mamy spisek, demaskację mechanizmów, które mają poruszać koła tego świata. Ale jest jednocześnie "beczka śmiechu", bo angielski humor Lauriego co chwila zrzucał mnie z krzesła, kanapy i fotela autokarowego na ziemię, gdzie wiłem się w radosnych spazmach. Czytanie tej książki to prawdziwa przyjemność, zwłaszcza że miałem okazję czytać jej londyńską akcję w londyńskich pubach i starbuniach. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz