Łysiak to nie jest do końca moja baśń, ale muszę przyznać, że każdy jego tekst daje mi do myślenia. Jestem świeżo po lekturze kronik średniowiecznych. Zrobiłem sobie z końcem 2014 taką lekturę równoległą Kroniki Thiermara (cenię ją najbardziej jako naprawdę szczegółowe i opisujące realia epoki dzieło) oraz kronik Galla Anonima, Wincentego Kadłubka, Nestora i Kosmasa. Do tego kończę czytać kontrowersyjną książkę o Wenetach jako naszych przodkach. I dlatego nowa pozycja Waldemara Łysiaka pt. Polaków dzieje bajeczne od razu mnie pociągnęła (i znów na półkę zawędrowały Listy z Rzymu oraz Handlarz bronią, które będą moimi 7/52 i 8/52).
Książka Łysiaka podejmuję ciekawy temat początków naszego państwa. Trzeba się przebić przez dziwną estetykę i dziwną ortografię (wiem, że autor ma swój gust w tej dziedzinie - ale przez to jego książki i jego artykuły w prasie są bardzo łatwo rozpoznawalne. Pewnie redaktorzy gazet rwą sobie z głowy włosy, gdy autor nie pozwala nawet przecinka zmienić - nie mówiąc już o wątpliwym guście edytorskim Waldemara Łysiaka), ale potem dzieje się już bardzo ciekawie. Autor nawiązuje do najnowszych ustaleń archeologów i historyków i pisze o tym, jak nagle i niespodziewanie w X w. pojawia się w Europie państwo Polan, późniejsza Polska. Nie w VIII czy IX w., jak do niedawna chcieli pewni polscy historycy, a właśnie bardzo późno! Łysiak pisze o ciekawych teoriach dotyczących pierwszych naszych władców - wraca do teorii normańskiej (że Mieszko był wikińskim jarlem Dagonem, a jego lag, drużyna, stał się podstawą określenia Lach, Lachy), opisuje teorię morawską (nową dla mnie), że Mieszko jest potomkiem ostatniego władcy Państwa Wielkomorawskiego, Mojmira II. I ogólnie krytykuje te teorie (moim zdaniem słusznie). Szkoda, że nie opisuje teorii, której ja jestem zwolennikiem, że "Mieszko i jego drużyna" są potomkami zeslawizowanej arystokracji sarmackiej (alańskiej), która miałaby być podstawą serbskiego i chorwackiego nazewnictwa plemiennego u Słowian Zachodnich i Południowych (znam tę teorię z książek Jacka B. Siwińskiego, Wczesne dzieje Polan, a przede wszystkim od Tadeusza Sulimirskiego i jego Sarmatów). Bardzo mi się też podobają dwa ostatnie rozdziały - jeden o swastyce jako znaku pogańskim (a nawet jako crux gammata znaku chrześcijańskim w czasach starożytnych i romańskich), który został nieprawnie przywłaszczony przez ideologię nazistowską, a był tak mocno obecny w polskiej i europejskiej heraldyce oraz symbolice czasów międzywojennych (szokiem są niektóre zdjęcia i rysunki z II Rzeczypospolitej z polskimi swastykami); drugi rozdział dotyczy Bolesława Zapomnianego, domniemanego syna Mieszka II (Łysiak przekonująco pisze o przyczynach takiego zapomnienia). A poza tym książka to grafiki, ilustracje, obrazy, zdjęcia - niesamowite bogactwo ikonografii dotyczącej omawianego okresu, której nie znajdziemy tak dobrze zebranej i opisanej w żadnej książce. No i na stronach 59-277 mamy prawdziwy poczet legendarnych władców przedmieszkowych. Łysiak podaje legendę dotyczącą danej postaci, a potem próbuje okiem historyka rozprawić się z danym mitem. Świetne to!
Ciekawa pozycja i dla miłośnika początków historii, i dla badacza idei, a nawet dla polskiego chrześcijanina lub rodzimowiercy.
Polecam od siebie w tej tematyce "Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka" Jacka Banaszkiewicza.
OdpowiedzUsuń