wtorek, 12 października 2021

Ratujmy Tolkiena!

W styczniu 2020 zmarł Christopher John Reuel Tolkien, najmłodszy syn Profesora Tolkiena i strażnik oraz wydawca jego literackiego i naukowego dziedzictwa. Bardzo szybko zaczęła się dekonstrukcja tolkienowskiego dzieła - w intencji Profesora dzieła "zasadniczo katolickiego i religijnego" (cytat z jego listu). Rychło rozpoczęto też przeinaczanie i fałszowanie jego świata w duchu multikulturalizmu i politycznej poprawności.

Mapa Śródziemia z materiałów promujących serial Amazona

Wpierw była bardzo kontrowersyjna konferencja brytyjskiego Tolkien Society pod hasłem "Tolkien i różnorodność" (patrz tutaj: "The Society of Many Colours?"), podczas której próbowano nas przekonać, że w świecie Tolkiena znajdujemy zjawiska określane mianem queer, bohaterów z etykietą LGBT itd. Teraz w mediach, urabia się fanów, przygotowując grunt pod ekranizację Amazona, w której będziemy mieli wielki misz-masz, niezgodny z logiką świata Tolkiena - na przykład zobaczymy tam czarnoskórych hobbitów...

W świecie Tolkiena nie ma lepszych i gorszych ras ludzkich, ludów bardziej i mniej godnych. Antropologia fizyczna jest podobna do tej, którą znamy z naszego świata - im bliżej równika, tym ciemniejsza skóra; im bliżej bieguna północnego, tym ludzie jaśniejsi. W świecie Ardy, w kreacji Tolkiena zła demoniczna obecność na północy, wschodzie i południu poddała tamtejsze ludy systemowi opresji. Easterlingowie czy Haradrimowie tworzą armię Saurona, ale nie znaczy to, że są ludźmi gorszymi, mniej wartościowymi od plemion Zachodu. To tak, jak w naszej historii XX wieku - Niemcy pod rozkazami Hitlera czy Rosjanie pod rozkazami Stalina uczynili wiele zła - ale nie stali się automatycznie nie-ludźmi, ludźmi niższego rzędu...

Sir Lenny Henry (BBC)

Wiemy już, że w serialu Amazona pt. Władca Pierścieni zobaczymy hobbitów różnego koloru skóry. Będą też hobbici czarnoskórzy. Jednego z nich zagra Sir Lenny Henry. W wywiadzie dla BBC powiedział on:

Jesteśmy rdzennym ludem Harfootów. Jesteśmy hobbitami, ale nazywają nas Harfootami. Jesteśmy multikulturowi, ale jako szczep, nie rasa, więc będą tu osoby czarnoskóre, pochodzenia azjatyckiego, brązowe czy nawet Maorysi. To nowy zbiór przygód, które rozpoczynają genezy różnych postaci i trzeba będzie im poświęcić z 10 lat, by opowiedzieć ich historię. Wszystko z uwagi na oparcie na "Silmarillionie", który jest jakby ściągawką o wszystkim co wydarzyło się w Drugiej i Trzeciej Erze.

Nieprawda! Choć w Śródziemiu znano trzy odmiany hobbitów - Stoorów, Harfootów i Fallohidów - to wszystkie one wywodziły się z tej części Śródziemia, gdzie nasłonecznienie nie wywołało aż tak dużej pigmentacji. Tolkien w prologu do Władcy Pierścieni pisze, że the Harfoots were browner of skin, smaller, and shorter, and they were beardless and bootless (...). Określenie browner oznacza skórę ciemniejszą niż typowa angielska, może taką jak u Włochów z południa albo Greków - oliwkową. Jednak nie brązową lub czarną. Gdyby Harfootowie byli istotnie rasy czarnej, to Sam Gamgee (typowy Harfoot; Frodo był bowiem bardziej jasnym i wyższym Fallohidem), przy spotkaniu z brązowoskórym Haradrimem w Ithilien (odmiany podobnej do naszych Arabów) nie zwróciłby uwagi na skórę Południowca, która jest tam opisana właśnie jako brązowa (His brown hand still clutched the hilt of a broken sword). U Tolkiena kwestie odcienia skóry i koloru włosów są właściwe dla każdej z odmian człowieka (u elfów nie ma aż takiej różnorodności) i wiążą się z odpowiednią szerokością geograficzną (istotnie czarni są tam mieszkańcy Dalekiego Haradu, czyli jakby naszej Afryki Równikowej, brązowi są mieszkańcy Bliskiego Haradu, a jaśni mieszkańcy tamtejszej "Europy", czyli Eriadoru i części Rhovanionu). Do tego wszystkiego Tolkien pisze, że Harfootowie byli w Trzeciej Erze najbardziej typową odmianą hobbitów (They were the most normal and representative variety of Hobbit, and far the most numerous). Tolkien nigdzie nie opisał typowych hobbitów jako Afrykanów (gdyby takimi byli, można by było ich istotnie porównać do Pigmejów - mieszkaliby jednak, zgodnie z logiką tamtego świata, w Dalekim Haradzie). Ciemnoskórzy hobbici w serialu Amazona to inwencja współczesnej upolitycznionej kultury, realizacja lewicowej agendy.

Odmiany hobbitów: Stoorowie, Harfootowie i Fallohidowie (rys. Lidia Postma)

Amazon dogadał się z rodziną Tolkiena co do wykorzystania w serialu fragmentów Silmarillionu, Niedokończonych opowieści, a podobno nawet nowej książki pod redakcją C. F. Hostettera, The Nature of Middle-earth. Czy Christopher Tolkien - bardzo sceptyczny wobec ekranizacji książek ojca - zgodziłby się na to? Czy za jego życia Tolkien Society odważyłoby się fałszować świat Profesora, a Amazon miałoby prawo tworzyć swoją upolitycznioną wersję Śródziemia.

Mam wrażenie, że lewicowa Rewolucja realizuje skok na Tolkiena. Świat Tolkiena jest bardzo atrakcyjny dla młodych ludzi, jest medialny i bardzo przydatny dla świata filmu. Można na nim wiele zarobić. Zaś Tolkien wzięty na poważnie, czytany literalnie i z uwagą, okazuje się "dziełem zasadniczo katolickim i religijnym" (mówi o tym najnowsza książka pod redakcją Hostettera, Natura Śródziemia - przeczytaj moją recenzję). To oznacza dla Rewolucji tylko jedno - "faszyzm".   

Postanowiono więc zrealizować lewicowy (może w intencji "ratunkowy") skok na Śródziemie - realizuje się dekompozycję dzieła, przeformowuje się je zgodnie z nośnymi ideologiami naszych dekadenckich czasów - zgodnie z genderyzmem, feminizmem, multikulturalizmem i innymi sarumanizmami (przeczytaj "Sarumanizm" oraz "Dlaczego biel, a nie kolory tęczy?"). Fandom tolkienowski w krajach anglosaskich jest społecznością mocno lewicującą, niechrześcijańską. Tradycyjny Tolkien coraz bardziej uwiera. Duża część fandomu - na czele z obecnymi liderami Tolkien Society - a także twórcy współczesnej popkultury nie potrzebują już prawdziwego Tolkiena. Przetwarzają dzieło na swój obraz i podobieństwo, bo samo tradycyjne i przesycone etyką katolicką dzieło Tolkiena ma już coraz mniejszy wpływ na kształtowanie postaw zachodnich czytelników.

14 komentarzy:

  1. Ogromnie to przykre, nowe politruki lewicowej poprawności, towarzysze przefarbowani z czerwonych na tęczowych, zapluwają wszystko co piękne. Kradną symbole, kradną wartości i przeinaczają na swoją modłę - obcą nam mentalnie i kulturowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Black Numenoreans - you're doing it wrong

    OdpowiedzUsuń
  3. To, co płynie z prądem, w końcu spłynie. A źródło, czyste, będzie trwać. Być może zdążymy zobaczyć wiosnę pośród drzew, a nawet jeśli nie - ona i tak na pewno przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
    Wokoło lecą szmaty zapalone
    Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
    Czy to co Twoje będzie zatracone
    Czy popiół tylko zostanie i zamęt
    Co idzie w przepaść z burzą
    Czy zostanie
    Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
    Wiekuistego zwycięstwa zaranie.
    C.K.Norwid

    Dzieło Tolkiena to diament. "Niech biorą, co chcą, ich zyski liche są. Królestwo nam zostanie".

    OdpowiedzUsuń
  5. Amazon jest firmą kapitalistyczną, nastawioną na zysk, więc nic dziwnego, że próbuje stworzyć produkt przyciągający jak największą liczbę widzów. Czasy się zmieniły, w tym również nastawienie do wielu kwestii, jak reprezentacja różnych grup w dziełach kultury. Dla mnie czarnoskóry hobbit potencjalnie nie stanowi większego dysonansu, niż dajmy na to blady, blondynkowaty, rudobrody Jezus z Księgi z Kells. Swoją drogą spóźniłeś się trochę z tym oburzeniem na ciemnoskórych hobbitów. Pojawili się oni już parędzieścia lat temu w materiałach do MERP'a, jednak ludzie z I.C.E. byli bardziej kreatywni, niż ci z Amazona i wymyślili różne plemiona dzikich hobbitów, zamiast próbować wprasować ten pomysł w trzy szczepy wymyślone przez Tolkiena. Interpretacje twórczości niezgodne z tym co autor miał na myśli pojawiały się zaś już za życia Tolkiena, jeśli mnie pamięć nie myli. Ci, którym zależy na poznaniu jego wizji, mogą zawsze sięgnąć po jego dzieła, dlatego nie widzę powodu, by bić na larum, iż trzeba go ratować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Larum dotyczy ratowania naszych dusz przed nowoczesnym "upupieniem".

      Usuń
    2. Mając wciąż w pamięci głoszone przez ciebie parę lat temu totalitarystyczne poglądy polityczne i patrząc na postawę prezentowaną choćby w powyższym wpisie, byłym szczerze zaskoczony, gdyby kontakt z tym serialem lub jakimkolwiek innym dziełem był w stanie upupić twoją "duszę".

      Usuń
    3. Ciekawe jest to, co piszesz, bo jestem wielkim wrogiem wszelkich totalitaryzmów

      Usuń
    4. Nie mam pojęcia, kim jesteś, Kris. To a propos Twojego ofensywnego komentarza, którego jednak nie opublikuję, bo opisujesz mnie w nim w nieprawdzie

      Usuń
  6. Jak każda opowieść, dzieła Tolkiena należą do czytelników, nie do autora - od momentu, kiedy wypuścił je z rąk i opublikował. Nie wiem, jaki Tolkien miał stosunek do praw autorskich, ale podejrzewam, że katolicki i tradycyjny, to znaczy bardzo rożny od egoistycznego stróżowania nad każdą, nawet najmniejszą „własnością intelektualną” (przychodzi mi do głowy słowo „zaharapczyć”). Tolkien cenił mity, a mit jest przeciwieństwem „własności intelektualnej” - jest wspólny i żywy, to znaczy, że każdy może do niego sięgnąć i opowiadać, wcielać, na swój sposób. Te wcielenia mitu pokazują nas, którzy opowiadamy: nasze potrzeby, marzenia, ale także słabości i troski. Możemy oczywiście sądzić i oceniać interpretacje książek Tolkiena, ale nie sadzę, że powinniśmy odbierać innym prawo do własnych interpretacji - bo sami nie chcemy, żeby nam wolność i prawa ktoś odbierał. Za dziesięć lat będziemy się pewnie śmiać z tego serialu równie dobrze, jak ze wszystkich pozostałych filmów i filmiszczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję, Emilio, za Twój głos. Ja należę do tych czytelników, których najbardziej interesuje to, co autor myślał, gdy pisał, a nie to, co myślą dzisiejsi czytelnicy, szczególnie tacy, którzy mają światopogląd zupełnie odmienny od światopoglądu autora. Po prostu mnie to nie interesuje.

      Usuń
  8. Nie rozumiem dlaczego macie problem z czarnoskórymi hobbitami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pasuje to do logiki świata. Hobbici nie pochodzą z Dalekiego Haradu, tylko z szerokości geograficznej dzisiejszych Niemiec. To po prostu niemądre i na siłę — a zapewne przede wszystkim polityczne

      Usuń