Językami Tolkiena zajmuję się od czasów szkoły podstawowej. Najwięcej nauczyłem się i nabrałem największego doświadczenia w czasach licealnych i gdy w czasach studiów prowadziłem elficki serwis lingwistyczny Gwaith-i-Phethdain ('Bractwo Kowali Słowa'). Dziś te badania i ta pasja mają nowy wymiar - jest to poznawanie całego procesu tworzenia języków Ardy dzięki pismom Vinyar Tengwar i szczególnie Parma Eldalamberon.
Na YouTube co jakiś czas znajduję eldarińskie skarby. Dziś natknąłem się na piękne i bardzo poprawne recytacje quenejskie i sindarińskie dziewczyny z Włoch, Lucy Deetz. Włoszka, a zatem piękna wymowa, śpiewna recytacja. I efekt jest cudowny. Oto trzy przykłady z jej strony:
Tłumaczenie pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju (H. K. Fauskanger):
Tłumaczenie pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju (H. K. Fauskanger):
Tłumaczenie modlitwy Ojcze nasz na quenya (J.R.R. Tolkien)
Tłumaczenie Zagadki Obieżyświata na sindarin (Ryszard "Galadhorn" Derdziński - czyli ja)
Przepięknie brzmiące języki... Żałuję, że nie mówimy nimi na co dzień... Zazdroszczę Panu umiejętności posługiwania się nimi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Togsidhiel