"Gore Vidal w powieści Mesjasz przedstawia niesamowitą, wciągającą
historię o tym, jak pewnego dnia w Stanach Zjednoczonych Ameryki
Północnej pojawia się adorowany wkrótce przez wszystkie narody
nowoczesnego świata amerykański bóg – żywy i namacalny – który udziela
wywiadów, pozwala się fotografować, korzysta ze środków masowej
komunikacji, podporządkowując swoich wyznawców trybom doskonale
działającej międzynarodowej organizacji. Co prawda propaguje śmierć...
ale czy zabijanie było kiedykolwiek przeszkodą dla sięgających po władzę
totalizmów".
Tyle recenzja wydawnictwa... Bardzo mnie ta książka zaciekawiła i mocno wciągnęła. Tytułowy "Mesjasz" to wcale nie ta osoba, która się z pozoru wydaje. Amerykański prorok, który mocno wpływa na Stany i na cały świat ma raczej cechy Antychrysta - tak go zresztą tytułują jego najbliżsi zwolennicy. I choć Vidal w swojej powieści chce nam chyba pokazać, jak pokrętne, kłamliwe i naciągane mogą być początki religii (książka Mesjasz wydaje się polemiką z chrześcijaństwem, choć chrześcijanie stają się w niej ofiarami "amerykańskiego boga"), książka może być bardzo inspirująca i ciekawa także dla wierzącego czytelnika. Polecam - jak zresztą wszystkie znane mi książki Gore Vidala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz