sobota, 20 września 2025

Tolkien jako człowiek Północy

Ocean w Kornwalii 
(grafika Tolkiena powstała podczas wakacji w 1914 r.)

J.R.R. Tolkien uważał siebie za spadkobiercę północno-zachodniej Europy, za badacza i wielbiciela germańskiej Północy. Trochę wiedział, trochę przeczuwał, że jest spadkobiercą niezliczonych pokoleń przodków znad Morza Północnego i Morza Bałtyckiego (zobacz wpis o jego bałtyjskich przodkach oraz germańskich przodkach).

W liście do syna Michaela z 9 czerwca 1941 r. pisał:

"Większość życia, od czasu gdy byłem w Twoim wieku, spędziłem na studiowaniu zagadnień germańskich (w ogólnym sensie, obejmujących sprawy angielskie i skandynawskie). W germańskim ideale tkwi o wiele więcej siły (i prawdy), niż wyobrażają sobie nieświadomi ludzie. Bardzo mnie on pociągał jako studenta (kiedy Hitler pewnie bawił się farbami i nic o nim nie słyszał), w reakcji na „klasykę”. (...) W każdym razie żywię w związku z tą wojną osobistą gorącą urazę — co prawdopodobnie uczyniłoby ze mnie lepszego żołnierza w wieku 49 lat, niż byłem nim w wieku 22 lat — do tego diabelnego małego ignoranta Adolfa Hitlera (bo dziwną rzeczą w demonicznej inspiracji jest to, że w żaden sposób nie zwiększa ona czysto intelektualnego kalibru człowieka: głównie wpływa na samą wolę). Niszczy, wypacza, sprowadza na manowce i skazuje na wieczne potępienie owego szlachetnego północnego ducha, stanowiącego najwyższy wkład do dziedzictwa Europy, ducha, którego zawsze kochałem i próbowałem przedstawić w jego prawdziwym blasku. Przypadkiem ni gdzie nie był on szlachetniejszy niż w Anglii i nigdzie nie został wcześniej uświęcony i schrystianizowany [...]".

W eseju O baśniach (w rodziale "Dzieci") pisał: 

"(...) a najpiękniejsza była bezimienna Północ Sygurda Wölsunga i Fafnira, księcia smoków. Tych krain pożądałem najbardziej".

Młody Tolkien podzielił się swoim uznaniem dla literatury islandzkiej z kolegami z King Edward's School w Birmingham w referacie o nordyckich sagach, który odczytał przed szkolnym Towarzystwem Literackim 17 lutego 1911 roku. Według raportu w King Edward's School Chronicle, Tolkien opisał sagę jako

"opowieść o rzeczach, które rzeczywiście się wydarzyły, ale tak dawno temu, że do opowieści wkradły się cuda i niezwykłości dziwnego, starego, północnego stylu. Najlepsze sagi to te o Islandii, a jeśli chodzi o obraz ludzkiego życia i charakteru, trudno znaleźć lepszą literaturę… Opowiadają one o tym, jak dzielni ludzie naszej krwi – jak można sądzić – żyli, kochali, walczyli, podróżowali i umierali.

Jedną z najlepszych… jest Saga o Völsungach – dziwna i wspaniała opowieść. Opowiada o najstarszym znanym przypadku poszukiwania skarbów na Północy: zmaganiach o czerwone złoto krasnoluda Andvariego. Opowiada o dzielnym Sigurdzie Fafnirsbane ["Zgubie smoka Fafnira], przeklętym przez to, że posiadł to złoto, który pomimo swojej wielkości nie zaznał szczęścia w związku z miłością do Brynhildy. Saga opowiada o tym i wielu innych dziwnych i porywających wydarzeniach. Ukazuje nam najwyższego geniusza epickiego, który z dzikości wyrywa się do pełnego i świadomego człowieczeństwa". [„Literary Society”, n.s. 26, nr 186 (marzec 1911), s. 19-20] 
Młody Tolkien w czasach Szkoły Króla Edwarda

Priscilla Tolkien powiedziała kiedyś o swoim ojcu i jego dziełach literackich:
«Myśląc o jego wyobraźni, czuję, że podobnie jak jego praca naukowa, była ona w każdym szczególe jego najgłębszych miłości i lęków przede wszystkim północnoeuropejska. Idee rozbudzone przez cierpienia długich, surowych, okrutnych zim, olśniewające piękno krótkiego rozkwitu wiosny i lata oraz smutek z powodu ponownego odejścia tego wszystkiego w mrok; wijąca się symbolika ciemności i światła jest w [Silmarillionie] nieprzerwanie obecna w odniesieniu do dobra i zła, rozpaczy i nadziei. Taki klimat sprzyjał również cnotom, które tak wysoko cenił: heroizmowi i wytrwałości, lojalności i wierności, zarówno w miłości, jak i na wojnie. [„Przemówienie wygłoszone w Church House, or Westminster 16.9.77 przez Priscillę Tolkien”, Amon Hen 29 [?z listopada 1977], s. 4] 
Wędrowiec nad morzem mgły 
 (Caspar David Friedrich, ok. 1817 r.; źródło: Niezła sztuka)

Czy jest obraz, który lepiej wyraża "Północność" niż Wędrowiec nad morzem mgły? Dla obrazów i muzeum Caspara Davida Friedricha odwiedziłem w tym roku w wakacje piękny wschodnioniemiecki Greifswald. Polecam Wam wyspę germańskich Rugiów i słowiańskich Ranów oraz jej przepiękne okolice!
 

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie ten obraz lepiej oddaje północnego ducha ;)

    https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Baade-ScenefromtheEraofNorwegianSagas.jpg

    OdpowiedzUsuń