Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ewangeliczny katolicyzm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ewangeliczny katolicyzm. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 lipca 2025

Roztropność ewangeliczna

Pan Jezus mówi: Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt 10,16)

Ewangelia Pana Jezusa stawia przed nami najwyższe i najpiękniejsze zadania miłości. Rady ewangeliczne to zadanie każdego ucznia Chrystusa. Tak, będę rozliczony z tego, czy nakarmiłem głodnego, pomogłem bezdomnemu, dałem siebie potrzebującemu.

Zaś państwu ("cesarzowi") mamy zostawić to, co należy do państwa ("cesarza"). Po pierwsze nie da się od państwa wymagać na przykład zadań z "Kazania na górze" (bo inaczej napadnięte musiałoby się od razu poddać i wszystko oddać najeźdźcy, a swoich obywateli skazać na tułaczkę — gdzie najeźdźca porwie i zabije). Państwo, nawet takie, które zamieszkują chrześcijanie, nie jest zobowiązane działać ku swojej destrukcji (czyli na przykład "oddać życie za nieprzyjaciół"). Ja jako mieszkaniec społeczności nie mogę narażać innych członków społeczności na niebezpieczeństwa, bo chcę sobie pochlebić, pomagając potencjalnie niebezpiecznym obcym. Mam być mądry, zapobiegliwy, rozważny! Siebie mogę narażać, ale już nie wolno mi narażać swojej rodziny albo sąsiadów (tych najbliższych bliźnich). Porządek miłosierdzia!

No i państwu nie można narzucać radykalnych rozwiązań ewangelicznych, bo w państwie mieszkają ludzie, którzy nie chcą żyć według Ewangelii*.

___________________ 

* Inną jednak rzeczą jest na przykład dążenie prawne do wspomagania małżeństwa mężczyzny i kobiety oraz pomoc najbardziej bezbronnym (na przykład nienarodzonym ludziom). To są zadania ewangeliczne, ale też po prostu z natury dobre. Prawo naturalne musi być fundamentem systemu prawnego.

O poradach ewangelicznych: http://tolkniety.blogspot.com/2014/01/to-co-najwazniejsze.html

O prawie naturalnym: http://tolkniety.blogspot.com/2022/06/jeszcze-o-swietych-poganach.html

czwartek, 8 maja 2025

Conclave

Duchu Święty, czekamy! Modlę się o dobrego Piotra Naszych Czasów +

 
Dodane po wyborze Papieża:
 
Tuż po wyborze naszego nowego Papieża Leona XIV Carl F. Hostetter, wybitny znawca Tolkiena, napisał:
«Imię naszego nowego papieża, Leon XIV, jest oczywiście ukłonem w stronę wielkiego Leona XIII, który miał głęboki, choć pośredni wpływ na J.R.R. Tolkiena, częściowo poprzez Birmingham Oratory, a najbardziej głęboki i codzienny poprzez napomnienie papieża Leona XIII do codziennej Komunii. Miejmy nadzieję, że Leon XIV przyczyni się do chwały tego imienia!»
Papież Leon XIII

Leon to oczywiście łac. Leo, "Lew". Od razu pomyślałem o Lwie Aslanie (samo asłan to w językach turkskich "lew").
 
Zawołaniem biskupim Leona XIV są słowa In Illo uno unum – słowa św. Augustyna z Objaśnień do Psalmu 127, podkreślające, że „chociaż my, chrześcijanie, jesteśmy liczni, w Chrystusie stanowimy jedno”.

I jeszcze ten smaczek, że nazwisko Papieża Roberta Prevosta pochodzi przez francuski od łacińskiego praepositus, "przełożony". W Kościele rzymskokatolickim przewodniczący kapituły kanoników, czyli kapituły katedralnej lub kolegiackiej, oraz w Zgromadzeniu Księży Kanoników Regularnych Laterańskich – często w randze prałata lub infułata to właśnie prepozyt. Polskie proboszcz wywodzi się od niemieckiego Probst, a to również od łac. praepositus. Niech żyje nam nowy Proboszcz Świata!
 
Zakończę cytatem z Listów Tolkiena:
«Mnie samego przekonuje prymat Piotrowy, a i rozejrzenie się po świecie nie pozostawia wiele wątpliwości, który z Kościołów (jeśli chrześcijaństwo jest prawdziwe) to Kościół Prawdziwy, umierająca, lecz żywa, przekupna, lecz święta, samoreformująca się i powtórnie powstająca świątynia Ducha. Dla mnie jednak ten Kościół, którego uznaną głową na ziemi jest papież, ma najwyższą zasługę w tym, że zawsze bronił (i wciąż to robi) Przenajświętszego Sakramentu, oddaje mu wielką cześć i umieścił Go (co wyraźnie było intencją Chrystusa) na głównym miejscu» [J.R.R. Tolkien, list nr 250]
 
Jedne z pierwszych słów nowego Papieża


poniedziałek, 27 stycznia 2025

Mniej znana książka Tolkiena

Pauline Baynes - ilustracja do Ostatniej pieśni Bilba

Za życia Profesora wydano tylko cztery książki opowiadające o Śródziemiu: Hobbita, Władcę Pierścieni, Przygody Toma Bombadila i zbiór pieśni z nutami (na fortepian i z akordami na gitarę - choć kompozytor pisał, że idealne byłoby wykonanie tych utworów na harfie) i komentarzem mitologiczno-lingwistycznym pt. The Road Goes Ever On (wydany najpierw w USA w 1967, a w 1968 w Zjednoczonym Królestwie). W Polsce znamy powszechnie tylko pierwsze trzy książki. Niestety żadne wydawnictwo nie zdecydowało się na publikację A droga biegnie w przód. O samej książce pisałem już tutaj.

Dziś chcę przypomnieć polskim Tolkienistom, że wstęp oraz tekst mitologiczno-lingwistycznego komentarza z tej książki opublikowaliśmy lata temu w Simbelmynë nr 8. Ten numer jest dostępny w naszych archiwach internetowych. Poniżej podajemy link do wersji w PDF, gdzie na stronach 21-34 znajdziecie polski przekład tych istotnych części książki. Jest to moje tłumaczenie. Jest tam też rys biograficzny Donalda Swanna, który skomponował muzykę do wierszy Tolkiena.

J.R.R. Tolkien, A droga biegnie w przód (w Simbelmynë nr 8)

Co ciekawego możemy przeczytać w tej książce Tolkiena o elfach, ich kulturze i językach? Nadspodziewanie wiele! Mamy wiele ciekawych informacji o Galadrieli i Celebornie:

Zapytanie: Sí man i yulma nin enquantuva? oraz ostatnie słowa jej pieśni (tom I, str. 489): "Cóż to za statek będzie, by mnie z powrotem zabrać mógł przez Morze tak rozległe?" świadczą o szczególnej pozycji Galadrieli. Galadriel była ostatnią z rodu książąt i ich książęcych małżonek, którzy poprowadzili zbuntowanych Noldorów na wygnanie do Śródziemia. Po obaleniu Morgotha w końcu Pierwszej Ery jej powrót do Valinoru obłożono zakazem, a sama Galadriel dumnie odrzuciła samą nawet chęć powrotu. Wraz ze swym mężem Celebornem (który był jednym z Sindarów) przekroczyła góry Eredluin i udała się do Eregionu. Niestety, Elfowie Wysokiego Rodu nie potrafią przemóc ani tęsknoty za Morzem, ani nieprzepartej chęci przemierzenia go, tak by znaleźć się ponownie w krainie utraconego szczęścia. Teraz Galadriel uginała się pod ciężarem tego pragnienia. Wkrótce jednak, po upadku Saurona, w nagrodę za wszystko czego dokonała przeciwko niemu, a przede wszystkim za to, że odrzuciła Pierścień, gdy ten znalazł się w jej mocy, zakaz został odsunięty i Galadriel powróciła za Morze – tak jak to opowiedziano pod koniec Władcy Pierścieni.

Końcowe wersy pieśni Galadrieli wyrażają życzenie (czy też nadzieję), że choć sama Galadriel nie może odpłynąć, to niech choć Frodowi zostanie to dane. Nā-i > nai ‘niech się stanie’ wyraża raczej życzenie niż nadzieję. Lepiej przetłumaczyć to jako ‘niech tak się stanie (że odnajdziesz go)’ niż jako ‘być może’.

Z dalszej części komentarza do pieśni Namárië i A Elbereth Gilthoniel dowiemy się na przykład o podobieństwach mitologii Tolkiena do mitologii greckiej:

miruvóre.     Zgodnie z przekazami Eldarów, słowo to pochodzić ma od Valarów; w ich języku określano tak napój rozlewany podczas świątecznych uczt w Valinorze. Sposób wytwarzania tego napoju jak i dokładne znaczenie jego nazwy nie były do końca znane. Wierzyli jednak Eldarowie, że przygotowuje się go z nektaru nieśmiertelnych kwiatów, które rosną w ogrodach Yavanny. [Dla porównania wspomnijmy νέκταρ bogów olimpijskich. Skojarzenie tego słowa z "miodem" zawdzięczamy głównie współczesnym botanikom (choć Eurypides użył sformułowania νέκταρ μελισσαν ‘boski napój pszczół’ jako poetycką parafrazę "miodu"). Przypuszczalna etymologia słowa νέκταρ to 'pogromca śmierci'. Patrz ἀμβροσία ‘nieśmiertelność’ – jako pożywienie bogów.]

Dalej czytamy na przykład o siedzibach elfów i Valarów:

Calaciryo.     Dopełniacz od nazwy Cala-cirya ‘świetlista-przełęcz’ – jest to olbrzymi wąwóz w górach Valinoru, przez który rozlewał się pośród wybrzeży Valinoru, na wschód od Gór, blask Błogosławionego Królestwa bijący od Dwóch Drzew. Tam pierwotnie mieszkała większość Eldarów. Eldarowie zamieszkiwali również wyspę Eressëa ‘samotną’, która leży niedaleko od wybrzeża. Jest jeszcze nazwa Kalakiryan(de) – to część kraju Eldamar (Domu Elfów) u wejścia do wąwozu i w tych okolicach, gdzie blask był najjaśniejszy a ziemia najpiękniejsza. 

Valimar     (także Valmar). Właściwe miasto Valarów, nieopodal wzgórza, na którym stały Dwa Drzewa. Jednak tutaj użyto tej nazwy dla określenia całej krainy Valarów (znaczy ona tyle, co ‘siedziba Valarów’), którą zazwyczaj nazywano Valinor, Valinóre

Przy analizie hymnu A Elbereth Gilthoniel dowiadujemy się więcej szczegółów na temat "kultu" Vardy pośród elfów w Śródziemiu. Jest mowa o elfich pielgrzymkach, o etniczności mieszkańców Rivendell, o anielskiej mocy królewskiej małżonki Manwego itd.:

Język tej pieśni to sindarin, ale w odmianie, której używali Elfowie Wysokiego Rodu (stanowiącey większość mieszkańców Rivendell), naznaczony w odświętnym stylu i w poezji wpływami języka quenejskiego – pierwotnej i właściwej im mowy. Przykładami tych wpływów są tutaj: menel ‘firmament, niebiosa, obszar gwiezdny’; palan- ‘w dal’, a właściwie ‘na zewnątrz, daleko i szeroko’; le, grzecznościowa forma drugiej osoby w liczbie pojedynczej. Tłumaczenie kompletne, respektujące pełne znaczenie poszczególnych wyrazów i wszystkie związane z nimi skojarzenia, byłoby znacznie obszerniejsze. Na przykład silivren przywodzi na myśl Elfowi silmarile i sprawia, że mógłby on sobie wyobrazić gwiazdy jako ciała krystaliczne, z których wnętrza promienieje blask tajemnej mocy [w przypisie do tego fragmentu czytamy zaś: Zarówno silivren jak i silma-ril zawierają nazwę Silma, którą Fëanor nadał krystalicznej substancji, którą wymyślił i którą on tylko potrafił wytwarzać]. Również Fanuilos jest imieniem pełnym ukrytych znaczeń.

Bardzo lubię poniższy fragment. Ukazuje on elfów ze Środziemia jak pobożnych katolików naszego świata; u elfów są hymny do Elbereth i pielgrzymki do Wieżowych Wzórz, a u katolików hymny maryjne i pielgrzymki do Lourdes. Tolkien wyraża też żal, że wielu czytelników i recenzentów nie widzi tych jawnych nawiązań do religii we Władcy Pierścieni:

Jako "boską" czy raczej "anielską" osobę możemy Vardę/Elbereth opisać jako "z niebios spoglądającą w dal" (jak w wezwaniu Sama); dlatego użyto tu imiesłowu współczesnego. Zazwyczaj wyobrażano sobie Vardę i opisywano ją, jak stoi na wysokościach spoglądając w stronę Śródziemia, jak jej oczy przenikają cienie i jak nasłuchuje wołania o pomoc elfów (i ludzi), którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie lub pogrążeni są w smutku. Frodo (tom I, str. 287) i Sam wzywają Elbereth w momentach szczególnego zagrożenia. Elfowie wyśpiewują jej hymny (jakże często pomija się te i inne nawiązania do religii we Władcy Pierścieni).

O elfach z Rivendell możemy powiedzieć, że tęsknie "spoglądają w dal". Tymczasem w hymnie użyto formy palandíriel (imiesłów uprzedni) ‘wpatrzywszy się’ [ang. having gazed afar – przyp. tłum.]. W ten sposób nawiązano do palantíra ze Wzgórz Wieżowych ("Kamienia Elendila"); patrz przypis 2 w Dodatku A, tom III, str. 406. Ten tylko spośród palantíri nastawiono tak, że spoglądać mógł jedynie na zachód, poza Morze. Po upadku Elendila Elfowie Wysokiego Rodu wzięli go z powrotem pod swoją pieczę i nigdy już ludzie nie mogli użyć tego Kamienia, nie zdołano go również uszkodzić.

Elfowie Wysokiego Rodu (ci, którzy nie zamieszkiwali w Przystaniach ani w ich okolicy) co pewien czas wędrowali ku Wzgórzom Wieżowym by spojrzeć na Eressëę (Wyspę Elfów) i na Wybrzeża Valinoru, w pobliżu których leży ta wyspa. Hymn w tomie I na stronie 315, śpiewają elfowie, którzy wrócili już z takiej pielgrzymki.

Niewątpliwie Gildor i jego towarzysze (tom I, rozdział 3), którzy najprawdopodobniej wędrowali na wschód, byli takimi właśnie elfami – żyjącymi w samym Rivendell lub w jego pobliżu, a teraz powracającymi ze Wzgórz Wieżowych po odwiedzeniu palantíra. Podczas takich wizyt elfom dane było niekiedy otrzymać wizję, wyraźną choć odległą, samej Elbereth – majestatycznej postaci w blasku świetlistej bieli, która stoi na górze Oiolosse (sind. Uilos). Dlatego też zwracano się do niej tytułując ją Fanuilos.

Spośród wielu ciekawych mitologiczno-lingwistycznych fragmentów chcę jeszcze przytoczyć ten, który wyjaśnia naturę "ciała" Valarów i mówi o elfach i ludziach jako Dzieciach Bożych (więcej na ten temat przeczytacie też w przetłumaczonej przeze mnie Naturze Śródziemia wydawnictwa Zysk i Ska:

Fanuilos.     Jest to tytuł Elbereth (patrz wyżej), tłumaczony zazwyczaj jako "Śnieżnobiała" (tom II, str. 115) – co nie oddaje właściwego sensu. Fana- to element elficki, przede wszystkim znaczący tyle, co ‘zasłona’. Formy sindarińskiej fân, fan- używano dla opisu chmur unoszących się niczym woal po niebie, przysłaniających słońce lub księżyc albo spoczywających na wzgórzach. 

Tymczasem w języku quenya słowo fana nabrało szczególnego znaczenia. Z racji bliskich kontaktów Elfów Wysokiego Rodu z Valarami termin ten zastosowano dla opisu "zasłon", "ciał", w których Valarowie ukazywali się oczom istot fizycznych. Valarowie sami wcielili się w te ciała. Zazwyczaj przyjmowali kształty ciał elfów (i ludzi). Przybrali te postaci gdy, po swych demiurgicznych pracach, przybyli do Ardy, "Królestwa" i w niej zamieszkali. Uczynili tak z wielkiego pragnienia i miłości do Dzieci Bożych (Erusén), dla których mieli przygotować „królestwo”. Przyszłe postacie elfów i ludzi zostały objawione Valarom, choć ci nie mieli udziału ich w obmyślaniu i stwarzaniu, ani nie znali dokładnego czasu ich pojawienia się na Ziemi. W takich fanar ukazywali się później elfom, a prezentowali się jako osoby o majestatycznej (choć nie gigantycznej) postawie, okryci w szaty wyrażające ich indywidualną naturę i funkcję w świecie. A zatem w języku quenya fana oznaczało promienistą i majestatyczną postać jednego z wielkich Valarów. W sindarinie, szczególnie tym używanym przez Elfów Wysokiego Rodu, nadano identyczny sens słowu fân (fan-) ‘chmura’. Fan-uilos zatem oznaczało ‘świetlistą (anielską) postać, wiecznie białą (jak śnieg)’.

Możemy też dzięki tej książce zrozumieć każde słowo elfickich hymnów. Oto przykład (przedruk z naszego czasopisma Simbelmyne):

Są tam też przykłady pięknej kaligrafii tengwarowej samego Profesora Tolkiena (jak na okładce omawianej książki):

A na zakończenie mojego wpisu zapraszam was na elfią pielgrzymkę do Białych Wież na Emyn Beraid (a przy okazji polecam kanał Places of Middle-earth):

środa, 15 stycznia 2025

Ślub u elfów

"Faramir and Éowyn at the Houses of Healing"
- artwork by Miriam Ellis (source)
 
Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądał ślub u Elfów Wysokiego Rodu? Te same obyczaje dotyczyły najpewniej też Ludzi Zachodu, Dúnedainów - bo cała ich kultura, światopogląd i obyczaje wzorowane były na elfich. Zobaczcie, jak opisane są oddzielne obrączki zaręczynowe i jak ślubne, na którym palcu noszono taką obrączkę i co było głównym warunkiem dopełnienia się małżeństwa:

W odpowiednim czasie ogłaszano zaręczyny podczas spotkania obu zainteresowanych domów, a narzeczeni wymieniali srebrne obrączki. Według praw Eldarów po zaręczynach musiał upłynąć co najmniej rok – a często upływało i więcej – i w tym czasie zaręczyny można było zerwać, oddając publicznie obrączki, które później przetapiano – nie używano już ich podczas zaręczyn. Tak mówił przepis, lecz prawo zerwania wykorzystywano rzadko, gdyż Eldarowie w tego typu wyborach nieczęsto popełniają błąd. Nie zwodzi ich łatwo własna ich rasa, rzadko ulegają pożądaniom samego ciała, ponieważ duch ich panuje nad ciałem, a z natury są stali i niezmienni.

(...) Po zaręczynach zadaniem narzeczonych było wyznaczyć porę ślubu, po upływie co najmniej jednego roku. Wtedy podczas uczty, znów dzielonej przez dwa domy, zawierano małżeństwo. Na koniec uczty narzeczeni wstawali, a matka panny młodej i ojciec pana młodego łączyli dłonie młodych i błogosławili ich. Błogosławieństwo takie miało uroczystą formę. Nie słyszał go żaden śmiertelnik, lecz Eldarowie mówią, że Varda była powoływana na świadka ślubu przez matkę panny młodej, a Manwë przez ojca pana młodego, co więcej, wymawiano wtedy imię Eru (co przy innych okazjach czyniono rzadko). Narzeczeni przyjmowali z powrotem swe srebrne obrączki (i zachowywali je jako skarb), lecz w zamian wymieniali wąskie obrączki ze złota, noszone na palcu wskazującym prawej dłoni.

Był wśród Noldorów również zwyczaj, że matka panny młodej dawała panu młodemu w darze klejnot na łańcuszku lub na wstędze na szyję, a ojciec pana młodego ofiarowywał podobny dar pannie młodej. Prezenty wręczano czasem przed ucztą. (Zatem dar, jaki Aragorn otrzymał od Galadriel był częściowo darem weselnym i zapowiedzią późniejszego ślubu, jako że Galadriel zastępowała matkę Arwen.) Lecz wszystkie te ceremonie nie były niezbędne przy zawarciu małżeństwa, były one tylko sposobem, w jaki rodzice młodych okazywali im swą miłość, również dzięki nim związek dwojga uważano także za połączenie dwóch domów. Samo małżeństwo dokonywało się poprzez akt złączenia fizycznego – wtedy do końca zawiązywała się nierozerwalna więź. W dniach szczęścia i w czasie pokoju pominięcie przez rodzinę ślubnych ceremonii uważane było za nieobyczajne i stanowiło oznakę wzgardy, lecz w każdym czasie dwoje wolnych Eldarów mogło z własnej wolnej woli zawrzeć ważne małżeństwo bez ceremonii czy świadków (z wyjątkiem wymiany błogosławieństw i wypowiedzenia Imienia) – zawarty w ten sposób związek także był nierozerwalny. W dawnych dniach, w czasach niepokoju, w ucieczkach, w wygnaniu i w wędrówce, takie małżeństwa zawierano często.


[Z "Praw i obyczajów pośród Eldarów" w Historii Śródziemia,
tom X, czyli Pierścień Morgotha, tłumaczyła Adaneth]

niedziela, 1 września 2024

Opuścił kręgi tego świata 2 września 1973 roku

Fragment komiksu "Tolkien: Lighting Up The Darkness"

Z książki Tolkien's Faith Holly Ordway (moje tłumaczenie):

Pod koniec sierpnia 1973 roku Tolkien wrócił do Bournemouth, aby złożyć wizytę Tolhurstom [sąsiadom - pan Tolhurst był lekarzem Tolkiena - przyp. tłum.]. Dobrze, że zatrzymał się u swojego lekarza, bo nagle jego stan się pogorszył. Z konieczności znalazł się w szpitalu. Problemem był krwawiący wrzód żołądka. Wkrótce przyszła infekcja klatki piersiowej. Priscilla i John mogli przy nim być; Michael i Christopher, którzy przebywali wtedy za granicą, nie dotarli na czas. Dnia 2 września 1973 roku Tolkien zmarł.

Cztery dni później odprawiono za niego Mszę żałobną w kościele św. Antoniego [jego parafii w Headington w Oksfordzie - przyp. tłum.]. Było to znaczące wydarzenie w historii tej parafii: „Na ten pogrzeb przysłano tak wiele kwiatów z całego świata, że trzeba je było ułożyć na zewnątrz kościoła”.

Mszę odprawił jego syn, ks. John, a asystował mu ks. Robert Murray i ks. Wilfred Doran, proboszcz parafii - obaj od dawna byli przyjaciółmi Tolkiena. Nie było kazania ani odniesienia do jego książek, bo tego właśnie sobie życzył: skupiono się na modlitwie o spokój jego duszy. Jego wnuk Michael George opisał pogrzeb w wierszu His Last Party, wspominając „ciemną rzeszę akademików siedzących poza zasięgiem”, za ławką rodziny, a za nimi „tłum rozmyty milionem motywów”, wszystko pod czujnym okiem:

Rzeźbionej nowoczesnej Panny Łaskawej ponad
Pustym świecznikiem,
I ponad miejscem, w którym zwykle klęczał.

Z kościoła rodzina i bliscy przyjaciele podążyli za karawanem na cmentarz Wolvercote, gdzie Tolkien został pochowany w tej samej kwaterze co Edith: Beren ponownie spotkał się z Lúthien.

____________________________

Grób państwa Tolkienów na cmentarzu Wolvercote w północnym Oksfordzie
(zdjęcie zrobiłem podczas ostatniej wizyty w maju 2024)
 
Miłośnicy Tolkiena odwiedzą w tych dniach grób jego i jego kochanej małżonki. Niektórzy zaśpiewają, niektórzy zostawią tolkienowską pamiątkę i złożą kwiaty. A ja dołączam do tego, co napisał wczoraj Carl F. Hostetter (otornonya Hristonen):
This is lovely; but I can’t help but wonder how many visitors to Tolkien’s grave do what Tolkien would himself ask them to do there: namely, to pray for the repose of his and Edith’s souls, and that they be welcomed into the light of God’s Presence?
 
To cudowne; ale nie mogę powstrzymać się od myśli, iluż gości odwiedzających grób Tolkiena robi to, o co sam Tolkien by ich tam poprosił: mianowicie ilu odwiedzających modli się o spokój duszy jego i duszy Edith oraz o przyjęcie ich w blask Bożej Obecności?
Niech odpoczywają w Chrystusie!

sobota, 3 sierpnia 2024

Ulubiony film Tolkiena

Plakat filmu "Pieśń o Bernadecie" z 1943 roku

W rozszerzonym wydaniu listów Tolkiena, w grubym tomie wydanym w ubiegłym roku, znajdziemy nieznany wcześniej list Profesora do Christophera Tolkiena z 7 stycznia 1945 roku (nr 94a). Dowiadujemy się z niego nie tylko nowych szczegółów o katolickiej pobożności J.R.R. Tolkiena, ale także o tym, jaki był jego ulubiony kinowy film. Zobaczmy szczegóły:

"Mamusia bardzo chciała zobaczyć Pieśń o Bernadecie, który to film właśnie wrócił do Elektry. Było tak przenikliwie zimno i wietrznie, że o pracach ogrodowych nie było mowy, więc o 12:15 poszedłem na lunch do Elliston's, a o 13:15 do kina. Historia Bernadetty Soubirous, jedno z najbardziej niesamowitych wydarzeń w całym XIX wieku, jest zarówno głęboko poruszająca, jak i prawdziwa, a przez to tym bardziej wzruszająca, a także pod pewnymi względami zagadkowa (jak można się spodziewać), tak że żadna prezentacja nie inspirowana dobrą wolą i żaden pokaz „złego gustu” (w końcu nic nie przebije współczesnego Lourdes) nie jest w stanie tego zepsuć. Byłem głęboko poruszony i naprawdę jestem bardzo zadowolony, że poszedłem na ten film: nie tyle po to, żeby go zobaczyć, ile po to, by przypomnieć sobie Bernadette (i Lourdes) - która to święta (i które to Lourdes) wydają nam się czasem tak oczywiste. Najcudowniejsza historia pod każdym względem, ludzkim i religijnym. W filmie niektóre sytuacje i gra aktorska były naprawdę godne podziwu. Bernadeta i miejscowy proboszcz (proboszcz Lourdes) nie pozostawiali nic do życzenia. Amerykański akcent nie sprawiał mi żadnych problemów: jest równie dobrym lub złym substytutem francuskiego i prowansalskiego, jak oksfordzki angielski. Jednym z najlepszych wydarzeń jest sytuacja, gdy stary, niedowierzający biskup Tarbes rzuca wyzwanie „twojej Pani”, aby cesarz usunął barykadę wokół groty – i cesarz czyni to niemal natychmiast…

Będę się modlił za Ciebie do najdroższej świętej Sancta Bernadetty. Jakże była pochłonięta swoją rodziną, dopóki nie została od niej wyrwana przez nagły ogień Niebios. Jak wspaniałe są dzieła Boże. Matka Boża z różami w błogosławionych pantofelkach spacerująca po miejskim śmietnisku. Nie pogardzi nawet obozem R.A.F.-u! Niech będzie zawsze przy Tobie... Cała miłość twojego ojca. Dzień 8 stycznia, godzina 17:55 w dniu, w którym po 3 latach rozłąki wróciłem do ukochanej Edith, gdy tylko skończyłem 21 lat".

Prezentuję znalezioną na YouTube ekranizację Pieśni o Bernadecie, która tak zachwyciła Profesora Tolkiena: 

Czytaj też Tolkien i Bernadeta | Lourdes and the Rings

piątek, 14 czerwca 2024

Ukochany kościół parafialny Tolkiena

Fragment książki Holly Ordway pt. Tolkien's Faith (prosimy Polskie Wydawnictwa o wydanie tej ważnej książki w naszym kraju!). Zdjęcia wykonałem w kwietniu 2024 roku podczas jednej z wizyt w Oksfordzie:

Kościół pt. śś. Grzegorza i Augustyna w Oksfordzie - RD

Jaki kościół można nazwać parafią Profesora? Najdłużej Tolkien związany był z oksfordzkim kościołem pod wezwaniem św. Grzegorza i św. Augustyna. Potocznie nazywa się go kościołem św. Grzegorza lub Gregiem. W latach 1926-1947 rodzina Profesora mieszkała przy Northmoor Road, która to ulica mieści się w granicach parafii. A zatem przez ponad dwadzieścia lat była to parafia Tolkiena, a długi związek jego rodziny z kościołem upamiętnia tablica w przedsionku. To właśnie tę parafię omówimy teraz bardziej szczegółowo.

Tablica pamiątkowa w przedsionku kościoła - RD

Kościół pw. św. Grzegorza i św. Augustyna został zbudowany w 1911 roku w stylu arts and crafts. Jest to prosta konstrukcja bez filarów i witraży; budowla jest niewielka, ma dwa rzędy ławek, nawę środkową i centralnie położone tabernakulum. To właśnie tutaj podczas modlitwy w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu Tolkien przeżył szczególny moment duchowej wizji, o którym rozmawialiśmy w rozdziale 22 [patrz tutaj]. Zwykle siedział w pierwszej ławce po prawej stronie, zwrócony ku ołtarzowi. Duże, malowane figury Maryi trzymającej Dzieciątko Jezus i św. Józefa, przybranego ojca Pana Jezusa, były właściwie jedynymi przykładami sztuki sakralnej w kościele w czasach Tolkiena.

Ołtarz główny i ulubione miejsce Tolkiena (strzałka) - RD

Patronów parafii, św. Grzegorza Wielkiego, papieża oraz św. Augustyna z Canterbury, otaczano w szczególny sposób kultem w dni ich świąt (12 marca i 26 maja). Figura Maryi z Dzieciątkiem na rękach była ozdobiona kwiatami i otrzymywała koronkową mantylę podczas świąt maryjnych oraz w maju, miesiącu maryjnym. W czasach Tolkiena kościół posiadał także pokaźny ołtarz zewnętrzny, postawiony w małej kapliczce z otwartym frontem, aby chronić go przed warunkami atmosferycznymi. Umożliwiało to zgromadzenie większej rzeszy wiernych, na przykład w czerwcu, podczas święta Bożego Ciała (...).

Figura Maryi z Dzieciątkiem ubrana w mantylę - RD

Kiedy rodzina przybyła do parafii św. Grzegorza w 1926 r., proboszczem był tam ks. William Smith, który służył w tym kościele do 1938 r. Jego następcą został ks. Douglas Carter, który rozpoczął swoją posługę w cieniu wojny. Priscilla wspomina że 3 września 1939 r. podczas mszy, na której była z ojcem, nadeszła wiadomość, że Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom. Ksiądz zapraszał każdego, kto chciałby zostać, do wysłuchania wiadomości w jego radiu, ale jej ojciec, „wyraźnie zdenerwowany wojną”, zdecydował żeby natychmiast wrócić do domu.

W przedsionku kościoła - RD

W latach wojny ks. Carter zapewniał opiekę duszpasterską włoskim jeńcom wojennym z rejonu hrabstwa Oksfordu i był pod takim wrażeniem ich pobożności, że ostro skrytykował swoich parafian za brak takiej wiary i oddania. Pozostał u św. Grzegorza do 1950 roku i nawiązał trwałą przyjaźń z Tolkienem; obaj wciąż aktywnie korespondowali aż po rok tuż przed śmiercią Tolkiena. W ostatnim liście dyskutowali na temat entowych żon. Mieli ze sobą wiele wspólnego. Ks. Carter, klasycysta i językoznawca, był, podobnie jak Tolkien, jednym z tłumaczy Biblii Jerozolimskiej. Łączyło ich także zainteresowanie św. Johnem Henrym Newmanem. W 1957 roku Carter był narratorem filmu o Newmanie, do którego scenariusz napisał syn Tolkiena, ks. John. Proboszcz miał wyczucie piękna i sam przygotowywał kompozycje kwiatowe na ołtarz. Doświadczyła go też przewlekła choroba (...).

Carter, nawrócony z anglikanizmu, przejawiał solidarne podejście do swoich byłych współwyznawców; zauważył, że Kościół anglikański „był dla mnie wiele lat temu dobrą macochą i większości tego, w co wierzę jako katolik, nauczyłem się od niego”, a w 1957 r. wygłosił kazanie w Katedrze Westminsterskiej w Londynie w ramach oktawy mszy św. w intencji jedności chrześcijan. Carter zwrócił wtedy uwagę na obecność „obfitych łask” w posłudze anglikańskiej, i zwrócił uwagę, że są to „łaski nieprzymierzone” (to znaczy niezwiązane z żadnym konkretnym sakramentem, być może z wyjątkiem chrztu). Podejście to było w dużej mierze zgodne z podejściem Tolkiena do ekumenizmu - być może obaj wspierali się w takim podejściu (...).

Chcielibyście więcej takich informacji? Książka Holly Ordway jest niesamowicie ciekawa. Czekam aż pojawi się w polskim przekładzie!


sobota, 13 kwietnia 2024

"Tolkien's Faith" & Tolkien Society

Źródło grafiki: Word on Fire

Można się było spodziewać, że obecne władze Tolkien Society nie dopuszczą wśród swoich nominacji do Tolkien Society Awards najlepszej napisanej ostatnio biografii J.R.R. Tolkiena — "Tolkien's Faith" Holly Ordway. Ponieważ książka jest katolicką biografią duchową pisarza, nie przeszła przez sito "politycznej poprawności". Dzisiejsze TS to brutalna polityka "cancel culture" i awangarda "wojny kulturowej". Tolkien byłby bardzo zasmucony tym, co obecnie robi towarzystwo jego imienia.

It could be expected that the current Tolkien Society authorities would not include among their nominations for the Tolkien Society Awards the best recently written biography of J.R.R. Tolkien - "Tolkien's Faith" by Holly Ordway. Because the book is a Catholic spiritual biography of the writer, it did not pass through the sieve of "political correctness". Today's TS is a brutal policy of "cancel culture". Tolkien would be very saddened by what the society bearing his name is currently doing.

Kilka recenzji wspaniałej i bogatej w nowe materiały biograficzne książki Holly Ordway / A few reviews of Holly Ordway's wonderful book, rich in new biographical material:

Notion Club Papers blog

National Review

The Imaginative Conservative

Catholic Herald  

Proszę o więcej linków do ciekawych recenzji! / Provide me with more links to good reviews, please!

sobota, 2 marca 2024

Porada Tolkiena

Tolkien w nowym wydaniu Listów (słowa z nieznanego wcześniej fragmentu listu do syna Christophera - nr 54; cała książka do nabycia tutaj):

«W tej chwili nie mam innej rady, jak tylko, żebyś praktykował swoją religię najlepiej jak potrafisz: korzystaj z każdej okazji, aby przystępować do sakramentów (zwłaszcza do spowiedzi) i modlić się. Módl się idąc piechotą, w samochodzie, w chwilach pustej nudy. Niech nie będzie to tylko modlitwa błagalna. Pamiętaj też o mnie: muszę stawić czoła wielu trudnościom».

[«At the moment, I have no advice to give except to practise your religion as well as you can: taking every opportunity of the sacraments (esp. Confession) and pray. Pray on your feet, in cars, in blank moments of boredom. Not only petitionary prayer. But remember me: I have a good many difficulties to face.»]

sobota, 17 lutego 2024

Obraz Boga (z nowego wydania listów Tolkiena)

Z listu 97a do Ch. Tolkiena z rozszerzonego wydania Listów J.R.R. Tolkiena (2023). Profesor cytuje taki oto chrześcijański żart: 

Mama widzi, że córeczka coś rysuje:

– Co rysujesz, kochanie – zapytała.
– Rysuję Boga.
– Och, ale nie możesz narysować Boga, kochanie. Nikt nie wie, jak On wygląda.
– Cóż, teraz już będą wiedzieć.
 

Grafika: Gustave Doré, "Boska komedia"

piątek, 6 października 2023

"Wobec coraz bardziej rozszerzającego się zamieszania w nauczaniu wiary..."

Film ma polskie napisy


MANIFEST WIARY
„Niech się nie trwoży wasze serce!” (J 14,1)

Wobec coraz bardziej rozszerzającego się zamieszania w nauczaniu wiary, wielu biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich Kościoła Katolickiego poprosiło mnie o złożenie publicznego świadectwa Prawdzie Objawienia. Jest zadaniem właściwym pasterzom prowadzić ludzi im powierzonych na drodze do zbawienia, to zaś może dziać się jedynie wówczas, gdy taka droga jest znana oraz gdy oni sami jako pierwsi nią podążają. Dlatego właśnie napominał Apostoł: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem” (1 Kor 15, 3). Dziś wielu chrześcijan nie zna już nawet podstaw wiary, przy rosnącym wciąż niebezpieczeństwie, że nie znajdą już drogi, która prowadzi do życia wiecznego.

Jednakowoż, podstawowym zadaniem Kościoła pozostaje prowadzić ludzi do Jezusa Chrystusa, Światłości narodów (Lumen gentium 1). W tej sytuacji powstaje pytanie, jak znaleźć właściwy kierunek. Według Jana Pawła II, Katechizm Kościoła Katolickiego stanowi „pewną normę nauczania wiary” (Fidei depositum IV). Został on napisany dla umocnienia braci i sióstr w wierze, wierze wystawionej na ciężką próbę przez „dyktaturę relatywizmu”1.

1. Bóg Trójjedyny, objawiony w Jezusie Chrystusie

Sedno wiary wszystkich chrześcijan leży w wyznaniu Najświętszej Trójcy. Staliśmy się uczniami Jezusa, dziećmi i przyjaciółmi Boga, poprzez chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Rozróżnienie trzech Osób w Boskiej jedności (254) wyznacza fundamentalną różnicę w wierze w Boga oraz w obrazie człowieka w porównaniu z innymi religiami. Po rozpoznaniu Chrystusa, widma znikają. On jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, który wcielił się w łonie Dziewicy Maryi dzięki działaniu Ducha Świętego. Słowo, które stało się ciałem, Syn Boga, jest jedynym Zbawicielem świata (679) i jedynym Pośrednikiem miedzy Bogiem i ludźmi (846). Dlatego też Pierwszy List świętego Jana Apostoła odnosi się do tego, kto neguje Jego bóstwo, jak do Antychrysta (1 J 2, 22), albowiem Jezus Chrystus, Syn Boga, jest odwiecznie współistotny Bogu, swojemu Ojcu (663). Z wielką stanowczością należy stawić czoła pojawieniu się dawnych herezji, które w Jezusie Chrystusie widziały jedynie wybitną osobę, brata czy przyjaciela, proroka czy przykład moralności.

On jest przede wszystkim Słowem, które było u Boga i które jest Bogiem, Synem Ojca, który przyjął naszą ludzka naturę, aby nas odkupić i który przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Jego samego uwielbiamy w jedności z Ojcem i Duchem Świętym, jako jedynego i prawdziwego Boga (691).

2. Kościół

Jezus Chrystus założył Kościół, widzialny znak i narzędzie zbawienia, który trwa w Kościele Katolickim (816). Dał swojemu Kościołowi, który „zrodził się z boku umierającego na krzyżu Chrystusa” (766), sakramentalną strukturę, która trwać będzie aż do pełnego wypełnienia się Królestwa (765). Chrystus-Głowa oraz wierni, jako członki Ciała, są jedną i tą sama osobą mistyczną (795), dlatego też Kościół jest święty, ponieważ Chrystus, jedyny Pośrednik, uczynił ją na ziemi widzialnym organizmem i nieustannie go podtrzymuje (771). Poprzez Kościół odkupieńcze dzieło Chrystusa uobecnia się w czasie i przestrzeni poprzez celebrowanie sakramentów świętych, przede wszystkim Ofiary eucharystycznej, Mszy świętej (1330). Kościół władzą Chrystusa przekazuje Boskie Objawienie, które „obejmuje także wszystkie treści nauki, łącznie z moralnością, bez których zbawcze prawdy wiary nie mogą być strzeżone, wykładane czy zachowywane” (2035).

3. Porządek sakramentalny

Kościół jest w Jezusie Chrystusie powszechnym sakramentem zbawienia (776). Nie świeci własnym światłem, ale odbija niejako światło Chrystusa, które lśni na Jego obliczu, a to dzieje się tylko wtedy, gdy punktem odniesienia nie są opinia większości czy też duch czasów, ale raczej prawda objawiona w Jezusie Chrystusie, który powierzył Kościołowi Katolickiemu pełnię łaski i prawdy (819): On sam jest obecny w sakramentach Kościoła.

Kościół nie jest utworzonym przez człowieka stowarzyszeniem, którego struktura mogłaby być modyfikowana przez jego członków według własnego upodobania: Kościół jest pochodzenia Bożego. „Sam Chrystus jest źródłem posługi w Kościele. On ją ustanowił, wyposażył we władzę oraz wyznaczył posłanie, ukierunkowanie i cel” (874). Także dziś pozostaje w mocy napomnienie Apostoła, według którego przeklętym jest każdy, kto głosiłby inną Ewangelię, „nawet my lub anioł z nieba” (Ga 1, 8). Przekazywanie wiary jest nierozerwalnie związane z ludzką wiarygodnością jej przekazicieli: ci zaś, w niektórych przypadkach, opuścili tych, którzy zostali im powierzeni, wstrząsając nimi i poważnie szkodząc ich wierze. W ich przypadku wypełnia się słowo Pisma: „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli” (2 Tm 4, 3).

Zadaniem Magisterium Kościoła względem ludu Bożego jest: „chronić go przed wypaczeniami i słabościami”, aby miał „możliwość wyznawania bez błędu autentycznej wiary” (890).

To odnosi się szczególnie do siedmiu sakramentów. Najświętsza Eucharystia jest „źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” (1324). Ofiara eucharystyczna, w której Chrystus włącza nas w swoją ofiarę Krzyża, ma na celu najgłębsze zjednoczenie z Nim (1382). Dlatego też Pismo Święte udziela napomnień odnośnie warunków przyjmowania Komunii świętej: „Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej” (1 Kor 11, 27), zatem „Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu pojednania” (1385). Z wewnętrznej logiki sakramentu wynika, że rozwiedzeni żyjący w związkach cywilnych, których sakramentalne małżeństwo przed Bogiem jest wciąż ważne, podobnie jak i wszyscy ci chrześcijanie, którzy nie są w pełnej komunii z wiarą katolicką, wreszcie wszyscy ci, którzy nie są odpowiednio usposobieni, nie mogą owocnie przyjąć Najświętszej Eucharystii (1457), ponieważ w ten sposób nie prowadzi ich ona do zbawienia. Wyjaśnianie tego jest uczynkiem miłosierdzia względem duszy.

Uznanie grzechów w spowiedzi świętej przynajmniej jeden raz w roku stanowi jedno z przykazań Kościoła (2042). Kiedy wierzący nie wyznają już swoich grzechów, otrzymując ich odpuszczenie, próżnym staje się zbawienie przyniesione przez Chrystusa; On przecież stał się człowiekiem, aby odkupić nas od naszych grzechów. Władza przebaczenia, którą Zmartwychwstały przekazał Apostołom i ich następcom w biskupstwie i kapłaństwie, odpuszcza grzechy ciężkie i powszednie popełnione po chrzcie. Obecna praktyka spowiedzi uwidacznia, że sumienia wierzących nie są dziś wystarczająco formowane. Miłosierdzie Boże jest nam dane, abyśmy wypełniali Jego przykazania i tak przylgnęli do Jego woli, nie zaś abyśmy unikali wezwania do nawrócenia (1458). "Kapłan prowadzi dalej dzieło odkupienia na ziemi” (1589). Święcenia, które nadają kapłanowi „świętą władzę” (1592), są nie do zastąpienia, ponieważ poprzez nie Jezus staje się sakramentalnie obecny w swoim zbawczym działaniu. Kapłani wybierają dobrowolnie celibat jako „znak nowego życia” (1579). Chodzi o dar z siebie samego na służbę Chrystusa i Jego Królestwa, które nadchodzi. Aby udzielić ważnie święceń w trzech stopniach tego sakramentu, Kościół czuje się związany wyborem dokonanym przez samego Pana, „z tego powodu nie są możliwe święcenia kobiet” (1577). W tym kontekście, mówienie o dyskryminacji kobiety jawi się wyraźnie jako błędne rozumienie tego sakramentu, który nie dotyczy ziemskiej władzy, ale reprezentowania Chrystusa, Oblubieńca Kościoła.

4. Prawo moralne

Wiara i życie są nierozłączne, albowiem wiara bez uczynków spełnionych w Panu jest martwa (1815). Prawo moralne jest dziełem Bożej Mądrości i prowadzi człowieka do obiecanego szczęścia (1950). W związku z tym, „wyznacza człowiekowi drogę praktykowania dobra i osiągania jego celu” (1955). Jego przestrzeganie jest konieczne u wszystkich osób dobrej woli, aby osiągnąć wieczne zbawienie.

Ten kto umiera w grzechu ciężkim bez żalu pozostanie na zawsze oddzielonym od Boga (1033). To prowadzi do praktycznych konsekwencji w życiu chrześcijan, pośród których należy wymienić te częściej dziś lekceważone (por. 2270-2283; 2350-2381). Prawo moralne nie jest ciężarem, ale jest częścią tej prawdy, która wyzwala (por. J 8, 32) i poprzez którą chrześcijanin przemierza drogę zbawienia, prawdy, która nie może być relatywizowana.

5. Życie wieczne

Wielu pyta się dziś, dlaczego Kościół wciąż istnieje skoro sami biskupi wolą działać jako politycy niż jako nauczyciele głosić Ewangelię. Spojrzenie nie powinno zatrzymywać się na kwestiach drugorzędnych, jednak bardziej niż kiedykolwiek jest koniecznym, aby Kościół podjął się właściwego mu zadania. Każde ludzkie istnienie ma nieśmiertelną duszę, która przy jego śmierci odłącza się od ciała, jednak w nadziei na zmartwychwstanie umarłych (366). Śmierć czyni definitywną decyzję człowieka za lub przeciw Bogu. Wszyscy muszą przejść sąd szczegółowy natychmiast po śmierci (1021): albo będzie jeszcze konieczne oczyszczenie albo człowiek pójdzie bezpośrednio ku szczęściu wiecznemu i będzie mu umożliwione oglądanie Boga twarzą w twarz. Istnieje jednak także straszna możliwość, że osoba, aż do końca, pozostanie w sprzeczności z Bogiem: odrzucając definitywnie Jego miłość, bezpośrednio potępi się na wieki (por. 1022). „Bóg stworzył cię bez ciebie, ale nie zbawia cię bez ciebie" (1847). Wieczność kary piekielnej jest straszną rzeczywistością, która – według świadectwa Pisma świętego – dotyczy tych wszystkich, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego” (1035). Chrześcijanin przechodzi przez ciasna bramę, „bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą” (Mt 7, 13).

Milczenie o tych i innych prawdach wiary albo też nauczanie tego, co jest im przeciwne, jest najgorszym oszustwem, któremu Katechizm stanowczo się sprzeciwia. To jest ostatnia próba Kościoła, polegająca na „oszukańczej religii, dającej ludziom pozorne rozwiązanie ich problemów za cenę odstępstwa od prawdy” (675). To jest oszustwo Antychrysta, który nadchodzi „z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia” (2 Tes 2, 10).

Wezwanie

Jako robotnicy w winnicy Pana, nosimy wszyscy odpowiedzialność przypominania tych podstawowych prawd, trzymając się mocno tego, co sami otrzymaliśmy. Chciejmy mieć odwagę, aby przebyć drogę Jezusa Chrystusa z determinacją, tak by osiągnąć życie wieczne, idąc za Jego przykazaniami (2075).

Prośmy Pana, aby dał nam w pełni poznać, jak wieli jest dar katolickiej wiary, poprzez który otwiera się brama życia wiecznego. „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi” (Mk 8, 38). Dlatego też wzmacniamy wiarę wyznając prawdę, którą jest sam Jezus Chrystus.

Pouczenie, które Paweł, Apostoł Jezusa Chrystusa, daje swojemu współpracownikowi i następcy Tymoteuszowi, skierowane jest w szczególny sposób do nas, biskupów i kapłanów. Pisał on: „Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! (2 Tm 4, 1-5).

Oby Maryja, Matka Boga, wybłagała nam łaskę trwania w wyznawaniu prawdy Jezusa Chrystusa bez zachwiania.

W jedności wiary i modlitwy.
Gerhard Kardynał Müller
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012-2017

poniedziałek, 17 lipca 2023

Tolkien i Bernadeta | Lourdes and the Rings

Eduardo Tojetti, "The Annunciation", 1877
 

napisane w Lourdes we Francji
 
Czy zwróciliście uwagę, jak wiele elementów łączy spotkanie Lúthien przez Berena ze scenami objawienia się Maryi zwykłym śmiertelnikom? Jest zwrot, który występuje w opisach z Lourdes albo Fatimy i w opisie z Silmarillionu - jest to "wpaść w zachwycenie":
 
Artwork by Elena Kukanova
"W tym oka mgnieniu Beren zapomniał o wszystkim, co przecierpiał, i wpadł w zachwycenie; Lúthien bowiem była najpiękniejsza z Dzieci Ilúvatara. Suknię miała błękitną jak pogodne niebo, lecz oczy szare jak gwiaździsty wieczór, płaszcz naszyty złotymi kwiatami; lecz włosy ciemne jak cienie o zmierzchu, jak światło na liściach drzew, jak głos czystego strumyka, jak gwiazdy nad mgławicami świata - takie było jej dostojeństwo i uroda, a twarz jej jaśniała światłem."

Dopiero niedawno to zauważyłem. Tolkien, który - jak wynika z listów - interesował się bardzo objawieniami maryjnymi z Lourdes, opisał Berena olśnionego widokiem Dziewicy w błękitnej sukni, co jako żywo przypomina opis Maryi, najpiękniejszej i najczystszej z Dzieci Bożych, którą w grocie Massabielle ujrzała w zachwyceniu św. Bernadeta Soubirous.

Z książki Tolkien's Faith, której autorką jest Holly Ordway i która to książka ukaże się na półkach księgarskich w sierpniu (patrz tutaj), dowiemy się, że J.R.R. Tolkien miał szczególne nabożeństwo do trojga świętych: św. Tomasza Morusa, św. Filipa Neri oraz do św. Bernadety z Lourdes. W książce Holly Ordway przeczytamy (s. 203): 

"Cześć Tolkiena dla św. Bernadety jest dobrze potwierdzona. Warren Lewis [brat C.S. Lewisa] zanotował w swoim dzienniku w 1947 r., że Tolkien napisał do niego „najbardziej życzliwy i pełen współczucia list”, kiedy był w szpitalu, dochodząc do siebie po chorobie. Tolkien napisał, "że wezwał pomoc «tego dziecka łaski, które jest najbliższe jego sercu», św. Bernadetę, aby wspomogła jego słabe modlitwy o moje wyzdrowienie”. W liście z 1956 roku Tolkien nazwał ją „ukochaną Bernadetą”. Priscilla wspominała, że ​​jej ojca „szczególnie uderzył” jeden szczegół z relacji z życia świętej: „Bernadeta wzdrygała się, gdy pokazywano jej różne dewocyjne obrazki, i widać było ewidentnie, że ogarniało ją przerażenie na widok jaskrawych i tandetnych przedstawień Maryi po rzeczywistości, którą poznała”. To, że Bernadeta poczuła się urażona tymi kiczowatymi wizerunkami, odbiło się echem w głębokim oddaniu Tolkiena dla Maryi i dla Jej Niepokalanego Poczęcia oraz w jego własnym wyczuciu estetycznym”.

[dziękuję Holly Ordway za nadesłanie mi tego cytatu z jej książki]

W niepublikowanym liście z 1956 do Patricii Kirke napisał, że ma specjalne nabożeństwo do święta Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, bo Oratorium księży filipinów, w którym pierwszy raz się wyspowiadał i przyjął Pierwszą Komunię nosił wezwanie Niepokalanego Poczęcia NMP. W kościele Niepokalanej w Warwick wziął też ślub Pisał też w tym liście o swojej szczególnej relacji ze św. Bernadetą.

św. Bernadeta Soubirous - ukochana święta Profesora Tolkiena

W jeszcze innym liście, w korespondencji z synem Christopherem Tolkienem w 1944 J.R.R.T. napisał o uzdrowieniach w Lourdes:

W niedzielę pojechaliśmy z Priscą na rowerach, w wietrze i deszczu, do św. Grzegorza. P. walczyła z przeziębieniem i innymi dolegliwościami i nie zrobiło jej to dobrze, chociaż teraz czuje się już lepiej; usłyszeliśmy jednak jedno z najlepszych (i najdłuższych) kazań ojca C. Cudowny komentarz do niedzielnej ewangelii (uzdrowienie niewiasty oraz córki Jaira), ogromnie wyrazisty dzięki porównaniu trzech Ewangelistów. (P. szczeg[ólnie] spodobała się jego uwaga, że ponieważ św. Łukasz sam był lekarzem, nie odpowiadała mu sugestia, że biedaczce się pogorszyło, więc złagodził ten kawałek). A także przez jego wyraziste ilustracje współczesnych cudów. Podobny przypadek kobiety dotkniętej podobną chorobą (spowodowaną wielkim guzem macicy), która została błyskawicznie uzdrowiona w Lourdes, tak że guza nie można było znaleźć, a jej pasek okazał się dwa razy za długi. I najbardziej wzruszająca opowieść o chłopcu chorym na gruźlicze zapalenie otrzewnej, który nie został uzdrowiony i odjechał pociągiem ze swoimi rodzicami, niemal umierając w obecności dwóch pielęgniarek. Po drodze pociąg mijał Grotę. Chłopiec usiadł. „Chcę pójść porozmawiać z tą dziewczynką"" bo tym samym pociągiem jechała dziewczynka, która została uzdrowiona. Wstał, poszedł do dziewczynki i bawił się z nią i kiedy wrócił, powiedział: „Jestem głodny". Dostał ciastko, dwie miseczki czekolady i olbrzymie kanapki z konserwowym mięsem i wszystko zjadł! (To było w 1927 r.). Tak jak nasz Pan polecił dać córeczce Jaira coś do jedzenia. Takie to zwykłe i przyziemne - takie bowiem są cuda (...).
Jak wiele takich listów i zapisków wciąż czeka na opublikowanie? Może zostaną ujawnione w planowanym na jesień bieżącego roku rozszerzonym wydaniu Listów Tolkiena (patrz tutaj)? Bardzo bym chciał, żeby rodzina Tolkienów pokazała też na jakiejś wystawie lub w jakiejś publikacji pamiątki związane z pobożnością Profesora - jego książeczkę do nabożeństwa, jego Biblię, jego różaniec...
 
Moje skojarzenia biegną być może za daleko, może sam Profesor zmarszczył by tu brwi, ale gdy tłumaczyłem na polski Naturę Śródziemia Tolkiena, której redaktor, Carl F. Hostetter wykazał katolicki fundament, na którym wyrastała wyobraźnia i kreatywność Tolkiena, dostrzegłem takie oto paralele między naturą Tolkienowej narracji i przekazem z Lourdes. Św. Bernadeta widzi Maryję, której nie mogą dostrzec inni ludzie - mamy tu zjawisko indemmar, "obrazów umysłu" z Natury Śródziemia (s. 265: "Utrzymywali, że „umysł” z natury wyższy lub też taki, który wytęża swoje największe moce, będąc w jakiejś skrajnej potrzebie, może przekazać pożądaną „wizję” bezpośrednio innemu umysłowi. Umysł odbierający przekaz przetłumaczyłby ten impuls na kategorie znane mu dzięki używaniu fizycznych narządów wzroku (i słuchu) i wyświetliłby go sobie, widząc go jako coś pochodzącego z zewnątrz"). Rozmowa między Maryją i Bernadetą to przykład ósanwë, "porozumiewania się poprzez myśl" (NŚ, s. 273), którą to formę komunikacji znamy na przykład ze sceny w Lothlórien we Władcy Pierścieni z udziałem Galadrieli. Ciało św. Bernadety po śmierci nie ulega typowemu rozkładowi i wydziela piękną woń - te same zjawiska opisał w tekstach Natury Śródziemia Tolkien, a przedstawił je dokładniej Carl F. Hostetter na s. 521-522.
 
Relikwiarz św. Bernadety w Nevers
 
Natura Niepokalanego Poczęcia jest w książce Tolkiena opisana na s. 519. Czytamy tam:
s. 51: „porodowi u Eldarów nie towarzyszy ból”.

Księga Rodzaju (Rdz 3,16) mówi, że bóle porodowe to jedna z konsekwencji Upadku: „w bólu będziesz rodziła dzieci”. Eldarowie, jako istoty nieupadłe, nie odczuwają bólu podczas porodu dziecka. Co więcej, ponieważ Kościół katolicki naucza, że Dziewica Maryja była, jak mówi Tolkien, „jedyną [czysto ludzką] osobą nieupadłą” (Listy, s. 466, przyp.), tj. zachowaną od grzechu pierworodnego aktem uprzedniej łaski Chrystusa (to rzeczywiste znaczenie Niepokalanego Poczęcia). Kościół uczy również, że nie doświadczyła bólu podczas narodzin Jezusa.

sobota, 11 marca 2023

Wiara Rohirrimów

Alan Lee - sztuka Rohirrimów

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądały i czym się charakteryzowały wierzenia Rohirrimów, ludu Éothéodu? Czy wiara ich przypominała politeizm Germanów? Czy Wotanem (Odynem) Rohirrimów był Béma (pod tym północnym ludzkim imieniem krył się Valar Oromë; w języku staroangielskim słowo béme oznacza "trąbę; drewniany instrument dęty"), który z Najdalszego Zachodu miał przyprowadzić na stepy Śródziemia rumaki Mearas. Tolkien - jak wiemy - celowo skonstruował swój świat tak, żeby Wolne Ludy miały bardzo słabo rozbudowaną religię i znikome ślady kultu. Ich wiara to wiara serca i nadziei, a nie religia rytów i świątyń. Mistyka i sacrum przenikają całą narrację Tolkiena, a wierzenia Wolnych Ludów są u niego znakiem Adwentu - oczekiwania na konieczną odmianę i uzdrowienie świata.

Profesor Tolkien zostawił nam jednak pewne wskazówki na temat wiary Rohirrimów i innych Ludzi Średnich (w terminologii Faramira byli to dalecy kuzyni Ludzi Zachodu). Oddajmy głos autorowi (cytat z Natury Śródziemia, s. 502):

Średnich Ludzi, potomków przodków Númenorejczyków, nie uważano za ludzi złych ani za zapiekłych wrogów Gondoru. Nie zapisano nic na temat ich wiary ani praktyk religijnych w czasach, zanim zetknęli się z Númenorejczykami†. Ci zaś, którzy sprzymierzyli się lub zmieszali z Dúnedainami, przyjęli ich zwyczaje i wierzenia (zawarte w „tradycji”, o której Faramir mówi, że przejęli ją Rohirrimowie)

______________

† (...) zakładano, iż generalnie Średni Ludzie pozostali wierni monoteizmowi Dúnedainów, sojuszników i uczniów Eldarów.

A zatem Ludzie Średni, Rohirrimowie, Beorningowie, Ludzie z Dali itd. byli monoteistami - ufali Jedynemu, Ojcu Wszystkiego (quen. Eru Ilúvatar). Nauczyli się tego zaufania od Ludzi Zachodu, a ci otrzymali je od elfów. Jeżeli Tolkien nawiązuje do germańskiego pogaństwa (WP III: "Ale to raczej bojowy duch przodków ogniem rozgorzał w jego żyłach, tak że na grzbiecie Śnieżnobiałego wydawał się prastarym bogiem, podobnym Wielkiemu Oromë w bojach Valarów toczonych, gdy świat był jeszcze młody"), to zawsze wpisuje je w monoteistyczny schemat. Moce przez pogan zwane "bogami" to byty i żywioły stworzone, a nie stwórcy. Stwórca jest tylko jeden.

wtorek, 7 lutego 2023

Wiara w codzienności Profesora

 

Fragment listu Tolkiena do jego syna, Christophera. List nr 55. Jak naturalnie Tolkien pisze o swojej wierze, jak przenika ona jego codzienność. Zwróćmy uwagę na słowa o różańcu, spowiedzi, komunii. Zwróćmy też uwagę na jego otwartość wobec innych ludzi. 

A swoją drogą wielka szkoda, że na żadnej wystawie tolkienowskiej nie pokazano różańca Tolkiena, mszaliku, jego religijnych książek...

«(...) Zdarzyło się jednak coś, co mnie poruszyło i upamiętniło tę noc. Moim towarzyszem niedoli był Cecil Roth (ten uczony historyk żydowski). Okazał się czarujący i pełen łagodności (pod każdym względem); rozmawialiśmy jeszcze po północy. Pożyczył mi swój zegarek, jako że nigdzie nie było zegara na chodzie, i mimo to obudził mnie za dziesięć siódma, żebym mógł przystąpić do komunii! Wydało mi się to drobnym przebłyskiem nieupadłego świata. Właściwie już nie spałem i (jak to zwykle się robi) wynajdowałem liczne powody (poza zmęczeniem i niemożnością ogolenia się czy choćby umycia) — jak chęć dotarcia wcześnie do domu, by go otworzyć, zlikwidować zaciemnienie i tak dalej — żeby tylko nie iść. Zdecydowała jednak interwencja tego delikatnego Żyda i jego poważne spojrzenie na mój różaniec leżący przy łóżku. Byłem u Świętego Alojzego o 7.15 i zdążyłem pójść do spowiedzi przed mszą; poszedłem do domu tuż przed końcem mszy [...]. Miałem wykład o 11 (po odebraniu ryby); i udało mi się spotkać z braćmi Lewisami i C. Williamsem („Pod Białym Koniem”). To właściwie tyle, jeśli chodzi o wiadomości ode mnie! Poza tym — nasze kury się nie niosą, ale i tak muszę czyścić ich jaskinię [...]"».
(J.R.R. Tolkien, Listy, Zysk i S-ka, tłum. A. Sylwanowicz)

środa, 7 września 2022

Tolkien na Jasnej Górze!

Source: "J.R.R. Tolkien. The Art of the Manuscript" (Copyright by The Tolkien Estate)

Jak już wiecie (czytaj tutaj), w Milwaukee w Stanach Zjednoczonych obejrzeć można właśnie niezwykłą wystawę rękopisów i grafik J. R. R. Tolkiena (nosi ona tytuł: "J.R.R. Tolkien. The Art of the Manuscript"). Dziś otrzymałem katalog tej wystawy (zamówić go można tutaj). Oto mój dzisiejszy radosny unboxing tej książki:

Otwieram książkę i przez przypadek (a przecież w Śródziemiu przypadków nie ma!) znajduję się na stronie 174. Mamy tam eksponat numer 131. Jest to - Matko Boża! - wykaligrafowany przez J. R. R. Tolkiena tekst wiersza Hilarego Belloca pt. "Ballada dla Najświętszej Maryi Panny z Częstochowy". Jak kaligrafię tę opisuje katalog?

In 1960 Tolkien's friend Gregory Macdonald, who had served as wartime editor of the BBC's Polish Service, approached him with an unusual request. Macdonald admited Tolkien's penmanship and asked if he would write out a copy of Hilaire Belloc's "Ballade", which Macdonald intended to send to Jasna Góra Monastery in Częstochowa, site of a famous shrine of the Blessed Virgin Mary. Belloc had penned and framed a copy of his poem in 1928 and hung it on the chapel wall, but the work had since disappeared. Tolkien agreed to create a replacement. This is a draft version found on the verso of a Númenórean carpet drawing. Tolkien sent the final version to Macdonald, who reported in November 1961 that the work had reached its destination. Although Tolkien supported his friend's gesture of devotional piety, it is clear from Macdonald's letters to Tolkien, preserved in the Bodleian Libraries, that Tolkien had misgivings about the literary merit of Belloc's poem.

Po polsku:

W 1960 roku przyjaciel Tolkiena, Gregory Macdonald, który w czasie wojny był redaktorem Serwisu Polskiego Radia BBC, zwrócił się do niego z niezwykłą prośbą. Macdonald znał umiejętności kaligraficzne Tolkiena i zapytał, czy ten zapisałby w ozdobny sposób „Balladę” Hilarego Belloca, którą Macdonald zamierzał wysłać do klasztoru na Jasnej Górze w Częstochowie, gdzie znajduje się słynne sanktuarium Najświętszej Marii Panny. Belloc napisał i oprawił kopię swojego wiersza w 1928 roku i powiesił ją na ścianie kaplicy, ale od tego czasu dzieło zniknęło. Tolkien zgodził się stworzyć kaligrafię zastępczą. Jest to wersja robocza znaleziona na odwrocie rysunku dywanu númenorejskiego. Tolkien wysłał ostateczną wersję do Macdonalda, który poinformował go w listopadzie 1961, że praca dotarła do celu. Chociaż Tolkien popierał gest pobożności swego przyjaciela, z listów Macdonalda do Tolkiena, zachowanych w Bibliotece Bodlejskiej, jasno wynika, że ​​Tolkien miał wątpliwości co do wartości literackiej wiersza Belloca.

Bardzo ciekawa jest ta historia podróży na Jasną Górę Belloca i Macdonalda. Szkoda, że nigdy nie dotarł tam Tolkien. Ciekawe czy nasi Ojcowie Paulini mają świadomość, że w swoich zbiorach mają maryjną kaligrafię J.R.R. Tolkiena!? Bardzo prosimy Czcigodnych Ojców o sprawdzenie, czy w Waszych zbiorach i w skarbcu nie znajduje się wiersz katolickiego angielskiego poety Belloca zapisany kaligraficznie przez pisarza katolickiego z Anglii, J. R. R. Tolkiena.

Oto tekst "Ballady" Belloca (a tu biogram autora):

 


Ballade to Our Lady of Czestochowa

I

Lady and Queen and Mystery manifold
And very Regent of the untroubled sky,
Whom in a dream St. Hilda did behold
And heard a woodland music passing by:
You shall receive me when the clouds are high
With evening and the sheep attain the fold.
This is the faith that I have held and hold,
And this is that in which I mean to die.

II

Steep are the seas and savaging and cold
In broken waters terrible to try;
And vast against the winter night the wold,
And harbourless for any sail to lie.
But you shall lead me to the lights, and I
Shall hymn you in a harbour story told.
This is the faith that I have held and hold,
And this is that in which I mean to die.

III

Help of the half-defeated, House of gold,
Shrine of the Sword, and Tower of Ivory;
Splendour apart, supreme and aureoled,
The Battler's  vision and the World's reply.
You shall restore me, O my last Ally,
To vengence and the glories of the bold.
This is the faith that I have held and hold,
And this is that in which I mean to die.

Envoi

Prince of the degradations, bought and sold,
These verses, written in your crumbling sty,
Proclaim the faith that I have held and hold
And publish that in which I mean to die. 

Polski przekład (z tego bloga):
 

I

O Pani, Królowo, Misterium niezmierne,
Regentko spokoju na niebios przestworze,
któraś się zjawiła we śnie Hildzie wiernej
a dźwięki muzyki rozbrzmiały gdzieś w borze.
Przyjmiesz mnie, gdy ujrzę że wieczór przybieża
a owce się zejdą ze swoim pasterzem.
To wiara, do której przylgnąłem i wierzę,
i w której też wytrwać do śmierci zamierzam.

II 

Głębokie są morza, zimne, rozszalałe,
strasznie się mocować wśród wzburzonej toni,
rozległe w noc zimy pustkowie ze szkwałem
i nie ma przystani, gdzie można się schronić.
Lecz Ty mnie powiedziesz na świateł wybrzeża,
i śpiewał Ci będę w porcie hymny szczerze,
To wiara, do której przylgnąłem i wierzę,
i w której też wytrwać do śmierci zamierzam.

III

Tarczo na wpół ległych i ze złota Domie,
O Przybytku Miecza, Wieżo przebogata,
Wspaniałości wielka, w najwyższej koronie,
Wizjo tych co w boju, Odpowiedzi świata.
Przywrócisz mi męstwo i chwałę rycerza,
Boś aliant ostatni, co spełni przymierze,
To wiara, do której przylgnąłem i wierzę,
i w której też wytrwać do śmierci zamierzam.

Przesłanie

Kupiony, sprzedany, mój Książę w obieżach,
Te wersy spisane w Twej nędznej ruderze,
Szerz wiarę, do której przylgnąłem i wierzę,
I głoś że w niej wytrwać do śmierci zamierzam.


Wzmiankę o Częstochowie znajdujemy też w liście Profesora Tolkiena do jego przyjaciela, prof. Przemysława Mroczkowskiego z 22 listopada 1960:

I had your Christmas Card of last year and recently I had a card from or of Czestochowa. I wonder if it would be possible for you to thank Mrs. Irena Janicka for [it] and let her know that I gratefully and safely received a copy of the paper “The Comic Elements in the English Mystery Plays” (No. 2 of Communications of Poznan Society of Friends of Science). I do not know her address. You and your family are often in my thoughts. 

Po polsku: 

Otrzymałem Twoją kartkę świąteczną z zeszłego roku, a ostatnio otrzymałem kartkę z Częstochowy. Zastanawiam się, czy moglibyście podziękować za [to] Pani Irenie Janickiej i dać jej znać, że z wdzięcznością i bezpiecznie przyjąłem egzemplarz „Elementów komicznych w angielskich przedstawieniach misteryjnych” (nr 2 Communications of Poznan Society of Friends of Science). Nie znam jej adresu. Często myślę o Tobie i Twojej rodzinie (...).

Copyright by The Tolkien Estate

Bardzo ciekawe są te polskie i maryjne wątki w życiu Profesora Tolkiena. Co o tym myślicie? Zapraszam do komentowania.

[Źródło informacji: J.R.R. Tolkien. The Art of the Manuscript + kolekcja autora bloga]