czwartek, 30 października 2014

Na Wigilię Wszystkich Świętych (czyli "Halloween")


«Tymczasem nasza ojczyzna jest w niebie.
Stamtąd oczekujemy Zbawcy, Pana Jezusa Chrystusa,
On przekształci nasze upadłe ciała, nada im postać taką, jaką ma Jego ciało w chwale.»

(List do Filipian 3,20-21, tłum. Ewangelicznego Instytutu Biblijnego)

poniedziałek, 27 października 2014

Nie cofa się, kto się związał z gwiazdami

«Dalej tarczę czerwoną rycerzowi niosą,
a na niej pentagram złotem wyryty.
(...) Teraz wam opowiem, czemu pentagram
tak szlachetnemu panu wielce odpowiedni,
choć bieg to wydarzeń spowolni. Znak to,
którym Salomon zaletę wierności oznaczył,
bo figura ta pięć punktów posiada,
a linie wszystkie się ze sobą łączą,
tak iż końca on nie ma, przeto Anglicy
nadali mu nazwę "węzła nieskończonego".
Stosowne to znamię dla męża tego,
o czci nieskalanej, pięciokroć wiernego
i pod pięcioma względami, bo dobry on,
wad pozbawiony, i wzór cnót wszelakich.
Tak więc pentagram malowany
na tarczy nosił Gawen
jako rycerz lojalny
godności pełen i prawy.

Bez wad był Gawen pod względem zmysłów pięciu,
pięcioma palcami pięknie się posługiwał,
w Pięć Ran wiarę on gorliwie wyznawał,
co je Chrystus, podług Pisma, na krzyżu otrzymał;
gdziekolwiek bohater ten w bitwie się potykał,
sprawę najsamprzód na uwadze miał,
że zwycięstwa zawdzięcza Pięciu Tajemnicom
Radosnym, które Niebios Królowa z przyczyny
Syna swego poznała. Dlatego też Gawen
wizerunek jej nosił po wewnętrznej
stronie swojej tarczy, odwaga w nim rosła,
gdy nań spojrzał. Pięć też cnót praktykował
rycerz ten: SZCZODROŚĆ i GOŚCINNOŚĆ nade wszystko,
potem CZYSTOŚĆ i RYCERSKOŚĆ największej próby
wreszcie POBOŻNOŚĆ, co wszelkie przewyższa cnoty.»

"Pan Gawen i Zielony Rycerz" w interpretacji J.R.R. Tolkiena


Pięcioramienna gwiazda była emblematem sumeryjskiej bogini płodności Isztar, Gwiazdy Porannej. Gwiazda Poranna to oczywiście Wenus. Między Isztar i rzymską Wenus zachodzą paralele. Co ciekawe u Tolkiena Wenus, czyli Eärendil, też jest symbolizowany jako gwiazda pięcioramienna, Gwiazda Elendila. Gwiazdy pięcioramienne, pentagramy, są symbolem dążenia w górę, znakiem świata duchowego i kształcenia się. Chrześcijanie traktują taką gwiazdę jako symbol Chrystusa, Alfy i Omegi czyli Początku i Końca. Dlatego odwrócony pentagram jest znakiem przeciwnika Chrystusa Jezusa i chętnie sięgają po niego sataniści. Według Znaków i symboli (wydawnictwo National Geographic) pierwszym państwem, które użyło gwiazdy w swojej fladze były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Stało się to w 1777 r. Od tego czasu wiele republik (w tym państwa komunistyczne) zaczęło używać gwiazdy pięcioramiennej w swojej państwowej symbolice.

wtorek, 21 października 2014

Znad Tamizy wąskich brzegów...

From the many-willow'd margin of the immemorial Thames,
Standing in a vale outcarven in a world-forgotten day,
There is dimly seen uprising through the greenly veiled stems,
Many-mansion'd, tower-crowned in its dreamy robe of grey,
All the city by the fording: aged in the lives of men,
Proudly wrapt in mystic mem'ry overpassing human ken.


Znad Tamizy wąskich brzegów, gdzie wśród wierzb zabłądził czas,
Z dna doliny wyrzeźbionej w dniach, co je zapomniał świat,
Poprzez zieleń pni splątanych ledwie widać miasto tu:
Pośród domów wież korony, szarość je spowija snu.
Stare według ludzkiej miary - miasto dziś, gdzie niegdyś bród,
Miasto, co ma więcej wspomnień niż pamięta ludzki ród.

Wiersz J.R.R. Tolkien (1913), tłumaczyła Adaneth
Zdjęcie: http://www.cs.ox.ac.uk/DL2009/

poniedziałek, 20 października 2014

Cappuccino to nie café


Ja najczęściej piję cappuccino. Przywiozłem niedawno z Anglii pyszną ILLY MOKA. Pamiętaj, że szczególnie we Włoszech nazwa café odnosi się do espresso, a espresso to nie jest odpowiednik polskiej 'kawy z ekspresu' (generalnie każda kawa tam jest z ekspresu). Cappuccino ma więcej mlecznej piany niż latte. I cappuccino to nie jest café cappuccino. Mogą cię zapytać: "No ok, to chcesz café czy cappuccino?".

*aiks


Elżbietków koło Pogorzeli w Wielkopolsce. Tara i Bart zapraszają mnie na spacer do pobliskiego pięknego lasu. Zdumiewająca przyroda, piękne buki, wyniosłe brzozy i potężne dęby wśród typowego sosnowego boru. Ma być niespodzianka i jest... Wychodzimy na małą polanę, a zza zakrętu wyłania się On. Potężne, prastare Dębisko! A właśnie rozmawialiśmy o etymologii słowa oak (od staroangielskiego ac i pragermańskiego *aiks; o tym jak gromowładny Pierun łączy się z indoeuropejskimi określeniami dębu, z łacińskim quercus, z litewskim Perkunasem, z Fairguni, z Hercinia Silva...). Ale naszą wyobraźnią zawładnął teraz TEN dąb. Ku zdziwieniu moich gospodarzy podchodzę, dotykam dłonią tej przyrodniczej potęgi, przykładam ucho... I nagle epifania mocy przyrody. Nie możemy uwierzyć! Nad dębem pojawiają się dwa (chyba dwa) bieliki... I to nie wszystko - razem z nimi krążą nad dębem i nad nami kruki (dwa albo nawet cztery)...

niedziela, 19 października 2014

Mitopeicznie, jesiennie...

 

Poemat filozoficzny Tolkiena, który ciągle nie doczekał się większej sławy i recepcji w Polsce. Niedawno znów do niego wróciłem, bo odnalazłem na naszym forum dyskusyjnym o Tolkienie (Elendili) tekst w nowym tłumaczeniu tolkienistki o pseudonimie Maneharnë (patrz tutaj). Ale moje ulubione tłumaczenie to to, którego autorem jest Tadeusz A. Olszański. Prezentuję je poniżej. Jest dojrzała jesień, czas refleksji, poetyckich smutów, dobrych lektur. Podążam za Frodem Bagginsem czytając Władcę Pierścieni dzień po dniu (więcej o tej idei tutaj) i właśnie czeka mnie dwumiesięczny pobyt w Rivendell. Stąd nowe refleksje. Na pewno na tej kanwie niejeden wpis blogowy powstanie...


J.R.R. Tolkien

MITOPOEIA


Temu, który powiedział, że mit jest kłamstwem,
nie ma więc wartości, nawet posrebrzony.

Mitofil do Mitofoba

Patrzysz na drzewo i nazywasz je
“drzewem”, bo nie czym innym drzewo jest;
stąpasz po ziemi z powagą solenną,
jednym z pomniejszych globów wśród Przestrzeni.
Gwiazda? – cóż, gwiazda. Garść materii. Kula
matematycznym poddana regułom
w swej drodze w Pustce zimnej, niewzruszonej
gdzie przeznaczeniem ciągła śmierć atomów.
Posłuszny Woli, której także my
posłuszniśmy, pojmując jak przez mgły,
zwój Czasu się rozwija, toczą sprawy
od ciemnych źródeł ku celom niejasnym
i, jak na chaotycznie zapisanej
karcie, pokrytej obrazów bezładem
powstaje kształtów nieskończona mnogość:
pięknych, dziwacznych, delikatnych, groźnych,
obcych wzajemnie, choć wspólnie pochodzą
z jednego Źródła: komar, człowiek, słońce.
Bóg stworzył skał spoistość, pienność drzew,
gwiazd oddalenie, ziemi chłonną czerń,
drobiazg człowieczy wreszcie, co po świecie
chodząc, przegląda się w dźwięku i w świetle.
Mórz poruszenia, wiatr pośród konarów,
krów powolność dziwaczna, zieleń trawy,
grom, błyskawica, kołujące ptaki,
śluz, który z mułu, aby żyć, powstaje -
wszystko to w mózgu zapisano zwojach
czysto, porządnie i każde z osobna.

Lecz “drzewem” czyni drzewo tylko to
imię, zaś dać je może tylko ktoś,
kto tchnienie mowy zawiłe rozpostrze
w echo odległe, mętny świata obraz
co nie zapisem jest ni fotografią,
ale osądem, proroctwem, radością
i odpowiedzią tych, co poruszeni
są ostrzeżeniem płynącym z sąsiedztwa
życia i śmierci drzew i gwiazd i zwierząt:
oni to podkopują mury cienia,
przeczucia spod doświadczeń odgrzebując
i wypłukując znaczenia z żył ducha.
Moce dźwigają z wolna ze swych serc
i dostrzegają elfy, patrząc wstecz,
jak po pamięci kuźniach kują tajnie
i światło z mrokiem na krosnach splatają.

Nie widzi gwiazd, kto ich nie ujrzał wprzód
z żywego srebra, gdy wytrysnął zdrój
płomiennym kwiatem pieśni starożytnej:
odtąd muzyki tej echo prawdziwe
ścigać go będzie. Nie ma nieboskłonu,
lecz pustka, bez opony diamentowej
utkanej z mitów; nie ma także ziemi,
jeśli nie łonem jest, gdzieśmy zrodzeni.

Serce człowieka nie jest zbiorem kłamstw,
lecz u Mądrego czerpie wiedzy dar
i wciąż go woła. Z dawna zabłąkany,
człowiek zgubionym nie jest. Nie utracił,
chociaż w niełasce, danego mu tronu,
szczątki wielkości swej dawnej zachował:
zwierzchność nad światem przez twórczości władzę.
Nie jemu wielbić stworzenia wspaniałość.
Człowiek, Wtór-Stwórca, rozszczepiony blask:
przezeń to z bieli tryska wielość barw,
mnogość odcieni, nieskończoność złożeń
żywych postaci, pośród serc krążących.
W każdej szczelinie świata szczepić baśń
elfów i gnomów, smoczy posiew siać,
z mroku i z blasku bóstwa snuć i splatać
naszym jest prawem, które, czy użyte,
czy nadużyte, trwa zawsze, niezmiennie:
tworzyć na obraz naszego stworzenia.

Tak! Złudy nić przędziemy w marzeń snach,
by słabość serc odparła wstrętny Fakt!
Skąd te życzenia, skąd marzenia zdolność
i osądzania co piękne, co podłe?
Życzenia nie są próżne ni daremne:
spełnienie obmyślamy, gdyż cierpienia
pożądać nie należy: gdyby były próżne
walka byłaby beznadziejną równie,
jak rezygnacja: o Złu bowiem wiemy
z pewnością straszną jedno – Zło istnieje.

Błogosławione serca, wrogie złu:
drżąc w jego cieniu, zatrzaskują drzwi,
paktować nie chcą, lecz w izdebce ciasnej,
pilnie strzeżonej, na krosnach niezdarnych
tkają płótna, złocone dniem odległym:
pod władzą Cienia wiarą i nadzieją.

Błogosławieni ci z Noego rodu,
co wątłe wznoszą arki, by żeglować,
wbrew sprzecznym wiatrom przeć widmowym szlakiem
do portu, który odgaduje wiara.

Błogosławiony mitotwórców śpiew -
nad czas spisany starsza słów ich treść.
Oni nie zapomnieli bowiem Nocy,
by planowaną karmić nas rozkoszą
na lotosowych dobrobytu wyspach,
duszy odrzekłszy się za całus Circe
(fałszując przy tym w skali przemysłowej
zmyślne zwiedzenie podwójnie zwiedzionych).
Oni ujrzeli piękno takich wysp:
kto głos ich słyszy, winien czujnym być;
ujrzeli śmierć i zgubę ostateczną,
lecz miast się poddać panicznej ucieczce,
lutnie zwrócili swoje ku zwycięstwu
i niewidzialnym ogniem krzepią serca,
rozświetlającym Dziś i mrok Przyszłego
słońc blaskiem, których dotąd nie widziano.

Wraz z minstrelami pragnę śpiewać pieśń,
by niewidzialne wzbudził drżący dźwięk.
Pragnę być pośród żeglarzy otchłani,
wśród gór klecących swoje wątłe statki
aby ku celom nieuchwytnym dążyć,
bo ktoś już dotarł na Zachód wyśniony.
Wśród obleganych niechaj liczą mnie
w twierdzy wewnętrznej, gdzie złoto ich jest
skąpe, nieczyste: lecz znoszą lojalnie
skarb swój, by obraz króla niewyraźny
wybito na nim; którzy na sztandarach
haftują znak niewidzialnego pana.

Nie pójdę wśród twych postępowych małp
dumnie rozumnych. Czeka na nie mrok
otchłani, w którą postęp ten prowadzi,
jeżeli kres mu Miłosierdzie kładzie,
nie zaś bez końca kręci się jałowo
koło postępu, zmieniając imiona.
Nie będę deptał kurzu ścieżek twych
to i to nazywając tym i tym,
gdzie w niezmienności świata twórca mały
w kunszcie tworzenia nie ma swego działu.
Ja pokłonu nie oddam Żelaznej Koronie
i berła mego skromnego nie złożę.
* * *
W Ogrodzie Rajskim zboczy może wzrok
z zachwytu nad Dniem wiecznym tam, gdzie lśnią
dni uwiecznione, by znów odczytywać
z ich zwierciadlanych prawd kształt Prawdziwego
i ujrzy, widząc Kraj Błogosławiony,
że wszystko sobą jest, lecz że jest wolne:
Zbawienie nie odmienia, nie niweczy
dzieci ni ich zabawek, ni zieleni.
Lecz zła nie ujrzą, rodzi bowiem zło
nie Boży obraz, lecz skrzywiony wzrok,
nie źródło czyste, lecz wybór przewrotny,
nie dźwięk, lecz głuche, jednostajne głosy.
W Ogrodzie Rajskim obcy będzie fałsz
spojrzeniu twórców odnowionych prawd.
Tworzyć zaś będą, skoro nikt nie umarł:
bezbłędne palce poruszą harf struny,
poetom płomień znów na czołach spocznie -
każdy wybierać tam będzie z Całości.
przełożył Tadeusz Andrzej Olszański

środa, 8 października 2014

Pielgrzymka Zaufania

Polecam każdemu, kto chce poznać wiarę chrześcijańską i pogłębić swoją relację z Bogiem, a tym samym z innymi ludźmi. Kolejne Europejskie Spotkanie Młodzieży odbywa się w Pradze. Nie da się policzyć korzyści i radości z takiego spotkania. Sam brałem udział w Pielgrzymce Zaufania Przez Ziemię przez lata liceum i studiów, a ostatnie moje Spotkanie Młodych miało miejsce wiele lat temu w Paryżu. Ale ta Pielgrzymka ciągle trwa i teraz, w wieku 40 lat widzę, jak bardzo kontemplacja, modlitwa, śpiew, czytanie Pisma Świętego, grupy ciszy, praca fizyczna w Taizé ukształtowały mnie jako człowieka.