"Czystość oznacza (...) wewnętrzną jedność człowieka w jego bycie cielesnym i duchowym" (KKK)
"Gdybym nie uważał, że u kogoś tak niewłaściwie przygotowanego jest to arogancją, oznajmiłbym, że moim celem jest wyjaśnienie prawdy oraz zachęta do praktykowania dobrej moralności w tym prawdziwym świecie, poprzez stary środek zilustrowania tych pojęć w nieznanych wcieleniach, które mają moc lepiej je uzmysłowić" (List nr 153 w: J.R.R. Tolkien, Listy, str. 290-291)
Jako uzupełnienie krótkiego tekstu, który znajdziecie poniżej, polecam też moją rozprawkę pt. "Pozostawali oni pod Prawem..." - etyka i moralność mieszkańców Śródziemia oraz Dlaczego biel a nie kolory tęczy na tym blogu.
Profesor J. R. R. Tolkien był oddanym katolikiem. Ważne były dla niego sprawy etyki chrześcijańskiej. Warto poznać głos jego Kościoła w kwestii czystości seksualnej oraz w kwestii homoseksualizmu (link do odpowiedniego rozdziału w Katechizmie Kościoła Katolickiego). Czytamy tam (części 2357-9 KKK), że homoseksualizm to "poważne zepsucie", że "akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane", że "są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane".
A jednocześnie Kościół naucza, że: "Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich [osób homoseksualnych] stanowi ona trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i - jeśli są chrześcijanami - do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji". I dalej: "Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one - stopniowo i zdecydowanie - do doskonałości chrześcijańskiej".
Profesor Tolkien miał kolegów, a nawet przyjaciół, którzy mieli skłonności homoseksualne. Kimś takim był znany poeta W. H. Auden. Profesor nie miał uprzedzeń, nie dyskryminował, traktował ludzi z "szacunkiem, współczuciem, delikatnością", choć jego pogląd na wszelakie kwestie był zgodny z wiarą i moralnością katolicką. Jeżeli chcemy, bądźmy jak Profesor!
A niżej przedstawiam poprawioną wersję mojego tekstu z 2007 z serwisu Elendilion.
"Profesor Dumbledore jest gejem" - ujawniła to sama autorka cyklu powieści o Harrym Potterze, Joanne K. Rowling. Prof. Dumbledore - jak wszyscy wiedzą - to dyrektor szkoły magii w Hogwarcie. Jedna z głównych postaci cyklu. Pani Rowling działa zapewne w dobrej wierze, a jej słowa miały wspomóc walkę o "równouprawnienie" i "tolerancję" (celowo używam cudzysłowów, bo słowa te w tym kontekście to nie moja bajka). I choć czytelnik książek o młodym czarodzieju raczej nie domyśliłby się, że dobrotliwy Dumbledore "kocha inaczej", i choć jego "orientacja seksualna" nie ma wielkiego znaczenia dla akcji książek, to przecież cel tej wypowiedzi jest taki szczytny! Nowoczesny świat cieszy się i klaszcze z dumą...
A ja z przyjemnością wracam do jednego z coraz rzadszych "heteronormatywnych" światów fantazji, do tolkienowskiego Śródziemia. Tam małżeństwo to sprawa między mężczyzną i kobietą (czyli między neri i nissi - w "Prawach i obyczajach pośród Eldarów" Tolkien dodaje, że małżeństwo to najbardziej naturalna droga życia dla kobiety i mężczyzny), a inne niż monogamiczne związki małżeńskie między mężczyzną i kobietą są nie do przyjęcia. Jak czytamy u Tolkiena:W owym czasie na Zachodzie powszechnie panowała "monogamia", a inne konfiguracje budziły wstręt, jako rzeczy dziejące się "w Cieniu" (Listy, str. 442, pogrubienie moje).I choć niektórzy autorzy tzw. fanfików tolkienowskich dwoją się i troją, żeby unowocześnić świat Tolkiena w duchu "relatywizmu moralnego", nigdy im się to nie uda, bo Autor naszkicował wszystko bardzo wyraźnie. Jest to świat, w którym intymne relacje między ludźmi służą nie tylko budowaniu związków, nie mają za cel samorealizację, ale przede wszystkim są drogą, którą przekazuje się życie. Płodność realizować może tylko para - mężczyzna i kobieta, a dziecko jest uważane za dar Eru (wg "Praw i obyczajów" mówi się zawsze, że "dziecko zostało nam dane", a nie że "mamy dziecko").Można przypuszczać, że wśród tzw. Wiernych (ludzi, którzy pozostawali wierni Eldarom, Valarom, a w ostatniej instancji samemu Eru) osoba homoseksualna traktowana by była z szacunkiem i delikatnością - nie przyjęto by jednak jej "orientacji" za naturalną drogę życia, a raczej za przejaw skażenia Ardy, za coś, co dzieje się "w Cieniu". Takie to proste, takie to logiczne, takie to... śródziemne. Tolkien być może nie przewidywał, że jego książki będą w zwariowanych czasach, które nadeszły po jego śmierci (zapowiedź tych czasów Tolkien opisywał w swoich krytycznych wobec jego współczesności listach), czasach negacji najistotniejszych wartości, drogowskazem moralnym, latarnią w na ścieżkach życia, które biegną tak często przez krainę relatywizmu, skrzywienia, śmierci... Jeżeli nazywają Cię "homofobem", a ty nikogo nie nienawidzisz, nie masz fobii, po prostu takie określenie ci się nie podoba, spotkajmy się w Śródziemiu! Cieszę się, że mogę spokojnie kroczyć pośród lasów i pól Śródziemia. I nie obchodzą mnie sprawy dziejące się w Cieniu.
Galadhornie, dziękuję Ci za ten odważny wpis. I to odważniejszy niż Ci się wydaje, bo - jak wynika z "Poradnika: jak mówić i pisać o grupach mniejszościowych", pod którym odpisała się Rada Języka Polskiego, patronat objął A. Bodnar, a wydała agencja FleishmanHillard - "homoseksualista", "homoseksualizm" czy "mniejszości seksualne" nie powinny być używane, bo są ponoć krzywdzące albo nasuwają nieodpowiednie skojarzenia. Teraz nie wolno mówić, że białe jest białe, czarne jest czarne, bo a nuż ktoś się rozpłacze. ¯\_(ツ)_/¯
OdpowiedzUsuńCo do właściwej postawy wobec LGBTQWERTAGDRTV - powinno się ich traktować jak kleptomanów, którzy, póki walczą z wewnętrzną skłonnością do kradzieży, powinni być tolerowani, ale zwalczani, ilekroć ulegną pokusie i wyciągną rękę po cudzą własność.