«Już niewielka znajomość historii przytłacza poczuciem masy i ciężaru ludzkiej nikczemności: bardzo starej, ponurej, nieskończonej, powtarzającej się, niezmiennej, nieuleczalnej niegodziwości. Wszystkie miasta, wszystkie wsie, wszystkie siedziby ludzi - to ścieki! A jednocześnie wiadomo, że zawsze istnieje jakieś dobro: o wiele bardziej ukryte, o wiele mniej rozpoznawalne, rzadko wkraczające w sferę poznawalnego, widoczne piękno słowa, czynu lub twarzy - nawet nie w obecności świętości, o wiele większej niż widoczna, rozreklamowana niegodziwość. Obawiam się jednak, że w życiu przeważającej większości ludzi saldo jest ujemne - robimy tak niewiele pozytywnego dobra, nawet jeśli negatywnie unikamy aktywnego zła».
Neomarksistowski obłęd wyraża się między innymi w niszczeniu pamięci
o tych, którzy walczyli z nierównościami i rasizmem, np. z pamięcią, z
pomnikami Tadeusza Kościuszki (nawet w Warszawie!) i założyciela
skautingu (i tym samym harcerstwa), Roberta Baden-Powella (i to w
miejscach związanych z życiem Profesora, który był też skautem -
niedługo opublikuję o tym tekst). Powella oskarżają m.in.
"apostołowie" ruchów LGBT oraz Antifa (przeczytaj materiał BBC na ten temat).
Kiedyś wezmą się też za Tolkiena...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz