piątek, 26 lutego 2021

Faszysta? Mizogin? Homofob?


(znalezione dzięki pomocy Troelsa Forchhammera z Tolkien Society)

Według prof. Verlyn Flieger do Tolkiena pasują liczne etykietki, jakie sprawiedliwie lub zgoła bezrozumnie nadaje współczesny świat. Oto te etykietki: 

mediewista, modernista, postmodernista, rojalista, faszysta, mizogin, feminista, rasista, egalitarysta, romantyk, realista, optymista, pesymista. Pasują do niego określenia homofobiczny, homosocjalny*, radykalny, konserwatywny, apologeta chrześcijański, apologeta pogański, katolik, który wierzy w baśnie, monarchista, który wywyższa małych i niepozornych ludzi, torys ze skłonnością do anarchizmu... 

Kilka tych etykietek jest moim zdaniem celnych (bardzo mi się podoba "monarchista, który wywyższa małych i niepozornych ludzi" oraz "torys ze skłonnością do anarchizmu"). Wykluczyłbym jednak stanowczo "faszystę", "mizogina", "feministę", "rasistę" i "homofoba".
 
Myślę, że to duży problem dla współczesnych zachodnich towarzystw tolkienowskich, gdzie coraz częściej słyszymy, że 

"Tolkien nie był rasistą/homofobem/itp. w kontekście jego własnych czasów i kultury, ale jeżeli dziś ktoś chce dzielić i popularyzować jego poglądy, ten zasługuje prawdopodobnie na etykietę rasisty/homofoba/itp." 

(autentyczne słowa z rozmowy z osobą reprezentującą ważne towarzystwo tolkienowskie). Gdzie indziej można się dowiedzieć, że  

"jeżeli Tolkien przyjmował nauki Kościoła swoich czasów, to można powiedzieć, że tak - że dziś byłby homofobem" 

 (słowa bardzo prominentnego aktywisty tolkienowskiego w rozmowie).

Dlatego też organizacje typu Tolkien Society w swoich statutach podkreślają, że nie promują światopoglądu Profesora Tolkiena, a ich celem jest tylko promowanie określonych form badań tolkienowskich oraz edukacja społeczna na temat życia i twórczości J. R. R. Tolkiena. Czy jednak promując twórczość i listy Tolkiena, nie promują jednak jego poglądów? A zatem tego, co dziś poprawnościowy-politycznie świat nazywa faszyzmem, homofobią, antyfeminizmem, rasizmem?

Przecież Tolkien popierał w wojnie domowej w Hiszpanii Generała Franco (pisałem o tym tutaj: Tolkien i "faszyści"). Przecież Tolkien był wiernym synem Kościoła katolickiego, z którego doktryną możemy się zapoznać choćby we współczesnym Tolkienowi Katechizmie św. Piusa X, a tam są jednoznaczne słowa np. o etyce seksualnej, o grzechu aktywnego homoseksualizmu itd. Przecież Tolkien jest autorem takiego na przykład listu nr 43, który tak bardzo nie pasuje dzisiejszym feministkom (przeczytaj go na moim blogu).

Jesteśmy w pułapce, bo polemizując, odnosząc się do zarzutów, zaczynamy mówić językiem współczesnej krytyki lewicowej (i używamy nie naszych terminów jak "homofob" itp.). 
 
Czasem myślę też, że rzeczone towarzystwa tolkienowskie zastawiają pułapkę, do której same wpadną. Myślę sobie, że wielu dzisiejszych aktywistów tolkienowskich, którzy mylą tolkienistykę z ideologią Antify, których cenzorskie nożyce wycinają niepoprawne głosy (jestem tego ofiarą - o czym pisałem tutaj; ostatnio też jestem zbanowanym członkiem jednego z towarzystw), za jakiś czas kajać się będzie, że promowali książki "faszysty", "mizogina", "homofoba"... To tak, jakby niektórzy administrowali masą upadłościową. 

Ale nie traćmy nadziei. Warto promować tolkienistykę pozytywną, tolkienistykę przepełnioną wartościami drogimi Profesorowi, który pisał przecież (patrz tutaj):

Actually I am a Christian, and indeed a Roman Catholic, so that I do not expect 'history' to be anything but a 'long defeat' – though it contains (and in a legend may contain more clearly and movingly) some samples or glimpses of final victory.

Tak się składa, że jestem chrześcijaninem, a właściwie rzymskim katolikiem, więc nie spodziewam się, żeby "historia" była czymś innym niż "długotrwałą porażką" - chociaż zawiera ona (a w legendzie może to robić wyraźniej i w sposób bardziej poruszający) pewne próbki czy przebłyski ostatecznego zwycięstwa

________________
 
* Skłonność do przyjaźni tylko w obrębie tej samej płci.
 
Źródło: Mythlore vol. 38, issue 1 (znalezione dzięki pomocy Troelsa Forchhammera z Tolkien Society)

Lúthien Tinúviel and Beren Camlost alive

Magia elfów? Wszystko wyjaśnione jest na MyHeritage. Ja tylko wykorzystałem zdjęcia pokolorowane przez Hiszpańskie Towarzystwo Tolkienowskie oraz użyłem narzędzia do ożywiania zdjęć. Edith Mary Tolkien (z domu Bratt), 1889-1971, wygląda przepięknie, prawda? A sam John Ronald Reuel Tolkien, 1892-1973 bardzo dostojnie. Po prostu Lúthien i Beren...

Co myślicie o takim ożywianiu starych zdjęć? Napiszcie w komentarzach.


czwartek, 25 lutego 2021

Dlaczego Tolkien?

Tu - świat rozszczepionych barw ale za drzwiami - Światło

 

Dlaczego ktoś miałby czytać Tolkiena? Dla odświeżenia i rozrywki. Dlaczego ktoś miałby traktować jego pracę poważnie? — tak poważnie (a mówię to naprawdę bardzo poważne), jak on ją traktował? Ponieważ jest trudna, bezkompromisowa, uczciwa.

Ponieważ bezpośrednio konfrontuje się, aczkolwiek w świecie wyobraźni, z tymi dwoma nieatrakcyjnymi, zawstydzającymi, a nawet zakazanymi tematami, przed którymi nasz czas się wzbrania: chodzi o śmierć i relację między człowiekiem a Bogiem.

Jeśli przeczytamy Tolkiena i jeśli potraktujemy go poważnie, możemy dowiedzieć się czegoś o sobie — możemy dowiedzieć się wiele o tym, czego nie wiedzieliśmy, a nawet o tym, co wiedzieliśmy kiedyś, a teraz o tym zapomnieliśmy.

 
—Verlyn Flieger, Splintered Light. Logos and Language in Tolkien's World (czyli po polsku: Rozszczepione światło. Logos i język w świecie Tolkiena.), str. vii.


I have got this edition thanks to my friend, Arden Smith

Ta książka profesor Flieger, równolatki mojego śp. ojca, naprawdę powinna zostać wydana w Polsce. Jak zresztą i inne jej książki. Chętnie się tego podejmę!  Podam jeszcze oryginalny angielski tekst tego fragmentu przedmowy:

Why should anyone read Tolkien? For refreshment and entertainment. Why should anyone take his work seriously? — as seriously (and that is very serious indeed) as he took it? Because it is tough, uncompromising, honest.

Because it confronts directly, albeit imaginatively, those two ankward, embarassing, even forbidden subjects which our time shrinks from: death, and the relationship between humanity and God.

If we do read Tolkien, and if we do take him seriously, we may learn about ourselves — learn much that we did not know and even more than we once knew and have now forgotten.

wtorek, 23 lutego 2021

Zapraszam na moje wykłady! | Zapraszam do mojego Patronite!

Jestem dziś po największym chyba swoim wykładzie online. Ponad 60 uczniów z LO Staszica w Sosnowcu! Serdecznie dziękuję! Opowiadałem o runach oraz o genealogii Tolkienów

Zapraszam do współpracy! Zapraszam też do wsparcia mnie i moich badań na Patronite!
http://patronite.pl/galadhorn

A tu przykładowy mój wykład:


sobota, 20 lutego 2021

Co mi dasz, gdy moje Słońce zgaśnie? | Poemat Tolkiena

Z materiałów promocyjnych serialu tolkienowskiego,
przygotowywanego przez Amazon Prime

Czy znasz quenejską Pieśń Fíriel? Czy znasz elficką modlitwę, którą Tolkien wpisał w treść swojego niedokończonego opowiadania Utracona Droga (ang. The Lost Road), które jego syn opublikował w piątym tomie Historii Śródziemia (zatytułowanym The Lost Road and Other Writings)? 
 
Choć Profesor nie dał temu tekstowi oficjalnego tytułu, z uwagi na to, że jest to pieśń kobiety o imieniu Fíriel (quen. 'Śmiertelniczka'), mówimy o niej jako o Pieśni Fíriel. Fíriel to córka Orontora i służka Elendila. Gdy Elendil z synem Herendilem (jego imię w późniejszych wersjach Legendarium to Isildur) zbliżali się do domu, usłyszeli głos śpiewającej Fíriel. To był moment, gdy zanuciła pytanie: "O Ilúvatarze, co mi dasz tego dnia poza kresem, gdy zgaśnie moje Słońce?". Wtedy Elendil powiedział: E man antaváro? Cóż On zaiste da? Zaś Herendil (Isildur) uskarżył się, że kobieta nie powinna śpiewać takich rzeczy, bo lud Númenoru śpiewa teraz przecież, że wróci Melko[r] i da im Słońce na zawsze. Jego ojciec pogardził jednak tymi słowami. 
 
Pierwszy rękopis opowiadania przekazuje całą pieśń i jej angielskie tłumaczenie. Ale w drugiej wersji Tolkien postanowił pominąć większość utworu i pozostawić tylko dwa ostatnie wersy. Quenya tego utworu przypomina już fazę koncepcyjną z czasów Władcy Pierścieni, choć różni się od "kanonicznej" wersji tego języka. Oto tekst pieśni:

Ilu Ilúvatar en káre eldain a fírimoin
ar antaróta mannar Valion: númessier.
Toi aina, mána, meldielto - enga morion:
talantie. Melko Mardello lende: márie.
En kárielto eldain Isil, hildin Úr-anar.
Toi írimar. Ilyain antalto annar lestanen
Ilúvatáren. Ilu vanya, fanya, eari,
i-mar, ar ilqa ímen. Írima ye Númenor.
Nan úye sére indo-ninya símen, ullume;
ten sí ye tyelma, yéva tyel ar i narqelion,
íre ilqa yéva nótina, hostainiéva, yallume:
ananta úva táre fárea, ufárea!
Man táre antáva nin Ilúvatar, Ilúvatar
enyáre tar i tyel, íre Anarinya qeluva? 

Polskie tłumaczenie:

Ojciec stworzył świat dla Elfów i dla Śmiertelników
i oddał go w ręce Władców. Ci są na Zachodzie.
Są święci, błogosławieni i umiłowani:
z wyjątkiem tego mrocznego.
On upadł. Melko [Melkor] opuścił Ziemię: ta jest dobra.
Dla elfów stworzyli Księżyc, ale dla ludzi czerwone Słońce;
i są one piękne. Wszystkim ofiarowali na miarę dary
Ilúvatara. Świat jest piękny, niebo, morza,
ziemia i wszystko, co na niej jest. Cudowny jest Númenor.
Ale moje serce nie spoczywa tutaj na zawsze,
bo tutaj jest kres i będzie koniec, i Zanik,
bo wszystko jest policzone, wszystko w końcu ma swoją liczbę,
ale to nie wystarcza, nie wystarcza.
Co Ojciec, o Ojcze, mi da
w ten dzień poza kresem, kiedy moje Słońce zgaśnie?

Dla porównania oryginalny tekst angielski:

The Father made the World for Elves and Mortals
and he gave it into the hands of the Lords. They are in the West.
They are holy, blessed, and beloved: save the dark one.
He is fallen. Melko [Melkor] has gone from Earth: it is good.
For Elves they made the Moon, but for Men the red Sun;
which are beautiful. To all they gave in measure the gifts
of Ilúvatar. The World is fair, the sky, the seas,
the earth, and all that is in them. Lovely is Númenor.
But my hearth resteth not here for ever,
for here is ending, and there will be an end and the Fading,
when all is counted, and all numbered at last,
but yet it will not be enough, not enough.
What will the Father, O Father, give me
in that day beyond the end when my Sun faileth?

wtorek, 16 lutego 2021

Ashes to ashes

T. S. Eliot, Ash Wednesday (Collected Poems 102)

Where shall the word be found, where will the word
Resound? Not here, there is not enough silence
Not on the sea or on the islands, not
On the mainland, in the desert or the rain land,
For those who walk in darkness
Both in the day time and in the night time
The right time and the right place are not here
No place of grace for those who avoid the face
No time to rejoice for those who walk among noise and deny the voice.

Grafika pochodzi z niezwykłej książki dla dzieci (i nie tylko dla dzieci), która mogła być znana Inklingom: Enid M. Chadwick, My Book of the Church's Year (cała książeczka tutaj). Opowiada ona o roku liturgicznym według kalendarza liturgicznego anglokatolików, czyli odłamu Wspólnoty anglikańskiej, która jest w 3/4 drogi do jedności z Rzymem. Mnie ilustracje z tej książki kojarzą się z grafikami Pauline Baynes. Polską wersję książeczki przygotowuje Tomasz Grzebyk, znany na Facebooku jako Zapiski Historyka. Tomasz zgodził się, żebym wykorzystywał jego przekłady na blogu. A niżej podaję ilustrację z książki Chadwick w wersji angielskiej:

Razem z Tomkiem doszliśmy do wniosku, że takie obrazkowe wyjaśnienia roku liturgicznego i codziennej pobożności byłyby dziś dobre nie tylko dla dzieci...

poniedziałek, 15 lutego 2021

Hortus et bibliotheca


Si hortum in bibliotheca habes, nihil deerit. 

Cyceron, "Ad Familiares" IX, 4 

Jeśli masz ogród i bibliotekę, niczego ci nie brak... Myślę, że Cyceron miał rację i że wynika to stąd, że właściwym miejscem dla Człowieka jest Raj, czyli Ogród i Biblioteka w jednym - oraz Wiele Wiele Więcej...

P. S. Mnie wystarcza moje mieszkanie pełne roślin, różnych orchidei oraz miniaturowy ogród hobbicki na balkonie. No i jeden pokój przeznaczony na moją kochaną bibliotekę (dzięki pandemii miałem i mam wreszcie czas poczytać to, na co nigdy nie było czasu). Maksymę Cycerona mam zapisaną kredą na jednej ze ścian, na mojej kuchennej ścianie tablicowej. Pozdrawiam Was serdecznie i zapytuję, jak Wy radzicie sobie z kwestią ogrodu i biblioteki? 

sobota, 13 lutego 2021

Czternasty lutego


Pamiętajmy, że mówimy/piszemy "14 lutego", a nie "14 luty"! :-)

Łatwo to zapamiętać, gdy uświadomimy sobie, że mówimy o takiej sytuacji: "14. [dzień] lutego", a nie "14. luty [w moim życiu]". Oto jeden z najpoważniejszych błędów językowych (stoi w tym samym szeregu co "poszłem" i "włanczać").

Dobrego dnia! Dziś wigilia św. Walentego!