Ostatni wpis poświęciłem Tolkienowi jako pisarzowi i naukowcowi zapatrzonemu w kierunku mistycznej Północy. Jest to jednak obraz niepełny, a może nawet nieprawdziwy. Pamiętajmy na przykład o pięknych przeżyciach Tolkiena w czasie jego wakacyjnej podróży do Włoch (wpis na Elendilionie). Oto co sam Tolkien napisał na ten temat w listach, reagując na słowa: "Śródziemie […] odpowiada duchowo nordyckiej Europie":
"Błagam, tylko nie „nordyckiej”! Jest to słowo, którego nie znoszę; wiąże się, choć jest francuskiego pochodzenia, z teoriami rasistowskimi. Geograficznie lepszym słowem jest zwykle „północna”. Po bliższym jednak przyjrzeniu okaże się, że nawet ono nie daje się zastosować (geograficznie czy duchowo) do Śródziemia. Jest to stare słowo, nie zostało wymyślone przeze mnie, co można sprawdzić w słowniku takim jak Shorter Oxford. Oznaczało ono nadające się do zamieszkania krainy naszego świata otoczone Oceanem. Akcja opowieści rozgrywa się na północnym zachodzie „Śródziemia”, co pod względem szerokości geograficznej odpowiada wybrzeżom Europy i północnym brzegom Morza Śródziemnego. Nie jest to jednak w żadnym sensie obszar czysto „nordycki”. Jeśli Hobbiton i Rivendell mają (zgodnie z zamierzeniami) leżeć na szerokości odpowiadającej z grubsza szerokości geograficznej Oksfordu, to leżąca 600 mil na południe Minas Tirith znajduje się przypuszczalnie na szerokości Florencji. Ujście Anduiny i starożytne miasto Pelargir leżą mniej więcej na szerokości starożytnej Troi.
Auden stwierdził, że Północ jest dla mnie „świętym kierunkiem”. To nieprawda. Darzę uczuciem północny zachód Europy, gdzie mieszkam (i gdzie mieszkała większość moich przodków), tak jak powinno się darzyć uczuciem swój dom. Bardzo lubię jego atmosferę, a o jego historii i językach wiem więcej niż o innych częściach świata; nie jest to jednak obszar „święty” ani nie wyczerpuje on zasobu moich uczuć. Na przykład szczególnie podoba mi się język łaciński, a wśród jego pochodnych — hiszpański. Jest to nieprawda, jeśli chodzi o moją opowieść, co powinno wykazać przeczytanie już samych streszczeń poszczególnych tomów. Północ była siedzibą fortec Diabła. Powieść kończy się czymś o wiele bardziej przypominającym odbudowę faktycznego Świętego Cesarstwa Rzymskiego ze stolicą w Rzymie niż czegokolwiek, co mogłoby zostać wymyślone przez „nordyka”.
![]() |
William Marlow, Widok Bazyliki św. Piotra |
Tolkien rozkochany w języku gockim i zafascynowany tzw. germańską epoką heroiczną (jej ilustracją jest poemat staroangielski Widsith) miał następujący pogląd na dzieje tego germańskiego ludu i szansę, którą utracił, nie wchodząc do Kościoła Rzymskiego (pisałem też o tym tutaj):
„Ronald [= J. R. R. Tolkien] z wielkim zapałem utrzymywał przy stole podczas lunchu, że jedną z największych katastrof w historii Europy był fakt, iż Goci stali się arianami: gdyby nie to, ich język, który właśnie miał stać się klasycznym językiem tamtej epoki, zostałby wzbogacony nie tylko o wspaniałą wersję Biblii, ale także, na zasadach bizantyjskich, o liturgię w języku narodowym, która stanowiłaby wzór dla wszystkich ludów germańskich i dałaby im rodzimy katolicyzm, który nigdy nie doczekałby się schizmy i rozpadu. Po czym Ronald wstał i wspaniałym, dźwięcznym głosem wyrecytował modlitwę „Ojcze Nasz” w języku gockim”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz