sobota, 12 października 2024

Rozmawiamy o Tolkienie

Ostatnio spotkał mnie niejeden zaszczyt. Jest mi bardzo miło, bo zaproszono mnie do udziału w aż trzech podcastowych rozmowach na różne tolkienowskie tematy (a także pojawiło się hasło o mnie na Wikipedii!). Dwie z tych rozmów są już online (trzecią z Podcastu Pod Zielonym Smokiem dodam niedługo). Zapraszam do posłuchania obszernego wywiadu (trzy i pół godziny na Tolkien Polska - podcast, ale można posłuchać rozdziałami) o historii polskiego fandomu tolkienowskiego, o samej filozofii Tolkiena i o jego genealogii...


Zostałem też zaproszony do Klubu Jagiellońskiego (patrz Szyb Kultury), żeby zmierzyć się z tematem Czy Tolkien może być woke? Moje konserwatywne poglądy miały się zetrzeć z lewicowymi poglądami Patryka Stryjewskiego, autora bloga „Obywatel Stryjewski” o grach RPG i popkulturze. Myślę, że pokazaliśmy, że wychodząc z różnych światopoglądów można się z radością spotkać i znaleźć wzajemne zrozumienie:


poniedziałek, 9 września 2024

Ideał urody elfów i Dúnedainów

W grupie Elendilich na Facebooku zadałem pytanie: "Zastanawiam się, skąd u Tolkiena, z jakich źródeł pozaksiążkowych, wziął się ideał urody elfów i Dúnedainów (czyli post-Númenorejczyków, szlachetnych "Tolkienowskich Atlantydów")?"

Ktoś, kto lubi klimaty Północy, pomyślałby, że u Tolkiena najszlachetniejsi ludzie są wysocy, niebieskoocy i jasnowłosi. Figa z makiem. Są wprawdzie smukli i wysocy, ale oczy mają szare (odmiana niebieskich), cerę bladą i włosy ciemne (czarne lub brązowe). Czy tu chodzi o idealizację wyglądu samego autora, który miał oczy szare, włosy ciemne, cerę jasną, choć nie był bardzo wysoki (1,74 m)? A może ktoś inny ten typ urody zainspirował?

Na blogu coraz więcej wpisów związanych z pojmowaniem przez Tolkiena dziedziczenia cech, fenotypów ludów Śródziemia, "pamięci genetycznej". Związane jest to z moją pracą tłumacza - bardzo mnie inspirują teksty, które przenoszę do naszego rodzimego języka: Utracona droga (z V tomu Historii Śródziemia, czyli HŚ, który właśnie idzie do druku) i Zapiski Klubu Mniemań (IX tom HŚ, który właśnie zacząłem tłumaczyć). Sporo o tym szczególnym wyglądzie "Atlantydów" Ardy rozpisuje się Tolkien właśnie w Utraconej drodze (HŚ V). Bohater opowieści, Alboin Errol w domku nad klifami Kornwalii rozmyśla:

— Ciemny Alboin — szeptał do siebie. — Czy mam w sobie coś z kultury łacińskiej? Chyba nie za wiele. Kocham zachodnie wybrzeża i prawdziwe morze, które nie jest takie jak Morze Śródziemne. Nawet w opowieściach jest inne. Chciałbym, żeby nasze morze nie miało drugiego brzegu. Przecież istnieli ludzie o ciemnych włosach, którzy nie pochodzili z cywilizacji łacińskiej? Choćby Portugalczycy. Zresztą, czym jest kultura łacińska? Jaki lud mieszkał dawno temu w Portugalii, w Hiszpanii, w Irlandii i Brytanii — bardzo dawno, przed przybyciem Rzymian czy Kartagińczyków? Przed wszystkimi najazdami? O czym myślał pierwszy człowiek, który ujrzał zachodnie morze?

Mnie się od razu kojarzy to z atlantyckim typem urody (w antropologii nazywa się ten typ North Atlantid - patrz tutaj), z ciemnowłosymi Celtami i Celtiberami. Kimś takim poza legendarium Tolkiena jest na przykład Thorgal. Ideał jasnego, szarookiego bruneta występuje w The House of the Wolfings Williama Morrisa, w książce, która miała wpływ na wyobraźnię młodego Tolkiena (zobacz tutaj). Kimś takim jest u Tolkiena oczywiście Snop/Sheaf z legend Północy (poznacie go lepiej z V i IX tomu HŚ). Ale pytanie pozostaje otwarte: może czytelnicy mojego bloga pamiętają opisy bohaterów sag, Eddy czy innych opowieści Północy, gdzie występuje jasna cera, szare oczy i ciemne włosy?

Edith czyli Lúthien - fenotyp "North Atlandid"

Elendili są niezawodni. Od razu przypomnieli mi, że przecież ideałem piękna dla Tolkiena była jego żona, Edith. To Edyta była muzą, która zainspirowała pierwsze opowieści o elfach. To w Księdze zaginionych opowieści i potem w kolejnych fazach Silmarillionu jej uroda to uroda najszlachetniejszej elfiej księżniczki - Lúthien Tinúviel. Tolkien w "Dodatku F" do Władcy pisał, że elfowie z reguły mieli jasną cerę, szare oczy i ciemne włosy (z wyjątkiem rodu Finroda) - patrz tutaj.

Aragorn, wybitny Dúnadan, według Tolkiena mierzył prawie 2 m wzrostu
(rys. Katarzyna Chmiel-Gugulska, "Kasiopea")

Jednym z ideałów Dúnadana we Władcy Pierścieni był Faramir - ciemnowłosy, jasnoskóry, szarooki, o wzroście około 1,93 m (o ile był bardzo podobny do Boromira - patrz Natura Śródziemia, s. 261). Przypomnijmy sobie mądrość Faramira ilustrowaną jego cytatami (tutaj). 

Zapraszam was też do lektury mojego wpisu z charakterystyką fenotypową różnych ludów Śródziemia -The Peoples of Middle-earth - a short guide.

Uroda dawnego Númenoru - Faramir
(rys. Katarzyna Chmiel-Gugulska, "Kasiopea")

wtorek, 3 września 2024

Wspólny przodek Tolkiena i Lewisa? Elżbieta II też?

Tolkien jako wędrowny bard w epoce heroicznej wg Deep Dream Generator
(autor: Sławek Miklas z Sagi Dalekiej Północy)

Dzięki Kajowi Małachowskiemu poznałem ciekawą aplikację genealogiczną pn. Roglo (tutaj). Genealogia mówi (a genealogia genetyczna tym mocniej to potwierdza), że każdy człowiek na ziemi jest krewnym innego człowieka. Pytanie tylko: kiedy żył wspólny przodek dwóch badanych osób. Roglo pomaga dojść do tego dzięki tzw. "papierowej genealogii" (czyli zapisom z ksiąg metrykalnych i dawnych dokumentów).

Panowie Ronald i Jack nie mogli o tym wiedzieć. Roglo ten fakt ujawnia. Czy wiecie, że J.R.R. Tolkien i C. S. Lewis mieli wspólnych przodków? I czy wiecie, że łączyły ich aż 31 linie pokrewieństwa. Tutaj na przykład pokrewieństwo poprzez króla Szkocji, Roberta I Bruce'a. Inne linie pokrewieństwa można sprawdzić w Roglo.

Żeby powiększyć, kliknij

Tolkien ma też aż 19 linii pokrewieństwa ze śp. królową Elżbietą II. Tu pierwszy przykład (zawsze pokrewieństwo z angielską szlachtą idzie przez linię Suffieldów, którymi się głębiej zajmę w niedługim czasie). 

Żeby powiększyć, kliknij

Wzmianka o królowej Elżbiecie jest dla tolkienisty ważna, gdy pamiętamy o zdaniu Tolkiena z listów:

Zaczynało się to od ścisłego ojcowsko-synowskiego związku Edwina i Elwina w teraźniejszości i miało się cofnąć do czasów legendarnych za pośrednictwem Eädwine’a i Ælfwine’a z ok. 918 roku po Chr., Audoina i Alboina z legend longobardzkich, a także opowieści z basenu Morza Północnego, związanych z pojawieniem się w łodziach (a później odpłynięciem w łodziach pogrzebowych) bohaterów zboża i kultury, przodków królewskich rodów. W  jednym z  nich, o  imieniu Sheaf [Snop] lub Shield Sheafing [Tarcza z  rodu Snopa], można się dopatrzyć jednego z odległych przodków naszej obecnej królowej.

Chodzi o ród królewski Scyldingów, o którym na przykład tutaj pisze obszernie angielska Wikipedia. Właśnie przez bardzo dalekie pokrewieństwo z Windsorami i Bruce'ami Tolkien mógłby wywieść swoje pokrewieństwo ze swoim ulubionym bohaterem, Sheafem/Snopem (więcej o nim w najnowszym tomie Historii Śródziemia, w Utraconej drodze, który dla Was przetłumaczyłem na polski). Ten smętek, pruski bóg Kurko ("Snop") podnosi ze zdziwienia swoją boską brew...

A jeżeli mówimy o genealogii genetycznej, to chcę przypomnieć Wam wyniki badań kuzynów Profesora Tolkiena, w tym przede wszystkim Erica Tolkiena, który wykonał pełne sekwencjonowanie genomu w firmie FamilyTreeDNA (przeczytaj o tym tutaj i tutaj). Męska linia Tolkienów nosi mutację R-Y42738 (jest to podgałąź dużej indoeuropejskiej haplogrupy R1a). Przez niezwykły zbieg okoliczności tę samą mutację nosi mój męski ród Derdzińskich (wywodzący się od najdawniejszego znanego nam przodka, zagrodnika Bartka Derdy urodzonego ok. 1680 roku w Budach Łańcuckich na pobudnickiej, wydartej puszczy roli). I tak sobie Derdowie-Derdzińscy żyją na jednej gałązce drzewa genealogicznego ludzkości z Tolkienami (choć dziś zauważyłem, że ktoś do nas dołączył - szczegóły wkrótce). 

Według wiodących aplikacji i ich algorytmów nasz wspólny przodek żył ok. 500 r. przed naszą erą w epoce żelaza, choć np. wg theYtree żył on około roku 670 naszej ery, gdy na przykład książę Ælfwine został królem Deiry w Anglii. I tu żarcik: może Tolkien i ja pochodzimy od Ælfwine'a z Deiry, a moje pierwotne nazwisko (Derda > Derdziński) to nieudolna słowiańska adaptacja nazwy deirańskiej krainy w Anglii? Koniec żartu...

Po co badać geny Tolkiena? Bynajmniej nie po to, żeby dowodzić "polskości" Tolkiena (słyszałem takie zarzuty). Ponieważ badania archiwalne dowiodły, że Tolkien wywodzi się od wolnych Prusów (Bałtów) z Natangii, zbadanie Y-DNA tej linii odsłania nam część historii i dziedzictwa zaginionego narodu europejskiego, który w średniowieczu częściowo został wymordowany, a częściowo uległ germanizacji i polonizacji. Haplogrupa R-Y42738 jest w tej chwili jedyną pewną i znaną haplogrupą dawnych Prusów. Mam nadzieję, że badania prof. Kułakowa z Rosji (który próbuje dokonać sekwencjonowania materiału DNA z pruskich pochówków na Sambii) poszerzą tę naszą wiedzę. Więcej o genealogii i genetyce Tolkienów znajdziesz w moim tekście: Tolkien Ancestry | podsumowanie badań.

Źródło: FamilyTreeDNA

English Summary:

According to Roglo Tolkien has as many as 19 lines of kinship with Queen Elizabeth II. Here is the first example (kinship with English nobility always runs through the Suffield line). J.R.R. Tolkien and C. S. Lewis were connected by as many as 31 lines of kinship. Here, for example, kinship through the King of Scotland, Robert the Bruce. Tolkien was related to the nobility and royalty of the North through the Suffield family.

niedziela, 1 września 2024

Opuścił kręgi tego świata 2 września 1973 roku

Fragment komiksu "Tolkien: Lighting Up The Darkness"

Z książki Tolkien's Faith Holly Ordway (moje tłumaczenie):

Pod koniec sierpnia 1973 roku Tolkien wrócił do Bournemouth, aby złożyć wizytę Tolhurstom [sąsiadom - pan Tolhurst był lekarzem Tolkiena - przyp. tłum.]. Dobrze, że zatrzymał się u swojego lekarza, bo nagle jego stan się pogorszył. Z konieczności znalazł się w szpitalu. Problemem był krwawiący wrzód żołądka. Wkrótce przyszła infekcja klatki piersiowej. Priscilla i John mogli przy nim być; Michael i Christopher, którzy przebywali wtedy za granicą, nie dotarli na czas. Dnia 2 września 1973 roku Tolkien zmarł.

Cztery dni później odprawiono za niego Mszę żałobną w kościele św. Antoniego [jego parafii w Headington w Oksfordzie - przyp. tłum.]. Było to znaczące wydarzenie w historii tej parafii: „Na ten pogrzeb przysłano tak wiele kwiatów z całego świata, że trzeba je było ułożyć na zewnątrz kościoła”.

Mszę odprawił jego syn, ks. John, a asystował mu ks. Robert Murray i ks. Wilfred Doran, proboszcz parafii - obaj od dawna byli przyjaciółmi Tolkiena. Nie było kazania ani odniesienia do jego książek, bo tego właśnie sobie życzył: skupiono się na modlitwie o spokój jego duszy. Jego wnuk Michael George opisał pogrzeb w wierszu His Last Party, wspominając „ciemną rzeszę akademików siedzących poza zasięgiem”, za ławką rodziny, a za nimi „tłum rozmyty milionem motywów”, wszystko pod czujnym okiem:

Rzeźbionej nowoczesnej Panny Łaskawej ponad
Pustym świecznikiem,
I ponad miejscem, w którym zwykle klęczał.

Z kościoła rodzina i bliscy przyjaciele podążyli za karawanem na cmentarz Wolvercote, gdzie Tolkien został pochowany w tej samej kwaterze co Edith: Beren ponownie spotkał się z Lúthien.

____________________________

Grób państwa Tolkienów na cmentarzu Wolvercote w północnym Oksfordzie
(zdjęcie zrobiłem podczas ostatniej wizyty w maju 2024)
 
Miłośnicy Tolkiena odwiedzą w tych dniach grób jego i jego kochanej małżonki. Niektórzy zaśpiewają, niektórzy zostawią tolkienowską pamiątkę i złożą kwiaty. A ja dołączam do tego, co napisał wczoraj Carl F. Hostetter (otornonya Hristonen):
This is lovely; but I can’t help but wonder how many visitors to Tolkien’s grave do what Tolkien would himself ask them to do there: namely, to pray for the repose of his and Edith’s souls, and that they be welcomed into the light of God’s Presence?
 
To cudowne; ale nie mogę powstrzymać się od myśli, iluż gości odwiedzających grób Tolkiena robi to, o co sam Tolkien by ich tam poprosił: mianowicie ilu odwiedzających modli się o spokój duszy jego i duszy Edith oraz o przyjęcie ich w blask Bożej Obecności?
Niech odpoczywają w Chrystusie!

środa, 28 sierpnia 2024

Przesłanie Pana Cogito w quenya
(tłum. Maciej Garbowski)

Czy też uważacie, że Húrin Thalion najlepiej wyraża wartości Pana Cogito?
(Artwork by Jenny Dolfen)

Poprosiłem znanego lingwistę tolkienowskiego, Macieja Garbowskiego (Araela) o jego tłumaczenie Przesłania Pana Cogito Zbigniewa Herberta na język quenya. Moja własna i niedokończona próba znajduje się tutaj. Oto tekst Araela:

I asked the famous Tolkien linguist, Maciej Garbowski (Arael), for his translation of Zbigniew Herbert's The Envoy of Mr. Cogito into Quenya (for English translation see below). My own and unfinished attempt can be found here. Here is Arael's text:


Sananye Taro Menta 

Á mene yanna tanar morna mentenna lender
Meter laure toassen úquiéva métim’ artanwalyan 

Á mene tyulima imícai nucuhtanwar
Imícai catta-querinwar i nunistainar astonna 

Rehtanelye lá meter coivielyan
Níco lúmeo samilye mauy’ anta i vettale 

Á na verya yasse handele loica á na verya
Métima notalesse rie sima valdea 

Úturwa ahalya á na ve airon
Quie hlaril óma i nucuhtaron yo palpainaron 

Ála lóya lye néþalya úvalandale
Itirmoin ungwalmoin nupimpoin — turuvante
Tuluvante minoirelelyanna ar cemellus auhatuvante amalékie
Astai rívembe saruva lyenya netyanwa vehtequentale 

Ar ála avatyare é nálye úmelehtea
Apsenita hrá’n arinwartanwain 

Nan á þurya imle valate úmaureallo
Á cenda angolde auca antolya
Á enquete: nahamna nánen — ma penne’n aryar 

Á þurya imle ringahondiello á mel’ arinya ehtele
Aiwe alasinwa esseva norno hrívea 

Cále rambassea alcar fanyarea
Lá maurante lyenya lauca foa
Eante quetien: alquen tiutauva lye 

Á tire — yá cále orontissea ve tanna — á tolu yo mene
Tenna serce ambusse quere morn’ elenelya 

Á enquete yáre luhtur firyaliéno nyári ta nyarnar
An tanen ñetuval i márie i lauvalye
Á enquete turime quetier á enquete tai amenquétie
Ve tanar i lender ter erume ar litsesse qualler 

Ar laituvar lye hrá siman i férimainen
Falampenen laliéva nahtalenen auhantiessea 

Á mene an rie sille mindauvaina mici úme ringe corpion
Combenna lyenye yáratarion: Ñilyamesto Hehtoro Ronaldo
Varyandoron aranie mettencava ostova littion 

Á na voronda Mene

_________________________

The Envoy of Mr. Cogito
By Zbigniew Herbert

Translated By Bogdana Carpenter and John Carpenter

Go where those others went to the dark boundary
for the golden fleece of nothingness your last prize

go upright among those who are on their knees
among those with their backs turned and those toppled in the dust

you were saved not in order to live
you have little time you must give testimony

be courageous when the mind deceives you be courageous
in the final account only this is important

and let your helpless Anger be like the sea
whenever you hear the voice of the insulted and beaten

let your sister Scorn not leave you
for the informers executioners cowards—they will win
they will go to your funeral and with relief will throw a lump of earth
the woodborer will write your smoothed-over biography

and do not forgive truly it is not in your power
to forgive in the name of those betrayed at dawn

beware however of unnecessary pride
keep looking at your clown’s face in the mirror
repeat: I was called—weren’t there better ones than I

beware of dryness of heart love the morning spring
the bird with an unknown name the winter oak

light on a wall the splendour of the sky
they don’t need your warm breath
they are there to say: no one will console you

be vigilant—when the light on the mountains gives the sign—arise and go
as long as blood turns in the breast your dark star

repeat old incantations of humanity fables and legends
because this is how you will attain the good you will not attain
repeat great words repeat them stubbornly
like those crossing the desert who perished in the sand

and they will reward you with what they have at hand
with the whip of laughter with murder on a garbage heap

go because only in this way will you be admitted to the company of cold skulls
to the company of your ancestors: Gilgamesh Hector Roland
the defenders of the kingdom without limit and the city of ashes

Be faithful Go

czwartek, 8 sierpnia 2024

Iloma językami władał Tolkien?

Profesor Tolkien w czasie nagrywania wywiadu dla BBC

Potocznie przyjmuje się, że Tolkien był wybitnym poliglotą. Z różnych źródeł wiemy, że ten koneser i esteta angielszczyzny, władał też łaciną, greką, językiem staro- i średnioangielskim, staronoislandzkim (nordyckim), gockim, starowalijskim, niemieckim, francuskim, fińskim, włoskim. Zapoznał się też z podstawami afrikaans, duńskiego, gaelickiego, niderlandzkiego, norweskiego, polskiego (o jego znajomości polszczyzny przeczytacie na moim blogu - tutaj), rosyjskiego, sanskrytu, serbskiego i szwedzkiego. Był znawcą esperanto. Tolkien był też twórcą kilkunastu języków, z których najlepiej rozwinął języki elfickie - quenya i sindarin.

Z pracy Ch. Scull i W. G. Hammonda The J.R.R. Tolkien Companion and Guide ("Languages") dowiadujemy się, że młody Tolkien najwcześniej zaczął poznawać łacinę, francuski i niemiecki - zawdzięczał te pierwsze lekcje swojej matce, Mabel. W Szkole Króla Edwarda w Birmingham uczył się łaciny i greki. Tę naukę kontynuował w pierwszych latach studiów (ciekawe jest to, że nieznany mu jego daleki kuzyn, Johannes Tolkiehn z Królewca specjalizował się w tej samej dziedzinie na uniwersytecie Albertina - patrz tutaj). To jednak w tym czasie postanowił, że poświęci swoje życie językom europejskiej Północy.

Znajomość danego języka to jednak nie biegłość w mowie. Przypomnijcie sobie z Waszej lektury biografii Tolkiena i jego listów, ile razy spotkaliście się z opisem Tolkiena, który biegle, jak poliglota, rozmawia w innych językach z obcokrajowcami. Nie ma tego wiele - zapewniam. Narosły za to w tej materii liczne legendy.

Oddajmy głos w tej sprawie samemu J.R.R. Tolkienowi. W czasopiśmie naukowym The Tolkien Studies nr 15 z roku 2018 opublikowano obszerne, a nieznane szerzej fragmenty wywiadu z Profesorem Tolkienem z 1968 roku, gdy BBC realizowała film, który znamy jako Tolkien in Oxford. Profesor obala tam mit, jakoby był wszechstronnym poliglotą — przyznaje się, że jedyny język obcy, którym kiedyś posługiwał się biegle był... hiszpański.

„Jednak nie jestem dobrym lingwistą. Jedynym językiem, w jakim kiedykolwiek rozmawiałem z niewymuszoną kolokwialną biegłością był przez krótki czas język hiszpański - ale obecnie nie jest już to aktualne (ang. "But I’m not a good linguist, the only language I’ve ever spoken [with] anything like a colloquial facility, for a short while, is Spanish, but that’s getting blank now.").

Język ten poznał dzięki swojemu przybranemu ojcu, ks. Francisowi Morganowi, który był w połowie Hiszpanem. Biegłością w tym języku musiał się wykazać w 1913 roku, gdy opiekował się w czasie podróży do Francji dwoma chłopcami z Meksyku.

Może zatem J.R.R. Tolkien rozmawiał z biegłością w quenya albo sindarinie? I tu muszę Was bardzo rozczarować. Tolkien był znakomitym znawcą struktury różnych języków - w tym oczywiście swoich. Jednak poza hiszpańskim, w żadnym z języków nie był biegłym rozmówcą. 

W wywiadzie z Tolkien Studies Profesor mówi:

"Ludzie rzeczywiście chcą poznać gramatykę [moich języków]. Ale łatwiej mi podać im informacje o pochodzeniu i procesie rozwoju struktury fonetycznej niż gramatykę. (...) Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby inni ludzie ją znali i cieszyli się tym, ale tak naprawdę nie chciałbym, żeby inni ludzie — jak niektórzy ludzie, którzy byli równie pomysłowi w kwestii języka — nie chciałbym żeby tworzyli rodzaju kultu i żeby wszyscy ludzie mówili między sobą w moim języku. Nie, nie chcę spacerować i spędzać popołudniami czasu rozmawiając z kumplami po elficku. Jedno jest pewne, elficki jest zbyt skomplikowany. Nigdy nie skończyłem go tworzyć".

(W oryginale: "What people really want to know is a grammar. But I can give them more easily than a grammar the origins and process of the development of the phonetic structure. (...) No, no, no. I want other people . . . I wouldn’t mind other people knowing it and enjoying it, but I didn’t really want to make other people—like some people who have been equally inventive in language—I didn’t want to make cults and have people all speaking it together. No, I don’t desire to go and have afternoons talking Elvish to chaps. One thing, of course, Elvish is too complicated. I’d never finished making it.").

Znam to trochę z autopsji. Jestem twórcą trzech języków, które wykorzystano w naszej popkulturze (dodarin dla Dody Rabczewskiej i jej Elfów Nocy z płyty Siedem Pokus Głównych; mhrask dla filmu Netflixa W lesie dziś nie zaśnie nikt; ehar-szamûd dla Akademii Pana Kleksa). Jestem w stanie na poczekaniu (dzięki słownikom, które stworzyłem oraz gramatyce i fonologii) wymyślić całe zdania w tych językach. Ale nie umiem się nimi biegle posługiwać w mowie potocznej.

W nagrodę za przeczytanie mojego małego blogowego wpisu zapraszam Was do obejrzenia i posłuchania wszystkich dostępnych nagrań wideo z wypowiedziami Profesora Tolkiena:

niedziela, 4 sierpnia 2024

#Tolkien Ancestry | moja działalność w mediach (c.d.)

Zdjęcie z mojego wykładu w Hevelianum w Gdańsku (21 listopada 2019)
- fot. Grzegorz Mehring

Oto wybór tekstów z czasopism, gazet i serwisów internetowych na temat moich badań #TolkienAncestry (uzupełnienie poprzedniego spisu):
 
Mój własny podcast

TOLKIENIADA w Radiu Wnet - dużo odcinków o #TolkienAncestry – posłuchaj

Czasopisma naukowe (punktowane):

Przegląd Środkowo-Wschodni (Uniwersytet Warszawski), nr 3/2018 – zobacz
Creatio Fantastica (Ośrodek Badawczy Ficta Facta Uniwersytetu Jagiellońskiego) – czytaj

Hasła encyklopedyczne
 
Wikipedia – Ryszard Derdziński oraz "Tolkien Family > Ancestry"czytaj
Gedanopedia - Encyklopedia Gdańska – Christian Tolkien i Johannes Benjamin Tolkien
Tolkien Gateway ("Tolkien Family") – czytaj 
 
Artykuły naukowe w internecie:

Tolkien Ancestry | Research Summary - podsumowanie ze stycznia 2024 (Eng.) – czytaj
Tolkien Ancestry | podsumowanie badań - j.w. (pol.) – czytaj

English reception of the #TolkienAncestry
:

Tolkien Society – read here
Tolkien Gateway – read here
Ch. Scull, W. G. Hammond, The J. R. R. Tolkien Companion and Guide, pp. G 828, 1298
 

 
To dla mnie wielkie wyróżnienie!
Jestem jedynym polskim badaczem wymienionym w tej ważnej pracy
 
"We were glad to use your research to revise our entry for the Tolkien family in our Reader's Guide, though as mentioned before we could not include everything -- it was our aim, as well as need, to be concise -- and of course your efforts continue to produce a great harvest of fruit. We will now bring more information into the Addenda and Corrigenda on our website, but in the meantime, in our new edition, we cited the Tolkniety site for readers to refer to.
Keep up the great work!
 
Best,
 
Wayne & Christina" 

 
Udział w festiwalu literackim LITERACKI SOPOT

Prezentacja mnie na stronach festiwalu – czytaj
Tekst na temat mojego wykładu w "Gazecie Wyborczej" – czytaj
Tekst na temat mojego wykładu na "Niezależnej" – czytaj
Tekst na temat mojego wykładu w "Tygodniku Powszechnym" – czytaj

Udział jako gość specjalny na Śląskim Festiwalu Nauki

Relacja - czytaj

Telewizja i radio:

"Ryszard Derdziński | Halo Kultura PODCAST #10 "Czy przodkowie pisarza pochodzili z Warmii i Mazur?" z 29 listopada 2015 – zobacz
"Gdańskie ślady J. R. R. Tolkiena" z 24 grudnia 2016 (Telewizja Polska) – zobacz
"Tolkien wywodzi się z Polski" z 22 marca 2018 (Polskie Radio Lublin) – posłuchaj
"Mity, bajki, baśnie", "Pan Od Przyrody" z 3 listopada 2019 (Radio Dla Ciebie) – posłuchaj
"Dzień dobry, tu Gdańsk" z 5 listopada 2019 (TVP) – zobacz

Gazety:

Gazeta Wyborcza (Olsztyn) z 29 czerwca 2012 – czytaj
Fakt
z 4 lipca 2012 – czytaj
Gazeta Wyborcza (Trójmiasto) z 1 stycznia 2017 – czytaj
Dziennik Bałtycki z 2 stycznia 2017 – czytaj
Gość Niedzielny (Gdańsk) z 3 stycznia 2017czytaj 
Gość Niedzielny z 16 lutego 2017 – czytaj (ważny wywiad!)
Gazeta Wyborcza (Trójmiasto) z 3 września 2017 – czytaj (bardzo lubię ten tekst!)
Gazeta Uniwersytecka UŚ, nr 2 (262) z listopada 2018 – czytaj

Serwisy internetowe

"Tolkien pochodził z Mazur?" z lipca 2012 (Onet) – czytaj
"... zabił św. Wojciecha?" z listopada 2015 (CiekawostkiHistoryczne.pl) – czytaj
"Sensacyjne doniesienia..." z grudnia 2016 (Radio Eska) – czytaj
"Autor Władcy Pierścieni pochodził z Gdańska?" z grudnia 2016 (Niezlomni.pl) – czytaj
"Korzenie Tolkiena sięgają Gdańska" z grudnia 2016 (Radio Gdańsk) – czytaj
 "Czy autor Władcy Pierścieni miał gdańskie korzenie" z grudnia 2016 (Gdansk.pl) – czytaj
"Rodzina Tolkiena pochodzi z Gdańska?" ze stycznia 2017 (Trojmiasto.pl) – czytaj
"J. R. R. Tolkien był z Gdańska?" ze stycznia 2017 (Niestatystyczny.pl) – czytaj
"Tolkien pochodził z Gdańska?" ze stycznia 2017 (Wirtualna Polska) – czytaj
"Czy Tolkien pochodził z Gdańska", ze stycznia 2017 (Booklips.pl) – czytaj
"Przodkowie Tolkiena pochodzili z... Gdańska" z 20 marca 2017 (Aleteia.pl) – czytaj
'Tolkienowie z Gdańska" z maja 2018 (Biskupiagorka.pl) – czytaj
Teksty z Gdańskiej Strefy Prestiżu – czytaj, czytaj, czytaj
Relacja z mojego wykładu w Hevelianum (Gdansk.pl) – czytaj



 
I wiele wiele innych (proszę o nadsyłanie najciekawszych linków!

sobota, 3 sierpnia 2024

Ulubiony film Tolkiena

Plakat filmu "Pieśń o Bernadecie" z 1943 roku

W rozszerzonym wydaniu listów Tolkiena, w grubym tomie wydanym w ubiegłym roku, znajdziemy nieznany wcześniej list Profesora do Christophera Tolkiena z 7 stycznia 1945 roku (nr 94a). Dowiadujemy się z niego nie tylko nowych szczegółów o katolickiej pobożności J.R.R. Tolkiena, ale także o tym, jaki był jego ulubiony kinowy film. Zobaczmy szczegóły:

"Mamusia bardzo chciała zobaczyć Pieśń o Bernadecie, który to film właśnie wrócił do Elektry. Było tak przenikliwie zimno i wietrznie, że o pracach ogrodowych nie było mowy, więc o 12:15 poszedłem na lunch do Elliston's, a o 13:15 do kina. Historia Bernadetty Soubirous, jedno z najbardziej niesamowitych wydarzeń w całym XIX wieku, jest zarówno głęboko poruszająca, jak i prawdziwa, a przez to tym bardziej wzruszająca, a także pod pewnymi względami zagadkowa (jak można się spodziewać), tak że żadna prezentacja nie inspirowana dobrą wolą i żaden pokaz „złego gustu” (w końcu nic nie przebije współczesnego Lourdes) nie jest w stanie tego zepsuć. Byłem głęboko poruszony i naprawdę jestem bardzo zadowolony, że poszedłem na ten film: nie tyle po to, żeby go zobaczyć, ile po to, by przypomnieć sobie Bernadette (i Lourdes) - która to święta (i które to Lourdes) wydają nam się czasem tak oczywiste. Najcudowniejsza historia pod każdym względem, ludzkim i religijnym. W filmie niektóre sytuacje i gra aktorska były naprawdę godne podziwu. Bernadeta i miejscowy proboszcz (proboszcz Lourdes) nie pozostawiali nic do życzenia. Amerykański akcent nie sprawiał mi żadnych problemów: jest równie dobrym lub złym substytutem francuskiego i prowansalskiego, jak oksfordzki angielski. Jednym z najlepszych wydarzeń jest sytuacja, gdy stary, niedowierzający biskup Tarbes rzuca wyzwanie „twojej Pani”, aby cesarz usunął barykadę wokół groty – i cesarz czyni to niemal natychmiast…

Będę się modlił za Ciebie do najdroższej świętej Sancta Bernadetty. Jakże była pochłonięta swoją rodziną, dopóki nie została od niej wyrwana przez nagły ogień Niebios. Jak wspaniałe są dzieła Boże. Matka Boża z różami w błogosławionych pantofelkach spacerująca po miejskim śmietnisku. Nie pogardzi nawet obozem R.A.F.-u! Niech będzie zawsze przy Tobie... Cała miłość twojego ojca. Dzień 8 stycznia, godzina 17:55 w dniu, w którym po 3 latach rozłąki wróciłem do ukochanej Edith, gdy tylko skończyłem 21 lat".

Prezentuję znalezioną na YouTube ekranizację Pieśni o Bernadecie, która tak zachwyciła Profesora Tolkiena: 

Czytaj też Tolkien i Bernadeta | Lourdes and the Rings

sobota, 6 lipca 2024

Rozwiązanie zagadki "pisma Prusów"?

[Na podstawie tekstu dr. J Basanavičiusa i K. Bugi, Apie senovės Prūsų raštą ir Videvuto vėliavą ('O pradawnym piśmie pruskim i o sztandarze Widewuta'), Kowno-Wilno 1926.]

Czy dawne relacje o historii Prusów przekazują nam informacje o ich piśmie? Jeżeli naprawdę posiadali pismo, czy był to oryginalny ich twór? A może używali po prostu, jak i Celtowie we wcześniejszych epokach, pisma starożytnych Greków?

Kasjodor (a właściwie Favius Magnus Aurelius Cassiodorus Senator, ok. 485-580) był urzędnikiem, mężem stanu i intelektualistą związanym z dworem Teodoryka Wielkiego. Jedno z jego dzieł, Variae (Variae epistulae), wydane ok. 538, zwiera m.in. redagowaną przez Kasjodora korespondencję władców gockich od Teodoryka Wielkiego po Witigesa (536-540). Variae mają ogromne znaczenie dla studiów nad okresem wędrówek ludów w Europie Środkowej ze wyglądu na zachowany w tym zbiorze list Teodoryka do nadbałtyckich Hestiów (czyli bałtyjskich Estiów), datowany na lata 514/517, a w którym mowa jest o pochodzącym znad Bałtyku bursztynie (Variae V.2). Jeżeli cały przekaz jest wiarygodny, musimy przyjąć, że wśród estyjskich elit byli ludzie, którzy znali łacinę lub grekę i potrafili pisać i czytać. Czyli znali łacinę, a może grekę?

Książeczka Basanowicza i Bugi przekazuje też informacje na temat znalezisk runicznych na Litwie, w Prusach i dawnej Jaćwięży - jeżeli takie znaleziska istotnie były, można je moim zdaniem interpretować jako pozostałość po działalności waręgów, czyli wikingów szwedzkich nad Bałtykiem. Dalej autorzy rozpisują się na temat różnych mniej lub bardziej fantastycznych relacji renesansowych na temat rzekomego starożytnego pisma Litwinów itd. W końcu dochodzą do opisu tego niezwykłego, znanego miłośnikom spraw dawnych Prus, rysunku na podstawie przekazu dominikanina rodem z Tolkmicka, Simona Grunaua ("ich bruder Symon Grunaw von Tolckemitte ein Monch predicatorum"):

Sztandar Widewuta z domniemanym pruskim alfabetem

Grunau w swoje Kronice pruskiej jako pierwszy opisał najdawniejsze dzieje tej ziemi. Historycy podejrzewają, że wiele opowieści Grunaua to wytwór jego wyobraźni, że kierował się on chęcią stworzenia "mitologii dla Prus" (jak wiele wieków później pewien oksfordzki profesor z myślą o Anglii). Sam Grunau zapewniał jednak, że korzystał z istniejących w jego czasach źródeł (np. zaginionej kroniki biskupa Chrystiana). Są jednak bardzo ciekawe prace historyków (jak książka Prusowie-Prūsai Piotra Szczurowskiego), które analizują materiał dostarczony przez Grunaua, używając metodologii naukowej. W podobny sposób potraktowali doniesienia dominikanina uczeni litewscy. 
 
Simon Grunau opisał w swojej pracy sztandar mitycznego władcy pierwszych Prusów, Widewuta (na moim blogu znajdziecie kilka wpisów poświęconych tej postaci), zaś po raz pierwszy narysował ową banderę Kaspar Hennenberger (1525-1600, patrz tutaj). Widzimy na tej grafice (wyżej jedna z wersji tego rysunku) białą flagę. Miała mieć ona wymiary 5 na 3 łokcie (czyli mniej więcej 3 metry na 1,8 metra). Na sztandarze widzimy wizerunki trzech pruskich bogów: Patrimpa, Patolla i Perkuna, zaś wzdłuż krawędzi lewej i górnej znajduje się tajemniczy napis. Tak wygląda on w kronice Grunaua:
 
Z wydania kroniki Grunaua z 1876 r. (Lipsk)
 
Według wizerunku Hennenbergera, opartego na opisie Grunaua pruscy bogowie mają konkretną postać, pewne atrybuty i przyporządkowane sobie kolory. Jest tam bóg świata podziemnego, Peckols (inaczej Patollo*) – starzec z białą brodą i białą chustą na głowie. W środku jest ognistowłosy Perkūnas, bóg nieba, burzy i grzmotów, który jest w średnim wieku. Bóg morza, ziemi i plonów, Patrimpas, był przedstawiany jako młody mężczyzna bez brody, noszący wieniec z kłosów zboża. Pod sztandarem wyobrażono też herb króla Widewuta, gdzie mamy iście tolkienowską postać niedźwiedzia-człowieka, jakby Beorna. Oto mąż z głową niedźwiedzia, która jest pochylona w lewo. Według Grunaua Widewut miał żyć lat 116, a gdy zmarł, jego królestwo zostało podzielone między dwunastu synów. Miał ów król żyć w VI wieku, w czasach Teodoryka, która Ostrogotów (który zmarł w 526 roku).

Basanavičius i Buga zebrali w swoim artykule wszystkie formy tego napisu (od Grunaua, Lucasa Davida, Hennenbergera i in.). Są między nimi małe różnice. Ostatecznie Kazimierz Buga w odrębnym tekście doszedł do konstatacji, że mamy tu tak naprawdę do czynienia z napisem alfabetem... greckim. Że nie jest to zapis "alfabetem Prusów" (sam Grunau w swojej kronice zapewniał, że Prusowie nie posiadali własnego alfabetu). Oto odczytanie napisu ze sztandaru Widewuta u Bugi:

"Trójca głównych (= dostojnych) bogów: Patoldeus, Parkunas, Patrimpas. 1309 [rok]"

Przede wszystkim według Bugi mamy tu do czynienia z bustrofedonem (gr. βουστροφηδόν, boustrophedon, „bruzdy, jakie znaczy pługiem wół” – bous „wół", strophe „bruzda") – sposobem pisania w kolejnych wierszach tekstu na przemian od prawej do lewej, i od lewej do prawej. Litery są greckie i można je odczytać tak:

Δειξαν όραν τραίατξαν· Πατόλδηοξους
Παρκοῦνας, Πατρίμπας, ατ'θ΄ (= 1309).

Po polsku: „Trójca głównych (= dostojnych) bogów: Patoldeus, Parkunas, Patrimpas. 1309 [rok].

Jeżeli Buga ma rację, najbardziej może nas dziwić data 1309 roku. Czy chodzi o 1309 rok po Chr., gdy Krzyżacy ustanowili swoją stolicę w Malborku? Raczej nie, bo przecież sztandar Widewuta ma być bardzo starożytny. Buga domyśla się, że może chodzić o oznaczenie roku 533 po Chr. względem roku attyckiego i ery olimpijskiej, która zaczęła się w 776 roku przed Chr. (776 r. przed Ch. + 1309 lat = 533 r. po Chr.). W 533 roku żył król Widewuto według przekazów Grunaua. Król miał być powołany na władcę Prusów w roku 521, a umrzeć miał w roku 573. Może ów sztandar został wykonany dla jakichś zmagań bitewnych w roku 533?

Istniały jednak od dawien dawna różne inne próby interpretowania zapisu Grunaua jako odrębnego pruskiego alfabetu. Oto przykład z pracy Versuchte Erklärung einer alten Preußischen Aufschrift Johanna Thunmannsa (z 1725 roku, tutaj):


Swoją interpretację przestawił też (nie)sławny Tadeusz Wolański w 1845 roku (Listy o starożytnościach słowiańskich):

Wg tej interpretacji: "Diewai wardą amen. Zraogumi prussoz Zupan Utenes"
(W bogów imię amen. Z ludem pruskim, książę Uten!)

Na podstawie jednej z tych interpretacji stworzono nawet czcionkę "Grunau", której przykład prezentuję poniżej (jeżeli chcecie wiedzieć, co tam napisano, zapraszam tutaj):

______________________________

Przypis *

Jest pewna ważna sprawa, która wiąże trójcę pruskich bogów z okolicami wioski Tollkeim, gdzie narodziło się nazwisko Tolkien! Karczmarze z Tollkeim nazywali się w XVI w. Nagel (w mojej książce, a może i tutaj na blogu pokażę Wam XVI-wieczny przywilej dla karczmarza Nagela z Tollkeim). Simon Grunau w swojej Kronice pruskiej przekazuje, że dawne Romowe - słynne sanktuarium Prusów - znajdowało się blisko Tollkeim, w miejscu, gdzie Krzyżacy zbudowali potem klasztor Trójcy Świętej (miejscowość Patollen, potem Gross i Klein Waldeck). Właścicielem tej ziemi był wtedy nobil Peter Nagel, ostatecznie przełożony klasztoru... Ja to tak tu tylko zostawię, bo jest możliwe, że Tolkienowie z Tollkeim wywodzili się od owych Nagelów.

Z profilu znawcy Prus, Nikołaja Kożanowa
 
Według Grunaua i Hennenbergera (XVI w.) Romowe Rikoyto znajdowało się w Natangii,
blisko Domnau i wioski Tollkeim

Sanktuarium w Romowym według Mateusza Pretoriusa

piątek, 14 czerwca 2024

Michael Tolkien, syn mniej znany

Warren Lewis recalled a gathering with "Tollers [= Tolkien]
very confidential and 'in the know' about the details
of the Communist plot"

(H. Ordway, Tolkien's Modern Reading, p. 18)

Michael Tolkien, drugi syn państwa Tolkienów, jest mniej eksponowany, mniej znamy listów ojca do tego syna, niewiele się pisze o zgodności poglądów Profesora i Michaela. Trudno nawet znaleźć jego zdjęcie! Przyczyna jest dla mnie oczywista - Michael Tolkien miał bardzo katolickie, prawicowe, antymodernistyczne i antykomunistyczne poglądy. Jest refleksem, odzwierciedleniem tej strony Profesora, której dziś nie chce się za bardzo pokazywać dzisiejszemu światu. Czy pamiętamy, że Profesor Tolkien wspierał w czasie wojny domowej w Hiszpanii Generała Franco? (tutaj przeczytasz o tym więcej). Podobne poglądy na ekspansję komunizmu i ateizmu miał Michael...

Michael Tolkien z ojcem - z książki
"Tolkien - Maker of Middle-earth"

Wszystkie jego imiona to Michael Hilary Reuel Tolkien (ur. 22 października 1920 r. - zm. 27 lutego 1984 r.). W domu nazywano go Mick. To dla niego ociec napisał Łazikantego (ang. Roverandom) jako pocieszenie po utracie psa-zabawki. Tom Bombadil to pierwotnie lalka Michaela. Mick miał - podobnie jak ojciec - powtarzający się sen o nadciągającej wielkiej fali (patrz tutaj). Drugi syn, podobnie jak bracia, uczęszczał do Dragon School ("Smoczej Szkoły") w Oksfordzie i do Szkoły Oratorium w Caversham (Berkshire). W 1939 roku zgłosił się na ochotnika do armii, ale oddelegowano go, by ukończył pierwszy rok studiów historycznych w Trinity College w Oksfordzie. Podczas Bitwy o Wielką Brytanię w 1940 r. służył w artylerii przeciwlotniczej w Uxbridge. Za swoje wojenne czyny otrzymał Medal św. Jerzego. Zraniony, poznał Walijkę, pielęgniarkę Joan Griffiths (1916-1982), z którą postanowił wziąć katolicki ślub w 1941 r. Wtedy to ojciec napisał do niego długi list na temat relacji damsko-męskich (mam go na blogu - tutaj). Służył w Armii Brytyjskiej do 1943. Poważnie pokiereszowany przez przeżycia wojenne ukończył jednak studia w 1945 r. Z żoną Joan miał troje dzieci: syna Michaela (z którym koresponduję) oraz córki Joannę i Judith. Po wojnie Michael był nauczycielem w Dragon School, a potem przez dziewięć lat w Szkole Oratorium - uczył angielskiego, historii i kultury klasycznej. Pod koniec kariery wykładowcy nauczał w katolickiej, jezuickiej szkole Stonyhurst College. Przeszedł na emeryturę w 1976 r. 

Joan Tolkien zmarła w 1982 r., a Michael Tolkien w 1984. Pochowani są razem przy klasztorze franciszkańskim św. Dawida w Pentasaph k. Holywell w Walii. Wnukiem Michaela i Joan jest Royd Tolkien (pierwotnie Baker), aktor, który grał w adaptacjach tolkienowskich Petera Jacksona.

Michael bardzo interesował się polityką, był blisko związany z Britons Society, miał własnoręcznie podpisane kopie wydawanych przez nich książek, np. Światową rewolucję iluminatów Nesty Webster. Z korespondencji wynika, że ​miał on być spadkobiercą prawicowej Britons Library. Korespondował także z A.K. Chestertonem wydawcą prawicowego pisma Candour (krąży niepotwierdzona plotka, że czasopismo to subskrybował też sam Profesor Tolkien - zobacz tutaj i tutaj) i założycielem League of Empire Loyalist. Dziś takie poglądy nazywa się alt-right. Ale po co o tym mówić? To niedobra jest.

Angielskie i polskie wydanie książki, którą czytał M. Tolkien

Michael miał bardzo bogatą bibliotekę. Czasem na aukcje trafiają jego książki podpisane w charakterystyczny sposób. Są to często bardzo "prawicowe" dzieła. Michael pisał też krytycznie o brytyjskiej polityce (jego poglądy na temat Partii Pracy są doskonale zbieżne z poglądami ojca - tutaj znajdziecie list M. Tolkiena do Catholic Herald na temat labourzystów; niżej podaję fragmenty tego tekstu).

Ale warto zmienić temat, bo chcę pokazać, jak głęboka wieź łączyła JRRT i MHRT. Michael przekazał nam piękne i mądre słowa na temat swojego ojca. Wspominał na przykład, że jego ojciec »posiadł zdolność, rzadką u ojców obdarzonych szczególnym talentem, a może w ogóle rzadką, łączenia bycia ojcem i bycia przyjacielem.« Tolkien był "jedynym dorosłym", który całkiem na poważnie brał dziecięce komentarze i pytania Michaela.

Daniel Grotta w Tolkienie, twórcy Środziemia (s. 168) podał trafną uwagę Michaela na temat popularności dzieł Profesora:  

"Jednak być może najcelniejsza opinia na temat popularności Władcy Pierścieni pochodzi z ust syna J.R.R. Tolkiena, Michaela, do którego ojciec napisał kiedyś: „Jesteś jednym z niewielu ludzi, którzy naprawdę wiedzą, o czym jest Władca Pierścieni". „Dla mnie przynajmniej — mówi Michael Tolkien — nie ma nic tajemniczego w skali i zasięgu popularności dzieł mojego ojca. Geniusz jego talentu odpowiedział po prostu na wezwanie wszystkich ludzi zmęczonych brzydotą, szybkością, tandetnymi wartościami i oszukanymi filozofiami, jakie podano im zastępstwie piękna, poczucia tajemnicy, ekscytacji, przygody, bohaterstwa i radości, bez których dusza ludzka zaczyna marnieć i obumierać".

Warto przeczytać artykuł Michaela Tolkiena o ojcu (Sunday Telegraph z 1973 r., "J.R.R. Tolkien - mój tato-czarodziej"):

_____________________________

Jako ciekawostkę przełożyłem na polski fragment listu Michaela Tolkiena do pisma Catholic Herald z 1948 roku ("Laburzyści i Rosja"): 

"(...) Europa stoi w obliczu największego zagrożenia od czasu, gdy w 1683 r. ostatnią wielką inwazję turecką zmiażdżyła polska kawaleria Jana Sobieskiego u bram Wiednia. Jednak teraz, w godzinie niebezpieczeństwa prosi się nas, abyśmy pokładali wiarę w zbankrutowaną i oszukańczą filozofię oraz powierzyli swój los bandzie drugorzędnych kandydatów do politycznego chlewa.

Pradawne bastiony chrześcijaństwa są w rękach niewiernych. Opanowali je, bo zadziałało bezsensowne szaleństwo ludzi wyznających tę samą błędną wiarę w „demokrację”, którą dzielą dziś ci, w których teraz mamy pokładać zaufanie.

Zdradzenie Polski, o czym musiał wówczas wiedzieć każdy inteligentny znawca historii Europy, oznaczała po prostu otwarcie śluz dla odwiecznego zagrożenia dla chrześcijaństwa ze Wschodu. Chrześcijaństwo zostało zdradzone od wewnątrz i teraz wzywa się nas, abyśmy zaufali naszym zdrajcom, abyśmy zaufali słabym, egocentrycznym politykom, którzy wydali przepustkę wrogom Krzyża. (...) 

Niemniej jednak to właśnie takimi głupimi obietnicami nasi obecni władcy oszukali zawsze naiwne masy i w ten sposób przejęli władzę. Na ich czele stoi pan, który udzielił błogosławieństwa tym, którzy chcieli ustanowić komunistyczną tyranię w Hiszpanii.

(...) Czy możemy mieć nadzieję na znalezienie nowego Sobieskiego, Karola Młota, Piłsudskiego czy Jana Hunyadego w szeregach strażników naszego czasu lub wiarę polityczną dorównującą wierze naszych wrogów, w zwiotczałej filozofii naszego świata? U dziecka reformacji protestanckiej i rodzica komunizmu?

MICHAEL H. R. TOLKIEN.

Szkoła Oratorium, Woodcote