25 listopada 2015 w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie
wysłuchać można było wykład, który powinien być powszechniej znany. Ks.
prof. Michał Heller zatytułował go
"Kosmiczny Dramat, mój prywatny
scenariusz" (gościem był też Krzysztof Z. - którego nazwisko usunąłem z bloga z uwagi na poważne oskarżenia obyczajowe).
A teraz do sedna. Oto jak zrozumiałem wykład wybitnego kosmologa i filozofa, Hellera:
Nauka dzisiejsza niewątpliwie przedstawia pewien Dramat Kosmiczny. Wielki Wybuch, różne scenariusze kresu i tego, co między początkiem, a kresem wydarza się we Wszechświecie. O tym samym mówi chrześcijaństwo. Umysł człowieka myślącego domaga się jakiejś syntezy. Chrześcijanin zakochany w Bogu i zafascynowany badaniami współczesnej nauki chciałby, żeby te same treści, które Chrystus opisywał pojęciami dostępnymi dla prostych rybaków i rzemieślników, ująć dziś w instrumentarium naszego świata, także w język współczesnej nauki. Żeby opisać Prawdę, którą objawia Ewangelia, a jednocześnie ujawnia doświadczenie badawcze. To, co przedstawia nam ks. Heller nie jest teorią naukową, bo nauka nie zajmuje się zagadnieniami spoza świata materialnego, doświadczalnego. To może być tylko (albo aż!) hipoteza filozoficzna, która może się okazać błędna, jest otwarta na nowe myśli.
Wizja. Ale nie w tym sensie, że nagle coś się widzi, coś zostaje objawione. Chodzi o wizję naukowca i chrześcijanina, do której dochodzi się latami przez studia i prace naukowe. Jest to wizja racjonalna, stroniąca od irracjonalności. Wizja, która musi być nieustannie rewidowana. Autor wybiera dla swojej konstrukcji myślowej określenie -
hipoteza filozoficzna. "Hipoteza, bo jednak nie wiem, czy tak jest (a może w części tylko tak jest?)". Jej poszczególne elementy pochodzą
z nauki i filozofii nauki, a także z teologicznej refleksji.
"Czy taka wizja jest potrzebna? Jest nieunikniona! Każdy posiada jakąś wizję świata, mniej lub bardziej uświadomioną, poskładaną z mniej lub bardziej pasujących do siebie kawałków. Warto umieścić siebie w bardziej uporządkowanej całości. Życie wymaga środowiska - środowiska logicznego ładu, w równym stopniu jak środowiska tlenu i energii" - mówi ks. Heller.
Układa się ta wizja, ta hipoteza filozoficzna w spójna całość, którą teraz przedstawię.
(1)
Problem Absolutu
Nie jest problemem, czy Absolut jest, lecz czym lub kim On jest.
- Myślą czy Materią?
- Świadomością czy Ogólną Zasadą?
- Abstrakcją czy Konkretem, najbardziej konkretnym ze wszystkich?
Że Absolut
jest, temu nie można zaprzeczyć.
COŚ istnieje
Czy mogłoby nie istnieć? Ja jestem Jego częścią.
COŚ jest absolutem. Każdy się z tym zgodzi. Nawet najbardziej zagorzały materialista i ateista (dla niego absolutem będzie na przykład świat materialny i doświadczalny). I dlatego tak ważne jest pytanie o to, czy Absolut jest czymś, czy może Kimś?
(2) Racjonalność przyrody
Sukcesy nauk empirycznych uczą, że coś, co istnieje, jest racjonalne. Wszyscy, od teistów po ateistów, zakładają, że to, co istnieje, da się racjonalnie opisywać, badać. Istnienie jest ściśle związane z racjonalnością, z rozumnością. Świat jest zbudowany z rozumności. Mówimy o racjonalności świata.
Jeżeli patrzymy na kawałek materii (np. klocek drewna), to nasz naiwny materializm, pogląd naturalny głosi: oto jest coś konkretnego, coś co po prostu jest. Nie wymaga żadnych wyjaśnień. A jednak, gdy zapytamy o to, co to jest materia, zaczynają się problemy. Bo zgodnie z dzisiejszą nauką, ta materialność "na chłopski rozum", ten klocek drewna okazuje się konfiguracją rozmaitych pól fizycznych, bozonów Higgsa, cząstek elementarnych. Przyglądając się głębiej postrzegamy cząstki elementarne ale między nimi jest więcej próżni niż materii. A badając jeszcze głębiej, na poziomie kwarków, widzimy, że kwarki nie są materią, że jest pole fizyczne, a cząstka jest jego kwantem. Materia nam się zupełnie rozłazi. Dla dzisiejszej fizyki nie jest problemem, jak uzasadnić istnienie kwarków i atomów. Problem jest z goła odwrotny: Jak uzasadnić istnienie makroskopowego świata, świata w którym codziennie funkcjonujemy. Bo pierwotny jest świat kwantów, kwarków, fal prawdopodobieństwa. Ale jak z tego wyłonił się nasz świat makroskopowy?
(3) Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?
Nauka ma dziś odpowiedź na to pytanie. Pola kwantowe, fale prawdopodobieństwa to jest świat fundamentalny. Jaki mechanizm prowadzi z tej podstawy do wyłonienia sie świata ludzi, drzew, domów? W języku fizyki taki proces nazywa się dekoherencją. "Układ kwantowy na skutek oddziaływania z otoczeniem, utraci zdolność do interferowania z innymi funkcjami falowymi" - jak mówi profesor. Ten proces jest nieodwracalny, bardzo szybki, a w jego wyniku wyłania się świat, który dobrze znamy. Ontologicznie nasz świat jest pochodny. I wydobywa się ze świata pola kwantowego przez tę właśnie dekoherencję, czyli jakby rozbicie czegoś, co jest spójną całością.
Istnienie jest nierozerwalnie związane z niezmiernie skomplikowaną siecią struktur, które - przynajmniej w znacznej mierze - dają się modelować matematycznie, racjonalnie. Istnienie i racjonalność to dwa oblicza tego samego. Nie jest tak, że coś może istnieć, ale nie być racjonalne. Jeżeli jest nieracjonalne, jest niczym!
Leibnitz zadał ważne pytanie: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic? Jeżeli istnienie i racjonalność są zamienne, to pytanie to jest równoważne pytaniu: Dlaczego coś jest raczej racjonalne niż nieracjonalne? Gdyby było nieracjonalne (irracjonalne), byłoby wykluczone z istnienia. Tę racjonalność (czyli fakt, że świat da się badać metodami opartymi na rozumie, metodami bardzo racjonalnymi) w tzw. świecie martwym można dostrzec gołym okiem (a przy okazji refleksja profesora, że tzw. "gołe oko" to mit, bo zwykle patrzymy na świat okiem szczelnie otulonym rozmaitymi nawykami i uprzedzeniami).
(4) Logos świata to świadectwo pochodzenia od Boga!
Czy świadomość i wszystkie jej konsekwencje, są tylko ubocznym produktem tej racjonalności, czy też najgłębszą jej podstawą? Czyli czym lub kim jest Absolut? I od razu uwaga: nie czyńmy zbyt szybkich porównań tej Świadomości z naszą świadomością. Nasza świadomość jest jedynie "obrazem i podobieństwem" tamtej.
Nie wiemy, czy Wszechświat zaczął się od Wielkiego Wybuchu. To jedna z teorii naukowych. Wiemy, że obecna faza istnienia Wszechświata zaczęła się od stanu czegoś bardzo gęstego i bardzo gorącego. To nazywamy "Wielkim Wybuchem". Nie wiemy czy przedtem było coś, czy nie było. Czy pierwotna osobliwość początkowa była rzeczywiście osobliwością, czy jest to konstrukt naszej wciąż niepełnej wiedzy. Nie wiemy, co było przedtem. Nie wiemy, czy istnieją inne Wielkie Wybuchy, inne Wszechświaty. To są domysły i spekulacje. Nie wiemy, czy są możliwe inne zestawy praw fizyki, czy tylko jeden, a inne są logicznie niemożliwe.
(5) Stan Alfa jako Wielkie Zacieśnienie Logosu
Ale mamy prawo sądzić, że istniał Stan Alfa, od którego wszystko wzięło początek. Nie musiał to być początek w sensie czasowym! Bo wszystko wskazuje, że czas jest tylko pochodną praw fizyki i gdy rodziły się prawa fizyki - i te, które znamy, może jakieś inne - czasu jeszcze nie było. Więcej - podejrzewamy, że najbardziej podstawowy poziom praw fizyki, praw rządzących Wszechświatem, jest aczasowy, nie potrzebuje czasu. Stan Alfa to wielkie zacieśnienie - zacieśnienie niezmierzonego Pola Racjonalności, Pole Potencjalności, Logosu w najczystszej formie. Tego "podpola" racjonalnych struktur, które stało się prawami fizyki i dzięki któremu Wszechświat (lub wszechświaty) rozpoczął przygodę istnienia.
To rozpoczęcie nie musiało być zanurzone w czasie. Może było zawsze, o ile "zawsze" bez czasu ma jakieś znaczenie. "I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy." (Rdz 1,1). W hipotezie filozoficznej ks. Hellera było to Pierwsze Wcielenie Logosu. Odwieczne Logos-Słowo, nieskończone Pole Racjonalności, stało się ciałem Wszechświata (od razu dodam, że dalej okaże się, że jest tylko Jedno Wcielenie Boga, które łączy w pozaczasowości stworzenie świata i poczęcie się w łonie Dziewicy Maryi). Nasuwa się od razu fragment z Ewangelii wg św. Jana (J 1,1):
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
Ten przejaw Bożej Myśli stał się ciałem wszechświata, który po miliardach lat wyda nas, istoty rozumne i świadome. Nie tylko rzucą one wyzwanie racjonalności otaczającemu je światu, ale także postawią pytanie o dobro i zło.
(6)
Człowiek i wolność decyzji
My dziś rozdzielamy: Prawda i Dobro. Że należą one do dwóch różnych porządków. Nauka docieka Prawdy, ale obszary Dobra są dla niej niedostępne. Dobro i zło to teren działalności człowieka. Najwięksi myśliciele było skłonni utożsamiać Prawdę i Dobro. I dodawali jeszcze Piękno, bo czyż samo utożsamienie Prawdy i Dobra nie jest Piękne?
Niezmierzone Pole Racjonalności, które
było zanim stał się Stan Alfa,
było również Niezmierzonym Polem Dobra. Stan Alfa, stworzenie Wszechświata, można również uważać za Wielkie Zacieśnienie Dobra, czyli jego Wielką Koncentrację. Jeżeli poszukamy w ludzkim języku wyrazu, który swoim znaczeniem najbardziej zbliżałby się do tego, co się wówczas stało, znajdziemy ten jeden - Miłość. Wszechświat poczęty został z Miłości.
Mamy prawo uważać, że każde poczęcie nowego człowieka jest "obrazem i podobieństwem" tamtego poczęcia. Ale zbyt często obrazem boleśnie zniekształconym. Bo wraz z pojawieniem się człowieka, pojawia się we Wszechświecie cecha, której mu dotychczas brakowało, a która musiała zaistnieć, żeby Wszechświat był "bardzo dobry" -
wolność decyzji, możność wybierania między dobrem i złem. Wolność decyzji, wolna wola to:
- albo wybranie Racjonalności i zakorzenienie się w Logosie, w Dobru, zjednoczenie w wolą Boga,
- albo ustanowienie własnego porządku. "Non serviam!" (Jer 20,2), czyli odrzucenie woli Boga.
(7) Od Upadku do Golgoty
Pierwotna wina ludzkości, czyli człowieka, każdego z nas, polega na tym, że do Pola Racjonalności, do Pola Dobra człowiek wprowadza zgrzyt - irracjonalność zła. Choć zło/grzech jest zawsze czymś osobistym, jest ono również dramatem całego Logosu, jego Golgotą. Wzniesienie o tej nazwie poza murami starożytnej Jerozolimy może było już tylko prostą konsekwencją tej pierwotnej Golgoty, którą wprowadzamy poprzez nasze "non serviam!".
(8) Tajemnica zła i tajemnica jego naprawienia: Wcielenie jako Akt Miłości
Jeżeli zło jest rozdarciem Racjonalności-Dobra, to jego naprawienie musi być aktem Racjonalności-Dobra. Stoimy tu wobec wielkiego problemu ontologicznego, problemu na miarę Logosu. Ten problem ma wymiar kosmiczny, ale także wymiar osobisty każdego indywidualnego człowieka. Logos/Słowo "stało się ciałem" po to, aby wymiar kosmiczny stał się wymiarem człowieka - każdego człowieka.
Tak naprawdę jest tylko jeden akt Wcielenia Boga w Jego Stworzenie, bo w rzeczywistości bez czasu to, co nazwaliśmy Pierwszym Wcieleniem Logosu (poczęcie Wszechświata) i Drugie Wcielenie Logosu, czyli poczęcie się w ciele Dziewicy Maryi samego Boga to jednorazowy i spojony Akt Miłości. Żadne z tych Wcieleń nie byłoby pełne bez drugiego. Może jest to jeden Akt Miłości, tylko z naszego punktu widzenia rozdzielony w czasie.
Jeżeli tak, to tajemnica zła od samego początku została wykorzystana, by Miłość była jeszcze piękniejsza! Irracjonalność zła stała się elementem Racjonalnego Zamysłu. Racjonalność pochłonęła irracjonalność.
(9) Zło jest prawdziwie kosmicznym problemem!
"Wszystko, co tu mówię, jest ciemnością i mrokiem w porównaniu z oślepiającym blaskiem rzeczywistości" - mówi ks. Heller. Przypomina tu też teologię apofatyczną, która mówi, że o Bogu więcej nie da się powiedzieć niż da się powiedzieć.
Ks. Heller mówi dalej: "Teraz wchodzę w szczególnie przepastny obszar. Problem zła. Zło musi być wielkim dramatem, dramatem na skalę kosmiczną, skoro wymagało aż tak kosztownej naprawy. Biblia mówi, że śmierć i cierpienie są konsekwencją naszego zła, a cierpiący i umierający Logos wyrównaniem i przeważeniem. Jeżeli Logos przez swoje Pierwsze Wcielenie jest we wszystkim, to cierpi i umiera w każdym cierpieniu i każdym umieraniu.
List do Kolosan mówi przecież:
On jest obrazem Boga niewidzialnego -
Pierworodnym wobec każdego stworzenia,
bo w Nim zostało wszystko stworzone:
i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,
byty widzialne i niewidzialne,
czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.
Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.
On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.
Wszystkie cierpienia i wszystkie śmierci skoncentrowały się w Krzyżu Logosu. Ale i odwrotnie, nasze cierpienia i nasze umieranie nie są tylko nasze. On cierpi i umiera w nas. On jest krzyżowany we wszystkim, co nas boli i co w nas umiera. Umieranie na krzyżu jest aktem całego Kosmosu!
Racjonalność Dobra jest tak ogromna, że irracjonalność naszego zła staje się w nim nic nie znacząca, zostaje unicestwiona.
(10) Czym jest śmierć?
Jesteśmy dziwnym tworem. Swoją zdolnością myślenia mamy dostęp do Racjonalności, lecz swoją wolnością decyzji mamy możność czynienia rzeczy irracjonalnych.
Swoją genealogią jesteśmy zrośnięci z ewolucją Wszechświata, ale swoją indywidualnością wyrastamy ponad Wszechświat. Jądra atomowe, z których zbudowane jest nasze ciało, znajdowały soę kiedyś we wnętrzach masywnych gwiazd. Jesteśmy zbudowani z prochu Wszechświata, z gwiezdnego pyłu. Nasza świadomość, nasza racjonalna ale wolna wola są uwikłane w bezwładność materii.
Ta bezwładność materii kiedyś nas pokona. Ciało wróci do elementów Wszechświata. Świadomość - przynajmniej w takiej postaci, jaką ją znamy - zgaśnie. Prawa fizyki dokonają swojego dzieła...
"- Ale co to są prawa fizyki?
- Wyłoniły się w wyniku Wielkiego Zacieśnienia nieskończonego Pola Racjonalności - zacieśnienia, które nazwałem Stanem Alfa."
A zatem prawa fizyki, które stanowią strukturę Wszechświata, są zanurzone w tym, co się zacieśniło, by je wydać. Nie są więc wszystkim, co jest. Śmierć może być wyzwoleniem z Zacieśnienia.
Wejściem w Rozszerzenie!
(11) Czym jest Życie?
Struktury matematyczne, które są obecnymi prawami fizyki, mogą być rozszerzone do większych struktur, których są podstrukturami. Te większe struktury też mogą wyznaczać jakąś fizykę; w braku lepszego określenia nazwijmy ją nadfizyką. W takiej interpretacji prawa naszej fizyki są granicznymi przypadkami praw nadfizyki. Puśćmy wodze wyobraźni! Cała ta wizja, cała ta hipoteza filozoficzna, jest dziełem wyobraźni, ale wyobraźni kształtowanej zawrotnymi perspektywami, jakie daje nam nauka:
- Może druga zasada termodynamiki, rządzącej procesami rozkładu i śmierci, jest tylko granicznym przypadkiem ogólniejszej zasady nieograniczonego wzrostu?
- Może twórczość i wzrost złożoności, które odbywają się kosztem rozpraszania energii, są tylko granicznym przypadkiem praw rządzących tworzeniem bez strat?
- Może obszary, w których rozpraszanie energii wyznacza nieodwracalne upływanie czasu, są tylko znikomymi podzbiorami w bezczasowym obszarze istnienia?
- Może bariera pomiędzy tym, co jest mierzalne i wyrażalne w liczbach, jest tylko brzegiem, który z perspektywy zanurzenia w Całości nie ma żadnego znaczenia?
Takich pytań można by mnożyć jeszcze więcej.
P. S. Krzysztof Z. zadał bardzo konkretne i potrzebne pytanie. Jaką w tym Kosmicznym Dramacie rolę ma na przykład modlitwa. Czy może ona coś ubłagać, czy jest to tylko akt psychologiczny, który nam pomaga psychologicznie? Ks. Heller bardzo dobrze odpowiedział:
- Problem modlitwy jest bardzo ważny. I ładnie się wkomponowuje w Kosmiczny Dramat. Wielu mądrych ludzi nie lubi takiej wizji, że Bóg interweniuje w prawa przyrody. A ja na przykład modlę się, żeby była jutro ładna pogoda. I jak to wygląda w Kosmicznym Dramacie? Bóg widzi naszą modlitwę z perspektywy pozaczasowej (co trudne jest dla nas do wyobrażenia). Można powiedzieć, że widzi naszą modlitwę i widział ją też przed miliardami naszych lat. I mógł w warunkach początkowych Wszechświata tak to zakodować, żeby jutro była ta upragniona przez nas pogoda.
Świętych obcowanie też tak działa. Pamiętajmy, że wieczność to nie jest upływanie czasu. Z chwilą śmierci wchodzimy w obszar bezczasowy. Nie umiemy sobie takiej rzeczywistości wyobrazić. Ale właśnie takie oddziaływanie żyjących ludzi tu i tam (ich umysłów), między rzeczywistością czasową i pozaczasową istnieje. I wpływa na nas i na tych, po drugiej stronie rzeczywistości. Ks. Heller przypomniał też terminologię św. Tomasza z Akwinu: Bóg jest w æternitas, aniołowie i święci żyją w ævum, a my w tempus.