Bo jeżeli zaczyn jest święty, to i ciasto, a jeżeli korzeń jest święty,
to gałęzie również. Jeśli zaś niektóre gałęzie zostały odcięte,
a ty, będąc dziczką oliwną, zostałeś wszczepiony w ich miejsce
i korzystasz z obfitości oliwnego korzenia,
nie wynoś się ponad inne gałęzie (...)
Rz 11,16-17
to gałęzie również. Jeśli zaś niektóre gałęzie zostały odcięte,
a ty, będąc dziczką oliwną, zostałeś wszczepiony w ich miejsce
i korzystasz z obfitości oliwnego korzenia,
nie wynoś się ponad inne gałęzie (...)
Rz 11,16-17
Drzewo to najdoskonalsza roślina. Drzewo też jest piękną alegorią. Drzewa inspirują, co jest widoczne na wielu kartach najwspanialszych opowieści Tolkiena. Chciałbym napisać dziś o mniej znanym porównaniu do drzewa, które znajdziemy w listach Tolkiena. Chodzi o porównanie Kościoła Katolickiego do drzewa. Po raz pierwszy takie porównanie zrobił święty Cyprian, biskup Kartaginy i pierwszy męczennik afrykański z III w.:
Jak wiele promieni ma słońce a jedno tylko jest światło; jak wiele gałęzi ma drzewo, a jeden tylko jest pień, osadzony na silnym korzeniu; i jak z jednego źródła bardzo wiele wypływa strumieni, i te dla obfitości wydobywającej się wody zdają się liczebnie pomnażać, to przecież jedność ich zachowuje się w początku. Pochwyć promień słońca od ciała jego: jedność światła nie da się rozdzielić. Odłam od drzewa gałąź, a odłamana nie puści korzenia. Oddziel od źródła strumień, oddzielony wyschnie. Tak i Kościół, napełniony światłością Pana, rozwodzi swe promienie po całym świecie, jedno atoli jest tylko światło, które wszędzie się rozlewa a jedno ciało jego się nie rozdziela. Rozpościera bujnie gałęzie po całej ziemi, wypływające obficie strumienie szeroko rozlewa; jedna atoli jest głowa, jeden początek, jedna matka bogata w następstwa płodności swojej. Z jej płodu się rodzimy, karmimy jej mlekiem, jej duchem się ożywiamy.
Do tego porównania odwołał się w swojej Apologia pro vita sua błogosławiony Kardynał Newman. Książkę Newmana na pewno znał Profesor Tolkien, wychowany religijnie pod okiem ojców oratorianów z newmanowskiego Oratorium Birmingham. Zapewne stąd porównanie Kościoła Katolickiego do drzewa w jego liście nr 306:
Brak jest podobieństw między "ziarnem gorczycy" i w pełni wyrośniętym drzewem. Dla żyjących w czasach jego rozrastania się najważniejsze jest Drzewo, albowiem historia czegoś co żyje, stanowi część jego egzystencji, a historia tego co boskie, jest święta. Mędrcy mogą wiedzieć, że powstało ono z nasienia, lecz próby wykopania ziarna są bezcelowe, ponieważ ono już nie istnieje, a jego właściwości i moc znajdują się teraz w Drzewie. Doskonale: lecz w gospodarce leśnej zarządcy, opiekunowie Drzewa, muszą o nie dbać zgodnie z posiadaną wiedzą, przycinać je, usuwać narośla oraz pasożyty i tak dalej. (Z drżeniem, świadomi, jak mała jest ich wiedza o wzrastaniu!). Jeżeli jednak opęta ich pragnienie do powrotu do nasienia lub nawet do pierwszej młodości rośliny, która była (jak to sobie wyobrażają) ładna i niedotknięta złem, z pewnością wyrządzą jej krzywdę.
Alegoria Drzewa (jeszcze jedno drzewo Tolkiena - ta piękna roślina miała wielki wpływ na wyobraźnię
Profesora), a jednocześnie wykład Tolkiena na temat niebezpieczeństw
dotyczących powracania do tzw. "pierwotnego chrześcijaństwa". Warto tu
dodać jeszcze inne słowa z tego samego listu:
"Protestanci" szukają w przeszłości "prostoty" i bezpośredniości - co oczywiście jest chybione i właściwie bezcelowe, chociaż wynika z raczej dobrych, a przynajmniej zrozumiałych pobudek. Chybione, ponieważ "pierwotne chrześcijaństwo" jest i mimo wszelkich "poszukiwań" zawsze pozostanie w dużej mierze nieznane; ponieważ "pierwotność" nie stanowi gwarancji wartości, a raczej jest i była w pewnym stopniu odbiciem ignorancji. Poważne nadużycia były elementem chrześcijańskiego "liturgicznego" zachowania zarówno u jego zarania, jak i obecnie. (Wystarczająco dowodzą tego ostre ograniczenia nałożone przez św. Pawła na zachowanie eucharystyczne). Tym bardziej, że zgodnie z intencją Naszego Pana "mój Kościół" nie miał być statyczny czy też trwać w stanie wiecznego dzieciństwa, lecz miał stanowić żywy organizm (porównany do rośliny), który rozwija się i zmienia zewnętrznie poprzez wzajemne oddziaływanie przekazanego mu boskiego życia i historii - szczególnych uwarunkowań świata, w którym został osadzony.