Portret z XVI w. Napis w górnej części obrazu: „Px.D.NICOLAO COPERNICO”. |
Na tę niezwykle ciekawą historię naprowadził mnie mój kolega z Poznania, artysta i twórca znanej okładki Władcy Pierścieni z 1990 (CIA-Books-Svaro), Adam Drogomirecki (o samej okładce napiszę jeszcze kiedyś). Adam to specjalista od historii Gdańska, miłośnik Chodowieckiego, kolekcjoner dawnych rycin. Jest jedną z osób, które bardzo mi pomagają w badaniach dziejów rodu Tolkienów.
Czytałem w ostatnich latach trzy różne biografie Mikołaja Kopernika, ale o tym XVI-wiecznym portrecie Astronoma dowiedziałem się więcej właśnie dzięki wcześniejszemu śledztwu historycznemu Adama. Spójrzmy do Muzeum Utraconego, czyli na witrynę z zaginionymi polskimi zbiorami muzealnymi, które zagrabili Niemcy albo Sowieci. Tam portret (zobacz zdjęcie powyżej) datowany jest na XVI wiek, czyli czasy życia Mikołaja Kopernika. To naprawdę gratka, bo niewiele jest portretów słynnego torunianina, które pochodzą z tak odległych czasów. Jak XVI w., to może malowany był "z natury" i jest tak naprawdę najwierniejszym malarskim wizerunkiem słynnego kanonika z Fromborka? Obraz na desce olchowej, malowany farbami olejnymi, rozmiar 43 x 31,5 cm. Przypomina malarstwo środkowych Niemiec ze szkoły Cranachów. (być może namalował go znany w XVI wieku malarz Crispin Herrant. Malował on na przykład dla Dantyszka. Problem w tym, że nie zachował się żaden obraz Herranta i nie ma z czym porównać naszego Kopernika). Muzeum Utracone informuje:
"Obiekt zainwentaryzowany przez Niemców w księgach muzealnych podczas okupacji (Kaiser Friedrich Museum Posen) nr 1000. Pozyskany z Gołuchowa. Wywieziony w 1944 r. przez Niemców do Pniew k/Poznania i dalej w nieznanym kierunku. Obraz był publikowany podczas wojny [kolorowa fotografia zrobiona rzekomo w Królewcu - patrz wyżej]. W dniu 13.07.1977 roku strona niemiecka (d.DDR) podczas rozmów na temat wzajemnego przekazywania dóbr kultury zaproponowała Polsce wykonanie kopii tego obrazu na podstawie oryginału znajdującego się na terenie DDR".
Ciekawie ten portret opisał przed wojną Zygmunt Batowski w Wizerunkach Kopernika (Toruń 1933):
"Popiersie w skromnym wykroju, ścięte w ramionach i niemal dotykające głową górnej granicy obrazu. Właściwie mało co więcej niż głowa, zwrócona zlekka w prawo, głowa człowieka północy z okresu Odrodzenia, o typie niepięknym, mogącego liczyć około 40 lat. Twarz przeciągła, koścista, zsychająca się w grube fałdy, o wystającej kończastej brodzie, w ustach zaciśnięta, o nierównomiernie rozwiniętych wargach, górnej wąskiej, dolnej wywiniętej, cała golona. Oczy ciemnie, niewielkie, wąskie. Włosy czarne, długie, zczesane w dół, kryjące wierz ucha, (...)"
Bardzo ciekawy fragment dziejów tego obrazu związany jest z XVIII-wiecznym gdańszczaninem, słynnym doktorem Nathanaelem Mathaeusem Wolfem (którego nota bene mogła, a nawet musiała znać rodzina Tolkienów z Petershagen/Zaroślaka w Gdańsku, bo był ich sąsiadem). W jego czasach portret Kopernika był w posiadaniu szambelana Karola Hussarzewskiego (biogram). Doktor Wolf był bardzo przekonany o wiarygodnym podobieństwie tego portretu do samego Mikołaja Kopernika, nakazał stworzyć kopię i tę kopię podarował brytyjskiemu Royal Society w dowód wdzięczności za przyjęcie go do tego elitarnego grona. W liście do Royal Society podkreślał, że uważa ten właśnie portret za najwierniejszy, że mogło to być dzieło jakiegoś włoskiego malarza. Obraz kopiował w 1776 roku dla Royal Society berliński malarz Fryderyk Antonii Lohrmann. Oto londyński portret (widać różnice w stosunku do oryginału, uładzone rysy, inna kolorystyka):
Kopia portretu Kopernika namalowana przez Lohrmanna. Dziś w Royal Society w Londynie |
Fragment listu Wolfa do Royal Society (reszta tutaj) |
Portret doktora N. M. Wolfa - na podstawie Deischa narysował Adam Drogomirecki |
Jak powstała unikalna barwna fotografia wykonana w czasie wojny w
Królewcu? Jest to o tyle dziwne, że z Gołuchowa obraz miał trafić do Muzeum w Poznaniu, skąd
został przez Niemców wywieziony i ślad po nim zaginął. Mamy ślad, że był jakiś czas w Lidzbarku Warmińskim. Potem wywieziony do Królewca na fotografowanie? Wędrówka tego obrazu musiała być czymś niezwykłym. Co ciekawe, za
czasów NRD Honecker chciał podarować Polsce jego kopię. Adam Drogomirecki mówi, że mógł się
bardziej wysilić i zwrócić oryginał. Gdzie ten obraz jest dzisiaj?
A przy okazji, marzy mi się poznanie kiedyś wiersza J.R.R. Tolkiena pt. Ptolemeusz i Kopernik. Wiemy tylko, że taki utwór istnieje, ale nigdy nie został opublikowany. Wielka szkoda.
Według mojej pierwszej, a teraz już zarzuconej teorii, przodkami Profesora Tolkiena był ród rycerski rodem z Gór Harcu, panowie Tolk von Markelingerode, którzy władali w Prusach między innymi Tolko, Tołkinami i Tolkowcem k. Braniewa. Nosili oni w XV w. nazwisko Tolkien ("Tolkyn"), a z ich gałęzi wywodził się biskup warmiński i kolega Mikołaja Kopernika, Fabian von Losainen (czyli Luzjański - jego biogram). Mniej znany jego portret podaję poniżej. Ród ten jednak wymarł na pocz. XVI w., zaś nasi Tolkienowie od Profesora z Oksfordu pochodzili od pruskich wolnych chłopów i sołtysów z terenów bliżej Królewca - ze wsi Globuhnen i miasteczka, które było stolicą Natangii, z Krzyżborka (niem. Kreuzburg). Zbieżność nazwisk - dodam, że nazwisk o odrębnej etymologii (rycerze od przydomka Tolk 'Tłumacz', a chłopi od wsi Tollkeim, czyli "Dalekiej Wsi").
Biskup warmiński, Fabian Luzjański ("Tolkien") |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz