Wziąłem dziś online udział we wspaniałym spotkaniu z tolkienistami z całej Polski w ramach Tolkien dla dorosłych. Warszawskie Spotkania Tolkienistów. Omawialiśmy XII, XIII i XIV rozdział Silmarillionu Tolkiena (oczywiście! - choć tak naprawdę nie do końca jest to tak oczywiste...).
Być może wielu z Was ma swoje ulubione sceny albo zdania z tego Dzieła. Mnie od zawsze najbardziej porusza "Beren i Lúthien" (rozdział XIX), ale dziś zdałem sobie sprawę, że takie bardzo bardzo ważne dla mnie słowa w Silmarillionie, pochodzą z jednego z najkrótszych, i wydawałoby się z najmniej ważnego rozdziału – z XII. Brzmią one tak:
«Elfom nie jest wiadome, co się dzieje z duchami ludzi po śmierci. Jedni powiadają, że idą one w końcu także do Siedziby Mandosa, lecz czas oczekiwania spędzają w innych niż duchy elfów miejscach, i że – z wyjątkiem Manwego – tylko Mandos z woli Ilúvatara wie, dokąd odchodzą, gdy skończy się dla nich czas milczącego rozpamiętywania w pałacach Mandosa nad Morzem Zewnętrznym. Nikt nigdy nie wrócił z siedzib umarłych, oprócz Berena, syna Barahira, którego ręka dotknęła Silmarila, lecz Beren nie przemówił już potem ani słowem do śmiertelników.
Może pośmiertne losy ludzi nie zależą od Valarów i może nie wszystko zostało zapowiedziane w Muzyce Ainurów».
Może pośmiertne losy ludzi nie zależą od Valarów i może nie wszystko zostało zapowiedziane w Muzyce Ainurów».
Według mnie czuć tu delikatny powiew z Nazaretu i widać poblask Gwiazdy z Betlejem... Kiedyś najbardziej niepozorna Śmiertelniczka z dalekiego Haradu powie ëa! – niech się stanie! I Autor wniknie w Swoje dzieło. A śmierć stanie się bramą do Życia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz