Pamiątka po jednej z tegorocznych wizyt w Stonehenge. Autor znany mi już świetnie z leżących na półce prac Starożytni Celtowie i Britain Begins. Wspaniała książka, która piękną angielszczyzną, z pomocą znakomitych map, wykresów i tabel ukazuje dzieje Europy od neolitu po rok 1000 ery chrześcijańskiej. Wielką przyjemnością jest przegląd wielkich, kolorowych zdjęć z przeróżnych archeologicznych stanowisk w Europie. Jeszcze większą, przeczytać tak dokładną summę naszej obecnej wiedzy na temat kształtowania się poszczególnych epok, na temat ludzi, którzy kolonizowali ten wielki, różnorodny półwysep Eurazji, jakim jest sama Europa. Mnie oczywiście najbardziej interesowały te fragmenty książki, które mówią o pojawianiu się w Europie poszczególnych ludów indoeuropejskich, a przede wszystkim o tym, co działo się na ziemiach dzisiejszej Polski. Bo niestety prawda jest taka, że choć w dorzeczu Odry i Wisły dokonywały się wyjątkowe i szczególnie ważne procesy historyczne (np. w epoce brązu albo w czasie Wędrówki Ludów), świat anglojęzyczny wciąż traktuje nasz region świata jak jakąś czarną dziurę. No i niestety jestem trochę zawiedziony, bo ani o kulturze łużyckiej, ani o przeworskiej i wielbarskiej, ani o pojawieniu się Słowian nie ma w tej książce zbyt obszernych ustępów. Są oczywiście opisy tych zjawisk, są ciekawe, są logiczne, są poprawne i ciekawe - ale jest ich za mało, napisane są jakby na marginesie tej pracy. Słowianie i ich sprawy nie cieszą się wielkim zainteresowaniem. Szkoda.
Barry Cunliffe jest znakomitym popularyzatorem skomplikowanej wiedzy. Obejrzyjmy jego wykład na temat metody genetycznej w badaniu przeszłości Brytanii. Szkoda, że nie mamy jednak w Polsce tak rozwiniętej, tak medialnej i tak fachowo korzystającej z ustaleń genetyków, lingwistów, paleobiologów archeologii.