![]() |
| Świętowanie 5 listopada w Windsorze w XVIII w. |
Święto 5 listopada w Anglii, znane jako Guy Fawkes Night lub Bonfire Night, upamiętnia nieudany „Spisek prochowy” (Gunpowder Plot) z 1605 roku. Grupa katolickich konspiratorów — z Guyem Fawkesem na czele — planowała wysadzić Pałac Westminsterski podczas otwarcia parlamentu 5 listopada. Celem spisku było zabicie króla Jakuba I Stuarta oraz członków obu izb parlamentu i przywrócenie władzy katolikom w protestanckiej Anglii. Święto ma antykatolicki rodowód, choć jego współczesny charakter jest raczej świecki i rozrywkowy.
Warto jednak wiedzieć, że po odkryciu spisku doszło do fali antykatolickiej histerii i represji. Katolicy byli oskarżani o nielojalność wobec korony i zdradę państwa. Parlament ustanowił dzień 5 listopada jako dzień dziękczynienia za ocalenie króla i kraju od katolickiego spisku. Od 1606 roku w całym kraju odprawiano specjalne nabożeństwa protestanckie i czytano „Modlitwę za ocalenie od spisku papistów” (Gunpowder Treason Act). Z czasem uroczystości przybrały formę publicznych demonstracji antykatolickich: palono kukły papieża, krzyczano hasła przeciw „papistom”, a tłumy często dopuszczały się przemocy wobec katolików.
Chciałbym przybliżyć wam mało znany list J.R.R. Tolkiena do jego brata Hilarego. W liście tym, pochodzącym z 1971 roku (opublikowanym w książce Black & White Ogre Country Angeli Gardner) Profesor odnosi się do Nocy Guya Fawkesa w następujących słowach:
„(...) Jeśli chodzi o Bonfire Night – to był to wspaniały festiwal fajerwerków, kiedy dzieci były małe. Ale wymyśliłem pretekst, żeby zrobić z niego „stałe urodzinowe święto" dla chłopców (czyli obchodzone 22 października, 16 listopada, 21 listopada), a także kontynuację dawnego Święta Początku Zimy, żeby nie padł na niego cień tej ohydnej sprawy z 1605 roku. Z pewnością jeden z najnikczemniejszych, najsprytniejszych i najskuteczniejszych przykładów propagandy rządowej w historii!
Kiedy mieszkałem w Yorkshire, piątego nie pamiętano; ale trwał stary zwyczaj Mischief Night z psotami i [psikusami]. Mimo to żałowałbym, gdyby nowi propagandziści przeciwko fajerwerkom odnieśli sukces! Wolałbym mieć moje "koła św. Katarzyny", backarappery, petardy i wszystko inne w domu niż wszelkie miejskie pokazy w parkach. Ale wiem, że taka domowa zabawa potrzebuje surowego i kompetentnego zarządcy! Gromadziliśmy ogromne ilości kasztanów i napełnialiśmy nimi nasze małe ognisko: dostarczały one sporo niespodziewanych trzasków i wybuchów".
Jak widać, Tolkien odziedziczył podziw i miłość do fajerwerków po swoim prapradziadku z Gdańska, fajerwerkarzu Christianie Tolkienie (zobacz tutaj). Ten tolknięty wpis warto zapamiętać w czas noworocznych fajerwerków, gdy "nowi propagandziści przeciwko fajerwerkom" rytualnie podnoszą swój głos...
![]() |
| Dawna sztuka fajerwerków |


