Tolkien Ancestry, ewangeliczny katolicyzm, inklingowska filozofia, pielgrzymowanie, slow food i makultura
poniedziałek, 14 grudnia 2015
Więcej lektur! 31-50/52
czwartek, 12 listopada 2015
niedziela, 20 września 2015
O narodzinach Odyna
ODYN
Jorge Luis Borgesśroda, 2 września 2015
18-30/52
Nadrabiam zaległości blogowe...
wtorek, 28 lipca 2015
17/52
Ursula Le Guin, Tehanu
Po chwili Ged odparł:
- To przypomina nauki, jakie pobierałem kiedyś na Roke. Mistrzowie zawsze twierdzili, że prawdziwa moc polega na tym, żeby czynić tylko to, co niezbędne. Ale ty sięgnęłaś dalej. Nie czynić nic, lecz poddawać się temu, co nas spotyka (...).
Książkę tę ostatni raz czytałem chyba w okolicy mojej matury. A zatem powrót na Wyspę Gont i przeżycie wielkiej zmiany, która następuje w Ziemiomorzu to było dla mnie ciekawe przeżycie: z jednej strony to jest wędrówka w czasie, powrót do atmosfery tamtej pierwszej lektury, a z drugiej strony jest to konfrontacja książki z moimi doświadczeniami i innymi lekturami, które przeżyłem przez ostatnie 25 lat.
Światy Ursuli Le Guin budowane są na fundamencie taoistycznym. Żeby zrozumieć ten model świata, warto przeczytać inną leguinowską książkę - jej szczególne tłumaczenie. Tao Te King czyli Księga Drogi autorstwa Lao-Tsy to właściwie praca napisana na nowo przez amerykańską pisarkę (Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2010). Filozofię (i religię) taoizmu symbolizuje szczególny znak:
Polecam, choć trzeba tę zmianę przyjąć z wyrozumiałością. Bo to już trochę inny świat niż ten opisany w Czarnoksiężniku albo Najdalszym Brzegu.
Niech spełnia się Twoja wola!
Bardzo lubię to tłumaczenie Modlitwy Pańskiej z książki ks. Jana Drozda SDS pt. Ojcze nasz. Modlitwa Pańska (Księgarnia Św. Jacka, Katowice 1983):
Ojcze nasz niebieski! -
Niech będzie uświęcone Twoje imię!
Niech przyjdzie Twoje Królestwo!
Niech spełnia się Twoja wola
jak w niebie, tak na ziemi!
Chleba naszego koniecznego do życia daj nam dzisiaj
i odpuść nam nasze winy,
jak my także odpuściliśmy naszym winowajcom.
I spraw, byśmy nie wchodzili w pokusę,
ale nas wyrwij daleko od Złego.
A tak być może brzmiała ta modlitwa w rozmowie Jezusa z uczniami (język aramejski w wersji żydowskiej i asyryjskiej):
niedziela, 19 lipca 2015
16/52
Ursula Le Guin, Najdalszy brzeg
Przypominali ludzi dotkniętych chorobą, jak ktoś, kto usłyszał, że pozostał mu jeszcze rok życia, i powtarza sobie: To nieprawda, będę żył wiecznie. Krążą wokół swoich domów, nie oglądając się na świat.
- Czym jest zło? - spytał młodszy mężczyzna.- Pajęczyną, którą tkamy my, ludzie - odpadł Ged.
Tylko jedna istota na świecie potrafi powstrzymać człowieka o złym sercu - inny człowiek. W naszej hańbie kryje się chwała. Tylko nasz duch, zdolny do zadawania zła, może je także pokonać.
Nie rób nic, nawet jeżeli sądzisz, że wyniknie z tego dobro. Czyń tylko to, czego naprawdę nie zdołasz uniknąć.
Ten, który zasiądzie po mnie na mym tronie, przemierzy wcześniej żyw Mroczną Krainę i dotrze do odległych brzegów dnia.
- Smoki! Smoki to istoty chytre, nienasycone, zdradzieckie, pozbawione litości i współczucia. Ale czy są złe? Kimże jestem, aby osądzać postępki smoków? Mądrością swą przewyższają ludzi. Przypominają nieco sny, Arrenie. My, ludzie, śnimy, władamy magią, czynimy dobro albo zło. Smoki nie śnią; one same są snami. Nie używają magii: z niej powstały, to ich istota. Nie muszą działać; po prostu są. (...) Ich krew jest zimna i trująca. Nie wolno ci spojrzeć im w oczy. Są starsze niż ludzkość... - przez chwilę milczał, po czym dodał: - A jednak, gdybym miał zapomnieć wszystko, czego dokonałem, chciałbym pamiętać choć tyle, że kiedyś oglądałem smoki, szybujące w powietrzu o zachodzie słońca nad wyspami Zachodu; i radowałoby mnie to wspomnienie.
A u kresu podróży znajdujemy słowa, które mogą być ważne w naszych własnych rozmyślaniach nad kresem, przemijaniem, znaczeniem śmierci. U Le Guin tak jak u Tolkiena śmierć jest częścią naszego istnienia. Jest swoistym darem, który trzeba nauczyć się przyjąć. Ten, który odrzuca swoją śmiertelność jest jak książkowy antybohater, Cob. Ged mówi do niego, do swojego swoistego alter-ego (str. 206):Smok zawisł tuż nad nimi. Od końca do końca potężnych błoniastych skrzydeł, połyskujących w porannym słońcu niczym złocisty dym, mierzył sobie jakieś dziewięćdziesiąt stóp, jego ciało zaś było co najmniej równie długie: szczupłe, wygięte jak u ogara; szponiaste łapy przywodziły na myśl jaszczurkę, a wszystko pokrywała wężowa łuska. Wzdłuż wąskiego kręgosłupa wyrastał szereg ostrych kolców, przypominających kształtem ciernie róży; najwyższe z nich miały trzy stopy, lecz w miarę opadania grzbietu malały gwałtownie, tak że na czubku ogona były nie większe niż ostrza małego noża (...).
- Owszem, istniejesz. Bez imienia, bez postaci. Nie potrafisz dostrzec światła dnia ani mroku nocy. Oddałeś zieloną ziemię, słońce i gwiazdy. Po co? Po to, by umknąć przed śmiercią. I przez to stałeś się nikim. Na twoje ja składało się to, co odrzuciłeś. Oddałeś wszystko w zamian za nic. Teraz zaś pragniesz przyciągnąć do siebie świat, blask i życie, które utraciłeś, aby zapełnić pustkę. Jednakże tego nie da się dokonać. Wszystkie pieśni świata, wszystkie gwiazdy na niebie nie zdołają zapełnić otwartej przez ciebie otchłani (...).Cóż mogę dodać? Czytajcie Ursulę Le Guin. Te książki nie pozostawią was obojętnymi!
środa, 24 czerwca 2015
Wydani na pohańbienie...
«21 Poznali zatem Boga. Nie oddali Mu jednak należnej czci. Nie okazali Mu też wdzięczności jako Bogu. Mnożąc wątpliwości, stali się w końcu niezdolni do poprawnego myślenia. Na bezmyślność ich serc nałożyło się ponadto zaślepienie. 22 Podając się za mądrych, są właściwie głupi. 23 Zastąpili przy tym chwałę nieśmiertelnego Boga podobizną śmiertelnego człowieka, wyobrażeniami ptaków, ssaków oraz płazów. 24 Dlatego Bóg wydał ich na pastwę żądz ich własnych serc. Dalecy od czystości bezczeszczą zatem swoje ciała między sobą — 25 ci właśnie, którzy Bożą prawdę zmienili w fałsz i z nabożną czcią służą stworzeniu zamiast Stwórcy, godnemu chwały na wieki. Amen. 26 Dlatego właśnie Bóg wydał ich na pohańbienie. Ich kobiety zamieniły potrzeby naturalne na nienaturalne. 27 Podobnie mężczyźni, porzucili naturalny pociąg do kobiet i oddali się współżyciu między sobą. Mężczyźni z mężczyznami dopuszczają się bezwstydu i ściągają na siebie samych zapłatę godną ich zboczenia. 28 Poszanowanie Boga przestało być dla nich ważne. Dlatego również Bóg wydał ich na pastwę rozumu, niezdolnego do trafnych ocen, czynią więc to, co nieprzyzwoite — 29 oni, ludzie pełni przeróżnej niesprawiedliwości, zła, chciwości, niegodziwości, zazdrości, chęci mordu, niezgody, podstępu, złośliwości, plotkarstwa, 30 oszczerstwa; ludzie nienawidzący Boga, zuchwali, zarozumiali, promujący samych siebie, wynajdujący zło, nieposłuszni rodzicom, 31 nierozumni, niesumienni, nieczuli, bezlitośni. 32 Ludzie ci poznali słuszny wyrok Boga. Wiedzą, że ci, którzy wspomniane rzeczy czynią, poniosą śmierć. A mimo to, nie tylko sami się ich dopuszczają, pochwalają również tych, którzy postępują podobnie.»
czwartek, 21 maja 2015
Frodo na Prezydenta!
niedziela, 26 kwietnia 2015
Byliśmy w Tavrobel, nad Sirionem i Taiglinem
Shugborough Hall pod Great Haywood, czyli Dom o Stu Kominach |
Tu łączy się Trent i Sow - tu łączy się Afros i Gruir (Taiglin i Sirion) |
Essex Bridge czyli most Tram Nybol w Tavrobel (a na nim nasza Drużyna) |
Tram Nybol czyli Essex Bridge ("Parma Eldalamberon" nr 13, str. 94) |
sobota, 25 kwietnia 2015
Galadhorn vlogerem?
sobota, 11 kwietnia 2015
Zwierzę jako pomost do świata przyrody
albo jako bożek...
Kalinka, która służyła nam, była członkiem naszego domowego stada przez kilkanaście lat. Kochany zwierzęcy przyjaciel |
Samą książkę można znaleźć też w internecie - zapraszam tutaj.«Niewątpliwie zwierzęta należące do wyższych gatunków i oswojone tworzą rodzaj „pomostu” między nami a resztą przyrody. Wszyscy odczuwamy czasem, i raczej boleśnie, nasze wyobcowanie ze świata przyrody – atrofię instynktu wynikającą z inteligencji, zbyt ostrą świadomość samego siebie, nieskończone powikłania sytuacji życiowych, niemożność istnienia w teraźniejszości. Ach, gdybyśmy mogli się tego wszystkiego pozbyć! Nie powinniśmy – i poza tym – nie możemy stać się zwierzętami. Ale możemy obcować ze zwierzętami. Jest ono na tyle osobowe, by nadać znaczenie słowu obcować, a jednocześnie pozostaje w znacznej mierze nieświadomym sobie kłębuszkiem biologicznych impulsów. Tkwi trzema nogami w świecie przyrody, a jedną w naszym. Jest łącznikiem, ambasadorem; któż by nie chciał według słów Bosanqueta, mieć swego przedstawiciela na dworze bożka Pana”. Człowiek z psem wypełnia lukę istniejącą we wszechświecie.Ale zwierzęta bywają oczywiście często wykorzystywane w gorszy sposób. Jeśli pragniesz być potrzebnym, a twoja rodzina, całkiem słusznie, nie jest skłonna potrzebować ciebie, najprostszą namiastką będzie zwierzątko-faworyt. Możesz dokonać tego, że będzie ciebie potrzebowało przez całe życie. Możesz je utrzymywać w stanie stałego infantylizmu, doprowadzić do trwałego inwalidztwa, odciąć je od wszystkiego, co stanowi prawdziwie dobre samopoczucie zwierząt i jako kompensatę stworzyć mu potrzeby niezliczonych drobnych zachcianek, którym tylko ty potrafisz dogodzić. W ten sposób nieszczęsne stworzenie staje się niezmiernie pożyteczne dla reszty domowników: jesteś tak zajęty marnowaniem życia psa, że nie masz już czasu marnować ich życia. Pies się lepiej do tego nadaje niż kot, a mówiono mi, że najlepiej małpa. Jest przy tym podobniejsza do prawdziwego obiektu uczuć. Wszystko to jest bardzo niefortunne dla zwierzęcia. Prawdopodobnie nie rozumie ono w pełni, jaką mu wyrządziłeś krzywdę. A co więcej, gdyby nawet rozumiało, nic byś o tym nie wiedział. Najbardziej sponiewierany człowiek może, doprowadzony do ostateczności, wybuchnąć pewnego dnia i wykrztusić z siebie straszliwą prawdę. Zwierzęta nie potrafią mówić. Ci, co powiadają: „Im lepiej poznaję ludzi, tym więcej kocham psy”, ci, co znajdują w zwierzętach wytchnienie od wymagań, które im stawia towarzystwo ludzi, niech się dobrze zastanowią nad prawdziwą przyczyną swoich uczuć (...)»
15/52
Jerzy Strzelczyk, Słowianie Połabscy
14/52
Marek Gędek, Tajemnica początków Polski
Andriolli, ilustracja do Lilli Wenedy Słowackiego |
Szkoda, że Marek Gędek napotkał na swojej drodze wydawnictwo Bellona, które niestety nie należy do tych najstaranniejszych, najbardziej dbających o redakcję, korektę, stronę graficzną (a przy pracach zagranicznych, o dobry przekład). Szkoda też, że nie poświęcił więcej czasu na uporządkowanie materiałów, które zebrał w tej pracy i że zgodził się na wydrukowanie bardzo ciekawych map, wymagających kolorów, w formacie czarno-białym. Książka stała się przez to nieco chaotyczna, a mapy często zupełnie nieczytelne. A jednak praca warta jest uwagi każdego, komu drogie są starożytności słowiańskie, germańskie i wenetyjskie. Autor bada wszelkie wzmianki o znanym w starożytności ludzie Wenetów/Wenedów. Tropi ich pochodzenie, dokonuje krytycznej analizy źródeł szukając odpowiedzi na pytanie o pokrewieństwo różnych Wenetów europejskich (tych północnoitalskich, tych celtyckich z terenów dzisiejszej Północnej Walii, tych z Wandei, a także tych najpóźniejszych - z obszaru dzisiejszej Łotwy), wskazuje, że kultura przeworska (i inne kultury archeologiczne okresu wpływów rzymskich) to być może ślady autochtonicznych, rodzimych Wenetów (czyli naszych niesłowiańskich pradziadów - Ligia Kalina z Quo vadis Sienkiewicza byłaby zatem nie Słowianką, ale Wenetyjką!), którzy dotrwali pod swoją nazwą do czasów średniowiecza tylko na Łotwie, a w innych rejonach ulegli Germanom i Słowianom zlewając się z nimi.
Książka Marka Gędka to praca na jaką czekałem. I choć się nadenerwowałem przy lekturze z powodu niestaranności wydawcy, to znalazłem wiele ciekawych myśli, które - mam taką nadzieję - zostaną podjęte przez kolejnych badaczy. Być może kiedyś Lilla Weneda stanie się znowu ważnym utworem dramatycznym dla współczesnych Wenedów (czyli nas!)...
Polecam! A kto już dziś chciałby zgłębić materie wenetyjskie, niech zajrzy na strony mojego znajomego, Grzegorza Jagodzińskiego (koniecznie tutaj).
13/52
Brad Warner, Bóg nie istnieje i jest zawsze z tobą
„Według mnie buddyzm jest sposobem odniesienia do Boga i rozumienia Boga bez zajmowania się religią”.
środa, 1 kwietnia 2015
Moja teodycea*
Ford Madox Brown. Jezus obmywa stopy Piotra (1852-56) Tate Gallery, Londyn. |
środa, 4 marca 2015
12/52
J.R.R. Tolkien, O baśniach
Jest też dedykacja od pana Jakuba Z. Lichańskiego, w której jest mowa o wspólnej miłości do dzieł J.R.R. Tolkiena.»I lifted up the branches of green trees to receive the clouds and some sang to Ilúvatar amid the wind and the rain.«
11/52
Thomas Merton, Życie w listach
10/52
Lawrence Wright, Droga do wyzwolenia, scjentologia, Hollywood i pułapki wiary
piątek, 20 lutego 2015
9/52
Janusz Głowacki, Good night, Dżerzi
wtorek, 17 lutego 2015
Jak rozmieścić ramki
Dzięki nieocenionemu Fejsowi i nieocenionym wpisom Wroobla. Porada dotyczącą rozmieszczenia ramek na ścianie i półkach. Enjoy!
poniedziałek, 16 lutego 2015
Świadomy swojej wolności i odpowiedzialności
»(...) chrześcijaństwo jest zasadniczo humanistyczne w tym sensie, że jego głównym zadaniem jest uzdolnić człowieka do tego, by osiągnął swoje przeznaczenie, by odnalazł siebie, by był sobą; by stał się osobą, którą został uczyniony, by się stać. Człowiek ma być pomocnikiem Boga w dziele stwarzania samego siebie. Dei adiutores sumus. Zbawienie nie jest czymś biernym. Nie jest to też wchłonięcie człowieka w pewien rodzaj nieistnienia przed obliczem Boga. To wyniesienie i ubóstwienie wolności człowieka. A życie chrześcijańskie domaga się, by człowiek był w pełni świadomy swojej wolności i odpowiedzialności, którą ona zakłada (...)«
Thomas Merton, "Życie w listach", str. 386
niedziela, 15 lutego 2015
8/52
Janusz Głowacki, Z głowy
środa, 11 lutego 2015
Odświeżenie znaczeń
»Dlatego dialog międzyreligijny jest tak ważny. Nie chodzi o to, że oni uczą nas czegoś zupełnie nowego, natomiast mogą powiedzieć znane nam prawdy w sposób, który pobudzi nas tak, jak nie potrafiło nas pobudzić nasze słownictwo. Czasami wciąż mówimy te same rzeczy (...) i tracimy wagę słów, ich głębię. Kiedy usłyszymy te same treści powiedziane innymi słowami, z innej perspektywy, pomyślimy: "Dlaczego nikt mi tego nie powiedział wcześniej?". Słyszeliśmy o tym wcześniej, ale teraz widzimy to w nowym świetle.«
O. Robert Kennedy SJ w filmie "Jezus i Budda, tradycje praktykowania"
Wizualny słownik dobrych manier
Takie zdjęcie znalazłem na Facebooku. Przyda się Wam i mnie. A przy okazji lekcja języka Shakespeare'a i Jasia Fasoli.
7/52
Hugh Laurie, Sprzedawca broni
czwartek, 29 stycznia 2015
Czytajmy więcej!
środa, 28 stycznia 2015
Krem brokułowy według Gwiazdeczki
Dodałem imbir i pali, bardzo pali. Ale jest pysznie i bardzo zdrowo! |